Artykuły

Warszawa. Jubileusz Grzegorza Wonsa

- Jeszcze jedno powiem z przekąsem, choć Twe nazwisko brzmi tak konkretnie, to nigdy żem Cię nie widział z wąsem, wszak wyglądałbyś z nim szlachetne - tą rymowaną fraszką Jacek Łuczak zakończył swoje życzenia kolegi z teatru Grzegorza Wonsa. Aktor znany z ról filmowych, teatralnych i kabaretowych obchodził w Teatrze Kwadrat 30-lecie pracy artystycznej.

- Proszę Państwa, ten młody człowiek, którego oklaskiwaliście przed chwilą, spędził już trzydzieści lat na scenie! Aż trudno w to uwierzyć! - powiedział dyrektor Edmund Karwarński. - Przepraszam bardzo, muszę sprostować. Tak naprawdę gram już trzydzieści jeden lat - powiedział na to jubilat. Jednak szef Teatru Kwadrat nie stracił rezonu i odparował: - Nie wysilaj się. Sprawdziłem w kadrach. I tak nie dostaniesz większej premii jubileuszowej...

Zanim jednak doszło do tych życzeń, gratulacji, fraszek, flaszek i prezentów, odbył się normalny spektakl - komedia "Szalone nożyczki" [na zdjęciu]. Dopiero, gdy opadła kurtyna, gdy sala odśpiewała "Sto lat", a ze sceny zniesiono kosze kwiatów, za kulisami rozpoczęła się prawdziwa uroczystość i życzenia od kolegów. W długiej kolejce ustawiło się kilkadziesiąt aktorek, aktorów, reżyserów, a nawet senator Barbara Borys-Damięcka. Gdy impreza trwała w najlepsze, we foyer teatralnym pojawił się tajemniczy gość w czapce, płaszczu i z akordeonem. - Stasiek Wielanek! - ktoś wykrzyknął. Okazało się jednak, że akordeonistą był... Piotr Gąsowski.

Na koniec ofiarowano jubilatowi okolicznościowy tort z płonącą "trzydziestką".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji