Artykuły

Piękne szaleństwo

"Opowieści Hoffmana" w reż. Giorgia Madii w Teatrze Wielkim w Łodzi. Pisze Renata Sas w Expressie Ilustrowanym.

Odlotowe widowisko, wielka muzyka, mityng znakomitych głosów! "Opowieści Hoffmanna" Jacques'a Offenbacha wymagają artysty wizjonera. Reżyser i choreograf Giorgio Madia w Teatrze Wielkim po raz kolejny (po "Giuseppe!", "Bolerze", "Śpiącej królewnie" i "Kopciuszku") popisał się wyobraźnią i smakiem estetycznym.

Niegdyś solista u Bejarta, tym razem zaskoczył także sam siebie, albowiem przyszło mu zagrać na scenie i to tytułową postać. Wszystko dlatego, że premiera była zagrożona (dwaj wykonawcy postaci tytułowej rozchorowali się). W ostatniej chwili udało się pozyskać aż dwóch odtwórców partii wokalnych - pochodzącego z Kazachstanu, występującego m.in. w Operze Narodowej Pawła Wundera i Michała Marca z Poznania - ale na przygotowanie roli czasu już nie starczyło. Zdarzało się tak w MET i w La Scali, a i w łódzkiej operze przed trzema laty, kiedy to niespełna dobę przed Premierą z "Expressem" choroba wyłączyła odtwórcę postaci Mauriciaw "Adrianie Lecouvreur". Wtedy ściągnięty z drugiego końca Polski Tomasz Jedz śpiewał zza pulpitu nutowego, a grał reżyser Tomasz Konina.

W "Opowieściach..." taka dwoistość nabrała wyjątkowej wymowy. Przystojny, pełen gracji Madia wchodził w rolę w chwili, gdy po prologu aktorsko i wokalnie interpretowanym przez Wundera poeta po przejściach (Hoffmann) zapowiada powrót do przeszłości i dawnych miłosnych doświadczeń. Ten nieoczekiwany podział okazał się celny i miał swój dramaturgiczny sens. Szczególne uznanie należy się Wunderowi, którego śpiew musi brzmieć w czułych duetach, podczas gdy partnerka jest daleko w głębi sceny. Ceniony tenor nie zawiódł.

Fantastyczny świat przedstawiony w libretcie znakomicie wykreował, efektownie operując kolorem, Bruno Scherngl (to je-

go pierwsza realizacja na polskiej scenie). Z baru przenosi akcję na wybieg dla modelek, potem do pracowni szarlatana, w której lodówki mają żywą zawartość, by za chwilę karnawał wenecki odbić w niesamowitym lustrze, a marzeniom o sztuce dać kształt nierealnego fortepianu z duszą...

W scenicznych wcieleniach widownię zawojowały rewelacyjne panie. Najpierw zjawia się Olimpia. Joanna Woś (w złotej sukni) jako mechaniczna lalka potwierdziła, że wokalnie i aktorsko jest perfekcyjna - bawi się głosem i rolą. Opowieść ojej związku z Hoffmannem wpisana została w ramy pokazu mody, a jej animator Spalanzani to wypisz wymaluj sam kreator Lagerfeld (uznanie dla Krzysztofa Dyttusa).

Monika Cichocka (srebrna kreacja) elektryzowała postacią kurtyzany Giulietty - siła głosu i eks-presja doskonale rysowały postać.

Wyjątkowe zadanie stanęło przed Dorotą Wójcik (wielkie brawa!). To jej Antonia zaświadcza o wszystkim, co w sztuce symbolizuje piękno. Delikatność i wręcz anielski głos. Antonia (cała w bieli) jest dziewczyną, dla której śpiew staje się śmiertelnym zagrożeniem, ale ona nie zdoła wyrzec się pasji.

W przebiegu zdarzeń swój udział ma cała galeria postaci, na czele z Lindorfem, do którego Hoffmann zwraca się "wasza diabelskość", interpretowanym przez Andrzeja Niemierowicza (równie szatańsko zaprezentował się też jako doktor Miracle). W Nicklausse i muzę Hoffmanna świetnie wcieliła się Bernadetta Grabias. Jakością głosu i dramaturgicznym wyrazem Andrzej Nowakowski nadał kształt roli Crespela, ojca umierającej Antonii. Dla plejady solistów, chóru i baletu ta inscenizacja jest wielkim i wspaniałym wyzwaniem.

Opanowanie całości należało do maestro Tadeusza Kozłowskiego i orkiestry. "Wielosmakowa" muzyka Offenbacha ("Mozarta Pól Elizejskich", jak go określał Rossini) jest arcyteatralna, szkicująca postacie, ma w sobie niepokój i szaleństwo. Francuski styl sentymentalny splata się z urodą włoskiego bel canta, tworząc wrażenie pozornego chaosu. Jak się okazało, było to inspirujące zadanie dla instrumentalistów i dyrygenta!

Nieskończone przez kompozytora "Opowieści Hoffmanna" interpretowano na setki sposobów. Jedno jest pewne: ta opera fantastyczna ma rację bytu tylko wówczas, gdy ma sceniczny smak i brzmienie, kiedy przemawia do wyobraźni, kiedy jest... fantastyczna. I taka właśnie jest. W drugi dzień świąt Premiera z "Expressem"!

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji