Artykuły

Obchody 77. urodzin Kaliny Jędrusik

Kalina wzbudzała skrajne emocje, ale jako kobieta. Jako artystka stworzyła wiele doskonałych i docenionych ról w warszawskim Teatrze Współczesnym Erwina Axera, w Teatrze Polskim Kazimierza Dejmka, u Adama Hanuszkiewicza - o Kalinie Jędrusik pisze Grażyna Kuźnik w Polsce Dzienniku Zachodnim.

Poszukiwana jest zgrabna dziewczyna o okrągłej twarzy, ogromnych oczach i kasztanowych włosach, podobna do Kaliny Jędrusik. Ośrodek Kultury Filmowej w Częstochowie ogłosił właśnie konkurs na jej sobowtóra. Czy uda się jednak znaleźć kopię aktorki, która była wcieleniem zmysłowości w czasach PRL? Organizatorzy pierwszego w tym mieście festiwalu poświęconego artystce bardzo na to liczą. A także na to, że odżyją śpiewane przez nią piosenki.

- Niewiele osób wie o tym, że Jędrusik była częstochowianką. Ona sama nie bardzo się tym chwaliła, ale do konkursu piosenek Kaliny zgłosiło się tak dużo wokalistów, że byliśmy zaskoczeni. Nadal jest legendą - przyznaje Mariola Florek z częstochowskiego Ośrodka Promocji Kultury Gaude Mater, który na połowę lutego przygotowuje festiwal "Kalinowe noce, kalinowe dni". Sławna aktorka przyszła tutaj na świat 5 lutego 1931 roku. Ale wolała mówić, że jak w Kabarecie Starszych Panów, narodziła się "ze zbędnego żeberka od kaloryfera". Czasy wczesnej młodości otaczała tajemnicą. - Może podczas spotkania jej przyjaciół i znajomych, których do nas zaprosimy, dowiemy się, dlaczego tak było - dodaje Mariola Florek.

Kalina właściwie wychowała się w budynku szkolnym, bo jej ojciec Henryk Jędrusik był pedagogiem z powołania. Wtedy w półwiejskim Gnaszynie (dzisiaj dzielnicy Częstochowy), założył eksperymentalną szkołę powszechną, bardzo nowatorską. Uważał, że osobowości młodego człowieka nie wolno niszczyć nadmiernymi zakazami. Dzieci same wybierały przedmioty, których chciały się uczyć danego dnia. Na murach widniało hasło: "Odpoczynek jest ważniejszy niż praca, bo właśnie podczas odpoczynku następuje najlepsze przyswajanie wiedzy".

Rodzice dawali Kalinie bardzo dużo swobody, podobnie jak bratu Maciejowi i siostrze Zofii. Mogli zachować niezależność. Kalina była podobna do ojca, tak z temperamentu, jak i wyglądu. To właśnie on przekazał jej, że w życiu trzeba ciągle pracować nad swoim umysłem. Nalegał, żeby uczyła się słówek i matematyki. W domu uczyła się z ojcem języka angielskiego, francuskiego, włoskiego i łaciny. Matka dawała jej lekcje muzyki. Skończyła żeńskie gimnazjum w Częstochowie. Aktorka otrzymała od rodziców solidne wykształcenie, ale w dorosłym życiu odsunęła ich od siebie; jej przyjaciele nigdy ich nie widywali, nawet podczas świąt.

Nad postawą Kaliny głęboko zastanawiała się jej pasierbica, Magda Dygat. W swojej książce o Stanisławie Dygacie pisała: "Nie wiem dlaczego moja macocha lekceważyła swoje związki rodzinne. Jej matka żyła dłużej niż mój ojciec, a mimo to spotkałam ją tylko raz, na ulicy, na początku małżeństwa macochy z moim ojcem. Nigdy nie pojawiła się w ich domu, tak jak nie pojawił się jej ojciec, siostra i brat. Nie spędzali ze sobą, z nami, świąt ani urodzin. "

Znajomi podejrzewali, że Kalina poświęciła się sztuce, bardzo usamodzielniła się na studiach w Krakowie, gdzie prowadziła zwariowane życie, potem wyjechała do Gdańska, osiadła w Warszawie i dlatego kontakt z domem się rozluźnił. Zawsze była niezależna, chciała się wyróżniać. Sama aktorka oceniała po latach: "Stereotyp kobiety w mojej młodości to kobieta społecznica, przede wszystkim babochłop. Trafiłam na mur nie do przebicia. Nigdy na ekranie nie byłam naga, ale niektórzy myśleli, że jestem naga. " Kazimierz Kutz uważa, że Kalina wyglądała jak świeżo wypieczona bułeczka, z obfitym biustem i oczami młodej sowy. Była ponętna. Ale jej seksapil był z modelu, który dopiero miał nadejść.

Kobiety jej nie lubiły. W latach 60. dwadzieścia mieszkanek Rybnika napisało do prezesa Radiokomitetu list z żądaniem, aby istoty, która tylko lubieżnie wije się i miauczy, nigdy więcej publicznie nie pokazywać. Kalina dostała zakaz występowania w telewizji. Aktorka nie przejmowała się cudzymi opiniami i nie bała się narażać. Na pewno wyniosła to z domu. Ojcu też zawdzięcza największą miłość swojego życia. Był zafascynowany prozą Dygata, podsunął córce "Jezioro Bodeńskie". Kalina przygotowała na egzamin do szkoły teatralnej właśnie fragment z tej książki. Nie marzyła nawet o tym, że zostanie żoną pisarza. Gdy go spotkała w Gdańsku, natychmiast się zakochała.

Małżeństwo ze starszym o 17 lat pisarzem trwało prawie ćwierć wieku. Nie było łatwe, często znajomi nie rozumieli, co ich naprawdę łączy. Miewali romanse, bo Kalina ceniła poczucie wolności własne i męża. Ale bardzo się przyjaźnili, aktorka uważała, że związek z nim był darem od losu. Po jego śmierci powiedziała: "Jestem szczęśliwa. Dlatego właśnie, że dane mi było być żoną Dygata. Było to naładowanie baterii na całe życie. "

Kalina wzbudzała skrajne emocje, ale jako kobieta. Jako artystka stworzyła wiele doskonałych i docenionych ról w warszawskim Teatrze Współczesnym Erwina Axera, w Teatrze Polskim Kazimierza Dejmka, u Adama Hanuszkiewicza.

Wiedziała, jak wiele wyniosła z domu. Kiedyś stwierdziła: "To chyba szczęście mieć wspaniałego ojca, a potem spotkać pierwszego mężczyznę życia takiego, jakim był Stanisław Dygat". Nie ukrywała: też: "Mężczyznom zawdzięczam to, jaka jestem".To ojciec na książkach pisał jej zawsze taką samą dedykację: "Rób w życiu to, na co masz ochotę, ale tak, żeby nikt przez ciebie nie płakał". Kalina uznała te słowa za motto życiowe.

Na zdjęciu: Kalina Jędrusik w filmie "Odwiedziny o zmierzchu", 1966 r.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji