Artykuły

Nieco strachu i angielski humor

- Moim marzeniem jest, aby dorośli potraktowali serio ostatnie zdania, jakie tu padają. Kiedy Babcia rozmawia z Wnuczkiem na temat tego, że on już na zawsze pozostanie myszą, chłopiec mówi: "Babciu, nieważne jakim się jest, ważne, że jest ktoś, kto cię kocha" - mówi reżyserka AGNIESZKA GLIŃSKA, przed premierą "Wiedźm" w Teatrze Lalka w Warszawie.

Z Agnieszką Glińską rozmawia Paulina Sygnatowicz:

Agnieszka Glińska, kojarzona z poważnymi, przejmującymi spektaklami, reżyserką dla dzieci?

- Nie mam nic przeciwko, aby tak mówiono. Poczułam, że dorosłam do tego, aby całą swoją energię twórczą i warsztat, który zdobyłam przez lata, przeznaczyć dla młodego odbiorcy, bo to jest dla mnie inwestycja w teatr.

Czy wpływ na wybór takiej drogi miały Pani własne dzieci?

- Na pewno. Przynajmniej spokojnie mogę im opowiadać, gdzie idę i co robiłam.

Widziały spektakl? Miały jakiś wpływ na podejmowane przez Panią sceniczne decyzje?

- Syn bardzo lubi książki Dahla, pochłonął wszystkie, dlatego był bardzo ciekawy, jak zrobię ten spektakl. Gdy był młodszy, widział film na podstawie "Wiedźm", który był bardzo groźny, więc strasznie go przeżywał. To był dla mnie sygnał, aby odejść od dosłowności i poruszać się bardziej w sferze wyobraźni.

A córka?

- Przychodziła na próby i odważnie siadała w pierwszym rzędzie. Po kilku scenach jednak szybko biegła, aby usiąść mi na kolanach. Ale ona ma dopiero pięć lat, więc jest trochę za mała na ten spektakl.

Rodzice potrzebni są podczas spektaklu tylko jako oaza bezpieczeństwa czy mogą też wynieść coś dla siebie?

- Moim marzeniem jest, aby dorośli potraktowali serio ostatnie zdania, jakie tu padają. Kiedy Babcia rozmawia z Wnuczkiem na temat tego, że on już na zawsze pozostanie myszą, chłopiec mówi: "Babciu, nieważne jakim się jest, ważne, że jest ktoś, kto cię kocha".

A dzieci, co wyniosą z przedstawienia?

- Dzieci zapamiętają to, co potem opowiedzą rodzicom. Nie wystarczy tylko zabrać je do teatru, trzeba potem pogadać z nim o tym, co zobaczyły. Wtedy to ma sens.

Nieco strachu i angielski humor w spektaklu Agnieszki Glińskiej

Jak rozpoznać wiedźmę? - Trzeba zwracać uwagę na wygląd napotkanych kobiet: czy się drapią, czy noszą peruki, czy mają kwadratowe stopy i odrobinę większe dziurki w nosie - zdradza Barbara Lakus. Aktorka gra rolę Babci w spektaklu "Wiedźmy", jaki w teatrze Lalka przygotowuje Agnieszka Glińska [na zdjęciu scena ze spektaklu].

Takie same uwagi Babcia daje swojemu wnuczkowi. Mądra kobieta poznała niejedną historię o wiedźmach. - One nie znoszą dzieci, potrafią je zamienić w stworzenia znienawidzone przez dorosłych, na przykład w myszy - opowiada Lakus. Na szczęście Babcia posiadała wiedzę, jak się przed nimi bronić. Ale choć chłopiec uważnie jej słuchał, nie uniknął przykrego losu. Jako mysz stoczy walkę z okrutnymi wiedźmami.

Spektakl powstał na motywach powieści Roalda Dahla. Pisarza cechuje ogromne poczucie humoru, jego wyobraźnia jednak zapędza się niekiedy w mroczne rejony i opowiada naprawdę przerażające dla młodego odbiorcy historie. Nie bez powodu Dahl był scenarzystą niektórych odcinków serialu "Alfred Hitchcock przedstawia".

- Groźne sytuacje są oswajane u niego przez żart. Staraliśmy się zachować te proporcje - zapewnia Agnieszka Glińska. Mimo wszystko to propozycja adresowana do dzieci nieco starszych, w wieku szkolnym.

Mimo że najmłodsi chętnie podążają za fabułą i łatwo wciągają się w sceniczne wydarzenia, jak przyznaje reżyserka, tworzenie spektakli dla dzieci to poważne i niełatwe zajęcie. - Trudno było znaleźć dla tego wszystkiego formę, język, który najlepiej opowiadałby tę historię. Jest tutaj świat dorosłych i dwójka dzieci zamienionych później w myszy - zdradza Glińska.

Reżyserka zdecydowała, że postacie dziecięce i myszki zagrają lalki animowane przez dorosłych aktorów. Odnajdziemy tu zatem pełne bogactwo teatralnych form,

które pozostawiają jednak duże pole dla wyobraźni widza.

Agnieszce Glińskiej warto zaufać. To nie jest jej pierwszy spektakl dla dzieci. Kilka miesięcy temu chociażby w Teatrze Dramatycznym wyreżyserowała znakomite, mądre i wzruszające przedstawienie na motywach "Pipi Pończoszanki". Warto wybrać się i na ten spektakl, zwłaszcza że "Pipi" grana będzie właśnie w tym tygodniu (15-19 stycznia).

bilety: 17 zł, premiera: 12.01.

Agnieszka Glińska (1968 r.)

Reżyserka teatralna i telewizyjna. Zrobiła m.in. "Trzy siostry" Czechowa wTeatrze Powszechnym i "Bambini di Praga" Bohumila Hrabala we Współczesnym. Mama Franciszka Przybylskiego (1993 r.), znanego z roli Łukasza w serialu "M jak miłość" i pięcioletniej Janeczki.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji