Artykuły

Mój czas w Dramatycznym

Kiedy podejmowałem współpracę z Teatrem Dramatycznym w Warszawie, w roku 1971, teatr ten nie był mi obcy - pisze specjalnie dla "Kultury TV" wielki reżyser JERZY JAROCKI. O Teatrze Dramatycznym przy okazji jubileuszu 50-lecia sceny mówią KRYSTIAN LUPA, MAREK KONDRAT, ADAM FERENCY i JERZY KOENIG.

Zdążyłem pokazać na jego scenie sporo swoich przedstawień w ramach Warszawskich Spotkań Teatralnych, odbywających się tu corocznie: "Matkę", "Szewców" Witkacego, "Wyszedł z domu", "Moja córeczka", "Stara kobieta wysiaduje" Różewicza,, .Paternoster" Kajzara z Wrocławia. To były najnowsze moje przedstawienia, które oglądała warszawska publiczność, a wraz z nią także aktorzy Teatru Dramatycznego. Zostałem z nimi do końca lat 70. Rozstałem się dopiero w dramatycznych okolicznościach stanu wojennego, w proteście przeciwko zdymisjonowaniu Gustawa Holoubka. Zaczynając od "Na czworakach" Różewicza, które wyreżyserowałem jeszcze za dyrekcji Jana Bratkowskiego, kończąc na "Mordzie w katedrze" Eliota, był to niezwykle ekscytujący okres moich poszukiwań, penetracji coraz to innych materii teatralnych. "Na czworakach" to pierwszy tak muzycznie zainspirowany tekst poetycki, liryczny osobisty i polityczny Różewicza. Uczyłem się tej nowej Różewiczowskiej formy razem z kompozytorem Stanisławem

Radwanem i scenografem Kazimierzem Wiśniakiem.

"Ślub" Gombrowicza natychmiast zaproponowałem Gustwowi Holoubkowi, gdy tylko objął dyrekcję Dramatycznego w 1972 roku. To znów inna historia. Trudna walka o prawo wystawienia "Ślubu" na zawodowej scenie. Zabiegi, w których brał udział i Holoubek, i Dejmek i Jerzy Giedroyc i moja skromna osoba przez osobiste rozmowy z Ritą Gombrowicz. Rezultatem była polska prapremiera (w zawodowym teatrze), o której Dejmek pisał do Giedroycia (27 kwietnia 1974 roku): "Skutki, konsekwencje wystawienia "Ślubu" będą wielorakie, nieobliczalne i trwałe (.) Ale w tym całym interesie najważniejsi są 20 i 30-latkowie. Dzięki temu przedstawieniu Gombrowicz będzie "ich", co daj Boże, a w co gorąco wierzę."

Trzecim autorem, którego zaproponowałem w Dramatycznym, był Mrożek. Jego słuchowisko radiowe "Rzeźnia" przepisałem na tekst teatralny i próbowałem wraz z aktorami Dramatycznego doprowadzić do takiego wyniku, by powrót Mrożka na sceny polskie (po zakazie wystawiania w roku 1968) był jak najbardziej przekonujący. Mrożek zobaczył spektakl w Kolonii (nasze gościnne występy) i zaakceptował. Kiedy cenzura zabroniła nam wprowadzić do repertuaru "Kupca weneckiego" (dekoracje Wiśniaka były już gotowe) zabraliśmy się za "Króla Leara" Szekspira. Wydaje mi się, że oddając co Kottowskie Jankowi Kottowi i jego Beckettowskie sugestie (do Leara) poszliśmy krok dalej, próbując układać postacie Szekspirowskie w kosmos w pętli Mobiusa (chodzi o przestrzeń), a także osobowościowe zapętlenia i niemożności. Zespół Teatru Dramatycznego był już w tym czasie aktorsko rozhuśtany, obsypany wielokrotnie nagrodami na festiwalach w całym kraju, szczególnie na Wrocławskim Festiwalu Sztuk Współczesnych. Wydaje mi się, że to było złote 10-lecie Dramatycznego, który oprócz swoich wielkich mistrzów: Andrzeja Szczepkowskiego, Zbigniewa Zapasiewicza, Gustawa Holoubka, Piotra Fronczewskiego, Zofii Rysiówny, Wandy Łuczyckiej, Danuty Szaflarskiej, Ryszardy Hanin miał już zastrzyk nowych sił: Halina Labonarska, Magdalena Zawadzka, Joanna Szczepkowska, Jadwiga Jankowska-Cieślak, Marek Kondrat itd... Z wymienionymi już spektaklami teatr odwiedził pół Europy, zarówno na Wschód, jak i na Zachód.

W kraju zaczęło się dziać coraz bardziej nie do zniesienia. Teatr Dramatyczny z Holoubkiem i Mieczysławem Marszyckim na czele pomógł mi pokazać "Sen o bezgrzesznej" z krakowskiego Starego Teatru w Pałacu Kultury w Warszawie. "Pieszo" Mrożka - z politycznego punktu widzenia kontynuacja "Snu..." - zapoczątkowała w maju 1981 roku zdecydowaną demonstrację siły. Widownia Teatru Dramatycznego zasnuła się czerwienią wstążek ciągniętych przez eskadry samolocików z czerwonymi gwiazdkami na skrzydłach. Wydarzenia biegły szybko. W parę dni po 13 grudnia 1981 roku zapadła decyzja, że będziemy wystawiali "Mord w katedrze" i zagramy go w Katedrze św. Jana w Warszawie. Zagraliśmy sześć razy. Potem przedstawienie zdjęto. Zdążył je jeszcze zobaczyć (trzy razy) ksiądz Jerzy Popiełuszko. "Pieszo" szło jeszcze przy niewiarygodnym aplauzie publiczności. Na którymś spektaklu pojawił się Lech Wałęsa, co wywołało taki entuzjazm, że musiał skoczyć na scenę, podziękować aktorom i kłaniać się widzom, podnosząc dwa palce do góry w geście wiktorii. Później napisałem list protestacyjny przeciwko zdjęciu Holoubka i wyszedłem z teatru. Jerzy Jarocki

O warszawskim Teatrze Dramatycznym przy okazji jubileuszu 50-lecia sceny mówią KRYSTIAN LUPA, MAREK KONDRAT, ADAM FERENCY1 JERZY KOENIG

Krystian Lupa, reżyser

Dobrych kilka lat temu zdecydowałem się na pracę w Teatrze Dramatycznym. Pierwszym moim spektaklem w Dramatycznym był "Powrót Odysa" Stanisława Wyspiańskiego (1999 rok). Kiedy tu trafiłem, Dramatyczny był nieco wyciszonym teatrem, po głośnym i pięknym okresie dyrekcji Gustawa Holoubka. Dramatyczny był w moim artystycznym dojrzewaniu bardzo znaczącym miejscem. W tamtym czasie widziałem parę bardzo ważnych dla mnie spektakli, głównie Jerzego Jarockiego. Pamiętam zresztą, że będąc początkującym reżyserem, rozmawiałem z Gustawem Holoubkiem o realizacji "Auto da fe" Canettiego. Ale mój czas inaczej się wtedy kręcił i do finalizacji pierwszego projektu nie doszło. Później Anna Sapiego z Piotrem Cieślakiem zaproponowali mi współpracę. Byłem w momencie szczególnym, na rozdrożu w swoich poczynaniach w Starym Teatrze w Krakowie., .Powrót Odysa" miał być spotkaniem jednorazowym. Sądziłem, że tylko zobaczę, co z tego wyniknie. Zastałem w Dramatycznym zespół ludzi, którzy mnie ujęli. Spodziewałem się gwiazdorskiego, rozwydrzonego warszawskiego zespołu. I ucieszyło mnie, że są to ludzie spragnieni przygody, niezdemoralizowani typową stołeczną manierą aktorską. Jestem naturą skłonną do stałych związków w teatrze. W momencie, kiedy się zacznie jakiś proces, znajduje on swój grunt. I tak się stało z Teatrem Dramatycznym.

Marek Kondrat, aktor

Bardzo chętnie wspominam czasy Dramatycznego. To jest w zasadzie całe moje życie teatralne. Związek z Dramatycznym polegał przede wszystkim na związku z moim mistrzem Gustawem Holoubkiem Nauczyłem się przede wszystkim zasad pobytu w takim miejscu jak teatr. Był zorganizowany niezwykle hierarchicznie. Nasze miejsce wyznaczał... garderobiany Józef Sobota, który do drzwi przybijał drewniane deseczki z wypalonymi nazwiskami. Początek w tym teatrze rozpoczynał się od tzw. garderoby geniuszy, czyli najmniej znaczącej. Znajdowała się najdalej od bufetu. Gdy ktoś zyskiwał w oczach pana Soboty, był przenoszony do innych garderób, które wyróżniały się mniejszą liczebnością i bliskością bufetu, a on wyznaczał szczyt kariery teatralnej. Gustaw dzięki samemu sobie (to zasada fundamentalna, że światło pochodzi od osoby, która dookoła siebie zbiera resztę ludzi wyznających podobną religię artystyczną etc.), pozyskał najwybitniejszych wtedy ludzi teatru. Nie mówię tylko o aktorach, a przede wszystkim o reżyserach. Mam na myśli m.in. Kazimierza Dejmka, Jerzego Jarockiego, Ludwika Rene, Witolda Zatorskiego, Macieja Prusa. Jerzy Jarocki nauczył mnie pobytu na scenie. Nauczył mnie teatru. I kiedy oglądam jubileusz jego 50-lecia, od razu w lędźwiach, w uszach i duszy mam wszystkie jego słowa, jego wrażliwość. Także jego tyranię, ponieważ zawsze był przez nas nazywany ciemiężycielem. Cierpieliśmy katusze, które zawsze profitowały na końcu efektem szczególnym. Dzięki takim ludziom jak prof. Jarocki miałem szansę uczestniczenia w repertuarze najwyższej klasy. Dzięki nim pojąłem zasadę stylu teatru. To były czasy, w których teatry mocno różniły się od siebie. Inny był teatr Erwina Axera, inny Janusza Warmińskiego, inny Adama Hanuszkiewicza, a zupełnie inny Holoubka. W Dramtycznym przeżyłem prapremierę "Ślubu" Gombrowicza w reżyserii Jarockiego. Przedstawienia Szekspirowskie (m. in. "Króla Leara"), sztuki Mrożka. Taki układ repertuaru zaświadczał o współczesnej myśli teatru na tamte lata. Najlepszą szkołę odbyłem, zupełnie nie wpływając na jakość tej sceny. Grałem tam epizody. Pierwszą moją dużą rolą w Dramatycznym był Figaro w "Weselu Figara" w reżyserii Witolda Skarucha. To było w pierwszym roku po odejściu Gustawa (1983). Wtedy biliśmy się z nową dyrekcją. Jednak wszystko, co myślałem o teatrze jest związane właśnie z Dramtycznym. Osobowości artystyczne począwszy od Gustawa po Zbyszka Zapasiewicza, Marka Walczewskiego, budzący się wielki talent Piotra Fronczewskiego z jego wspaniałą rolą Henryka w "Ślubie" - to było tak fascynujące, że nie musiałem grać pierwszoplanowych ról, żeby być szczęśliwym.

Adam Ferency, aktor

Wydaje mi się, że Teatr Dramatyczny w ciągu tych 50 lat osiągnął wysoką pozycję. Ona powoduje, że artystycznie teatr rokuje nadzieje, żeby dawać satysfakcję wszystkim twórcom, którzy się tu pojawią. Od największego mistrza Krystiana Lupy po debiutantów, którzy będą robić przedstawienia prawdopodobnie związane ze "szkołą mistrzostwa rycerskiego", którą Lupa przy Teatrze Dramatycznym otworzył. To wszystko daje nadzieję, że ludzie artystycznie będą mogli się spełniać w Dramatycznym. Mój pobyt w Teatrze Dramatycznym to przede wszystkim silne spotkania z Wiliamem Szekspirem i Samuelem Beckettem. Czuję się nimi dopieszczony.

Jerzy Koenig, krytyk

Bardzo dobrze wspominam mój pobyt w Teatrze Dramatycznym. Dlaczego? To był, jest i chyba będzie z architektonicznego punktu widzenia jeden z najprzyzwoitszych teatrów w Polsce, czego wszyscy mu zazdroszczą. Kiedy do Warszawy przyjeżdżał reżyser Peter Stein, z sentymentem mówił: "Ale wy tu macie piękny teatr". Mogłem pracować z Gustawem Holoubkiem, który mnie zatrudnił jako kierownika literackiego. Był wspaniałym dyrektorem i wspaniałym liderem teatralnym. Wreszcie pracował tam niezły zespół aktorski. W nim wszyscy byli równi. Oczywiście niektórzy troszeczkę lepsi, inni nieco gorsi. Ważne, że się nawzajem lubili i szanowali. Dramatyczny wystawiał przede wszystkim takie przedstawienia, które naszym zdaniem było sens przygotowywać. Pod jego bokiem istniały Warszawskie Spotkania Teatralne, które Gustaw znosił cierpliwie. Przygotowywał je Mieczysław Marszycki - postać w tym teatrze poza Holoubkiem, niezapomniana. Stwarzał Holoubkowi i całemu zespołowi idealne warunki do pracy.

Rozmawiała Agnieszka Michalak

***

Teatr Dramatyczny: kalendarium

1949 - Przy ulicy Królewskiej w Warszawie powstaje Teatr Domu Wojska Polskiego.

1955 - TDWP przenosi się do Pałacu Kultury i Nauki.

1957 - Pierwszym dyrektorem (już pod szyldem Teatru Dramatycznego) zostaje Marian Meller.

1957 - Halina Mikołajska wystawia prapremierę "Iwony, księżniczki Burgunda" Gombrowicza. W roli tytułowej Barbara Krafftówna.

1957- Ludwik Rene reżyseruje ..Krzesła" Eugene'a Ionesco, a w 1958 roku "Wizytę starszej pani" Fredricha Dürrenmatta. Dramatyczny jako pierwszy polski teatr wprowadza na scenę zakazaną dotąd literaturę zachodnią po odwilży 1956 roku. Z czasem Teatr Dramatyczny zostaje okrzyknięty Domem Dürrenmatta. Wystawiono tu siedem jego sztuk.

1958 - Prapremiera ..Policjantów" Sławomira Mrożka w reżyserii Jana Świderskiego (pierwszej ocenzurowanej wersji "Policji" Mrożka).

1960 - Wanda Laskowska wystawia prapremierę "Kartoteki" Tadeusza Różewicza.

1972 -1983 - Dyrektorem Dramatycznego jest Gustaw Holoubek. Tworzy w nim główny ośrodek życia teatralnego w latach 70. oraz zespół marzeń, do którego należeli m.in. Zbigniew Zapasiewicz. Mieczysław Voit, Danuta Szaflarska. Piotr Fronczewski. Jadwiga Jankowska-Cieślak, Marek Kondrat.

1972 - Jerzy Jarocki wystawia "Na czworakach" Tadeusza Różewicza.

1974 - Prapremiera "Ślubu" Witolda Gombrowicza w reżyserii Jerzego Jarockiego (Henryka gra Piotr Fronczewski).

1976 - Witold Zatorski reżyseruje "Kubusia Fatalistę i jego pana" wg Diderota (wielki kasowy sukces z Zapasiewiczem w roli Kubusia).

1977 - "Warjacje" wg Antoniego Czechowa reżyseruje Jerzy Grzegorzewski. 1977 - Premiera Szekspirowskiego "Króla Leara". Reżyseruje Jerzy Jarocki. W roli tytułowejGustaw Holoubek.

1980 - Premiera "Operetki" Witolda Gombrowicza w inscenizacji Macieja Prusa.

13 XII 1981 - Przerwane obrady Kongresu Kultury Polskiej, które odbywały się w Dramatycznym.

1983 - Jarocki reżyseruje "Mord w katedrze" Thomasa Stearnsa Eliota (najważniejsza polityczna manifestacja polskiego teatru w okresie stanu wojennego).

1983 - Komunistyczne władze usuwają Gustawa Holoubka z funkcji dyrektora, z nim odchodzi większość aktorów.

1987 - Dyrektorem Dramatycznego zostaje Zbigniew Zapasiewicz.

1988 -Tadeusz Łomnicki reżyseruje i gra główną rolę (wybitna kreacja) w "Ja, Feuerbach" Dorsta.

1990-93 Dyrektorem Dramatycznego jest Maciej Prus.

1991 - Premiera musicalu "Metro" w reżyserii Janusza Józefowicza.

1993 - 2007 - Dyrektorem jest Piotr Cieślak.

1997- "Elektrę" reżyseruje Krzysztof Warlikowski.

1999-"Powrót Odysa" wg Wyspiańskiego inscenizuje Krystian Lupa.

2001 - Krystian Lupa wystawia "Wymazywanie"wg Bernharda.

2005 - "Kobietę z morza" Sontag wg Henryka Ibsena reżyseruje Robert Wilson.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji