Artykuły

Pop i art

- Objąłem ponownie to stanowisko w momencie, gdy nie można już było dokładnie zaplanować nowych produkcji, więc wolałbym mówić o planach w kontekście całego 2008 roku, a nie bieżącego sezonu. Chcę poprowadzić ten teatr w dwu nurtach, które określę trochę zabawnie jako: pop i art. - mówi WARCISŁAW KUNC, dyrektor Opery na Zamku w Szczecinie.

Rozmowa z Warcisławem Kuncem, dyrektorem Opery na Zamku

Powrócił pan na stanowisko dyrektora Opery na Zamku po dwuletniej przerwie, czy prowadzenie tego teatru jest dla pana kontynuacją tego, co było przed tą przerwą?

- Absolutnie nie postrzegam tego jako kontynuację. Chcę poprowadzić ten teatr w dwu nurtach, które określę trochę zabawnie jako: pop i art. "Pop" będzie próbą zaspokojenia zapotrzebowania publiczności na widowiska popularne jak operetki czy musicale, zaś obok tego chcemy podejmować wyzwania, które decydują o pozycji i przyszłości teatru. Takim wyzwaniem będzie chociażby styczniowa premiera "Kawalera srebrnej róży" Ryszarda Straussa i - nie trzeba nikomu tłumaczyć, jakiego formatu jest to dzieło i jakie stawia trudności. Jest to ogromne wyzwanie dla śpiewaków i orkiestry. Próby już trwają, a premiera 19 stycznia 2008.

Niebawem szczecińska opera obchodzić będzie 30-lecie działalności na zamku, ale czy nie chciałby pan się wyprowadzić kiedyś do prawdziwego obiektu teatralnego?

- Oczywiście, takie są moje marzenia i zamiary. Obecna siedziba nie spełnia oczekiwań XXI w. Uważam, że w Szczecinie powinien powstać nowy obiekt kulturalny, który byłby przeznaczony na działalność zarówno filharmonii, jak i opery. Lobbuję i przekonuję na rzecz takiego rozwiązania. Badania socjologiczne i ekonomiczne pokazują, że temu miastu potrzebny jest właśnie taki wielofunkcyjny obiekt: z salą dla filharmonii i salą dla opery. Takie rozwiązanie wydaje się obecnie do udźwignięcia pod względem finansowym. Czy nie chcę, żeby powstały w Szczecinie osobne siedziby filharmonii i opery? Oczywiście, że chciałbym. Ale, jak dotąd, nikt nie odpowiada na pytanie: co będzie w tej nowej filharmonii? Czy aby cała dotacja filharmonii nie pójdzie na utrzymanie tego nowego obiektu?

Na razie wszystko jest po staremu, ale z pewnością ma pan jakieś konkretne plany repertuarowe w najbliższej przyszłości?

- Objąłem ponownie to stanowisko w momencie, gdy nie można już było dokładnie zaplanować nowych produkcji, więc wolałbym mówić o planach w kontekście całego 2008 roku, a nie bieżącego sezonu. Zamierzamy wystawić "Piękną Helenę" Offenbacha i powrócić do "Cyganerii" Pucciniego. Po "Cyganerię" sięgamy m.in. dlatego, że zaprezentujemy niejako musicalowy odpowiednik "Cyganerii", czyli bardzo popularny od kilku lat na świecie musical "Rent", traktujący m.in. o problemie AIDS.

Prowadzę też rozmowy na temat realizacji jednej z oper Philippa Glassa - bardzo wysublimowanego dzieła, które będzie kolejnym dużym wyzwaniem repertuarowym. Myślę, że jak na jeden rok to całkiem sporo propozycji. Generalnie uważam, że teatry muzyczne w Polsce powinny wychodzi z tego zaklętego kręgu repertuar XIX-wiecznego; sięgać po rzeczy bardziej współczesne, aktualne, takie którymi interesuje się teraz świat.

Ale czy rzeczywiście tak się nurzamy tutaj w tym XIX wieku? Bądź co bądź to podstawa repertuaru operowego, a w Szczecinie poza "Nabucco" i "Trubadurem" Verdiego nie m innych dzieł włoskich, np. Belliniego Donizettiego czy Rossiniego (poz "Cyrulikiem sewilskim")...

- Chciałbym doprowadzić do koncertowych wersji "Normy" Belliniego i "Łucji z Lammermoor" Donizettiego Prowadzę rozmowy z najlepszyn polskimi śpiewakami, którzy mają w swym repertuarze bardzo trudne partie w obu tych dziełach.

Czy nadal jesteście najskromniej dotowanym teatrem operowym w Polsce?

- Tak, i nic się pod tym względem nie zmieniło. Ale jestem pewien, ż cały sejmik, jak i zarząd województw zdaje sobie sprawę z tej sytuacji.

Chcemy być "miastem kultury"...

- Mam nadzieję, że nasza dotacja wzrośnie. Przede wszystkim jednak powinien nastąpić ogólny wzrost zainteresowania kulturą muzyczną w Szczecinie i traktowania jej także jako konkretnej oferty dla konkretnego odbiorcy. Istotne byłoby ustalenie, że w mieście ma być np. 100 spektakli muzycznych rocznie i 20 koncertów czy też odwrotnie. Nie mnie o tym decydować, ale istotne jest, aby powiedzieć, co ma być np. za 3 czy lata. Za tym powinny pójść określone środki i organizacja. To lepsze niż niczym niepodparte marzenia.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji