Artykuły

Aktorstwo na najwyższym poziomie

"Terminal 7" w reż. Andrzeja Domalika w Teatrze Narodowym w Warszawie. Pisze Tomasz Mościcki w Dzienniku - Kulturze.

Do łask powracają Skandynawowie. W warszawskim Ateneum przypomniano Bergmana, a Teatr Narodowy pokazuje prapremierę "Terminalu 7" Larsa Norena. Czyżby nadchodziła zmiana teatralnej mody?

Skandynawowie znajdowali w Polsce wdzięczną publiczność i wspaniałych realizatorów od ponad wieku. Sięgali po tę literaturę najwybitniejsi reżyserzy. Ostatnia dekada nie przyniosła nam jednak wielkich realizacji klasyki skandynawskiej literatury, a miniony Ibsenowski rok pokazał, że nasz teatr zaczyna być wobec niej całkowicie bezradny. Sama idea "gadanego teatru" jest dziś czymś niemodnym, choć twórcy mają już chyba dosyć teatru pod hasłem "brzytwą po oczach" i szukają porozumienia za pomocą słowa, reakcji na działanie partnera.

Taka jest właśnie premiera Narodowego na Scenie przy Wierzbowej. Mam jednak z przedstawieniem Andrzeja Domalika kłopot. Skierowanie uwagi widza w stronę spraw ostatecznych, grozy umierania, bezradności wobec życia, rozliczenia z tego, kim się w owym życiu było i co się z nim zrobiło - to niewątpliwy atut "Teminalu 7". Niezwykłe jest, że "Terminal 7" to gadanie, niemal bez przerwy. 90 minut trudnego dialogu, z nagłymi kulminacjami, rzadkimi chwilami krzyku schodzącymi do natychmiastowego pianissimo. Dialog to piekielnie trudny, przypominający strukturą polifoniczny utwór muzyczny. Jedna postać wypowiada swoją kwestię, inna odpowiada, często z tą samą intonacją, czasem dialog gęstnieje, w scenicznej polifonii biorą udział wszyscy bohaterowie. Literacka materia przy prostocie akcji dramatu Norena jest piekielnie skomplikowana: umieranie Matki terminalnie chorej na raka (sam tytuł jest dwuznaczny, może oznaczać koniec drogi, ale i umierającego człowieka) oglądamy ze zwielokrotnionej perspektywy. Postacie matki i syna są rozdwojone, przeglądają się w sobie samych, komentują to, co się stało. Patrzą na siebie z różnych odcinków czasu. A czas jest przez Norena potraktowany w bardzo szczególny sposób. Nie biegnie linearnie, niczym filmowa taśma cofa się, ale Noren postępuje z nim też jak z kompaktową płytą, zmienia uporządkowaną kolejność zdarzeń. Od reżysera wymaga żelaznej dyscypliny myślowego przewodu, stopniowego rozwikływania zagadki na scenie. Co w Narodowym udało się w mniej więcej 75 procentach. Świetnym scenom, zwłaszcza tym z udziałem Haliny Skoczyńskiej, którą drugi raz oglądamy w Narodowym i młodziutkiego, a bardzo obiecującego Pawła Paprockiego - towarzyszą minuty "pustych scenicznych przebiegów". Kręcenie nosem na spektakl Andrzeja Domalika nie jest jednak do końca sprawiedliwe. Anna Grycewicz, Beata Ścibak, Artur Żmijewski, Mariusz Bonaszewski też prezentują aktorstwo na najwyższym poziomie profesjonalizmu; i ono zresztą niesie ten "Terminal 7" przez kilka zakrętów oraz reżyserskich mielizn. Niezwykłość tego przedstawienia to także scenografia Marcina Jarnuszkiewicza, daleko odbiegająca od tego, co zaśmieciło polską plastykę teatralną przez kilka ostatnich sezonów. Zamiast powtarzanego w nieskończoność, a śmiertelnie nudnego szkła, plastików i metalowych rurek - pokój o neutralnym szarym kolorze, okna przepuszczające miodowe światło, jedyny cieplejszy akcent tego surowego wnętrza, szare, jakby przykurzone meble. Wnęka, w której zasiądą postaci dramatu, na początku przesłonięta jest półprzezroczystym muślinem, sugerująca, że zasiadający w niej ludzie są zatartym wspomnieniem, którego ożywienie jest już wysiłkiem.

Patrzy się na ten "Terminal 7", na dekorację Jarnuszkiewicza, na światło skomponowane przez Edwarda Kłosińskiego, na dobre, czasem nawet bardzo dobre aktorstwo - i oddycha się z ulgą. Wreszcie nieco normalności w nienormalnym polskim teatrze. Co zostanie z przedstawienia Domalika w pamięci po kilku latach? To trudne pytanie. Może chociaż to, że było jedną z pierwszych jaskółek zmiany, na którą czekamy od kilku dobrych sezonów?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji