Artykuły

Kraków. Muzeum Pod Baranami

Piwniczanie mają nowy pomysł na Piwnicę pod Baranami - chcą stworzyć przy Śródmiejskim Ośrodku Kultury centrum dokumentacji inicjatyw artystycznych i zebrać w nim wszystkie pamiątki związane z krakowskim kabaretem, nie rezygnując z działalności artystycznej.

Renata Radłowska: Czy to będzie jeszcze Piwnica?

Michał Niezabitowski, dyrektor Muzeum Historycznego Miasta Krakowa: Do tej pory największą wartością Piwnicy byli artyści i cała ta artystyczna aureola wokół, teraz będzie nią jeszcze dokument. Czy to dobry pomysł, czy się sprawdzi, zobaczymy. To na pewno duża zmiana dla Piwnicy, zmiana jakości. Zobaczymy, czy dokumentacja będzie dodatkiem do działalności artystycznej, czy też odwrotnie.

Nie kwestionuję wielkiej wartości historycznej i emocjonalnej piwnicznych pamiątek, ale obawiam się, że zgromadzenie tego wszystkiego w strukturze centrum dokumentacji może się nie sprawdzić.

- Rzeczywiście, takich ośrodków czy też centrów dokumentacji powstało w ostatnich latach sporo. Zwłaszcza w Krakowie. Nie wiem, czy to moda, czy też faktyczne zapotrzebowanie. Od XIX wieku zbiory gromadzone są w strukturach trzech jednostek - archiwum, muzeum i biblioteki. Funkcjonowanie każdej z nich regulują odpowiednie ustawy. Dlatego łatwiej jest umieszczać zbiory właśnie tam.

Dlaczego powstają takie ośrodki?

- Być może dla wielu instytucji to pomysł na życie. Zabrakło kiedyś Kantora, powstała Cricoteka w nowej formule; zabrakło Piotra Skrzyneckiego, powstaje ośrodek dokumentacji. Jest rzeczą naturalną, że te środowiska chcą chronić to, co zostało. Pytanie jednak, co dalej. W przypadku Cricoteki okazuje się, że zbiory wymagają szerszych ram, że trzeba stworzyć muzeum. Być może będzie tak i z Piwnicą. To już jednak pytanie do władz państwa, miasta i regionu, czy chcą utworzenia takich placówek. Utworzenie to jeszcze nie wszystko, trzeba to przecież utrzymywać. A skoro byłoby Muzeum Piwnicy pod Baranami, dlaczego nie stworzyć Muzeum Czegokolwiek Innego?

Inwentaryzcja zbiorów to chyba wyzwanie? Artyści poradzą sobie z tym?

- Ludzie nie zdają sobie sprawy, co to znaczy inwentaryzacja, jak bardzo mozolne jest to zajęcie. Jeżeli przekaże pani do muzeum swój długopis, on będzie zinwentaryzowany, będę o niego dbał tak samo jak o Damę z łasiczką...

Myśli Pan, że lepiej przekazać piwniczne pamiątki do muzeum? Że tak będzie bezpieczniej?

- Chodzi mi o to, że muzeum ma statut i konkretną formułę, które są nakierowane na ochronę zbiorów. A ośrodek? Taka placówka nie podlega takim uregulowaniom. Jest dobra wola, ale czy są narzędzia? Politycznie poprawne jest kupowanie produktów, które opisane są jako nietestowane na zwierzętach, więc je kupujemy. Może trzeba więc wprowadzić też zapis nietestowane na zbiorach? Ja naprawdę nie mam wątpliwości, że trzeba chronić pamiątki po Piwnicy, ale czy ośrodek dokumentacji jest dobrym rozwiązaniem?

Powstają też prywatne albo półprywatne archiwa (na przykład Jerzego Turowicza i Czesława Miłosza). Czy tam zbiory są bezpieczne?

- Z prywatnymi archiwami jest różnie. Syn zmarłego pisarza czy malarza będzie chciał za wszelką cenę ocalić pamiątki po ojcu; wnuk jeszcze będzie miał do nich sentyment, więc też o nie zadba. Ale prawnuk? Może przecież w pewnym momencie uznać, że to wszystko mu przeszkadza; potem sprawdzi cenę rynkową i zwyczajnie sprzeda. Uważam, że cenne zbiory bezpieczne są tylko w muzeum albo takiej jednostce, która ma wypracowaną i konkretną formułę dbania o nie".

na zdjeciu okładka książki Joanny Olczak Ronikier "Piwnica pod Baranami

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji