Artykuły

Polonia w sytuacji krytycznej

Świat kobiet, wyreżyserowany przez kobietę na podstawie książki napisanej przez kobietę, to spektakl nie tylko dla kobiet - o "Kobietach w sytuacji krytycznej" w reż. Krystyny Jandy w Teatrze Polonia w Warszawie pisze Dominik Ferenc z Nowej Siły Krytycznej.

Pięć kobiet, to pięć odmiennych stanów świadomości, pięć odmiennych spojrzeń na mężczyzn i prawie Partia Kobiet. Spektakl "Kobiety w sytuacji krytycznej" w reżyserii Krystyny Jandy nie podziała na mężczyzn niczym viagra, ale z feministycznym spojrzeniem rozbawi do łez. Czyżby Teatr Polonia odpowiedział na film Saramonowicza i Koneckiego "Testosteron" wcześniej, niż twórcy filmu?

Na małej scenie poznajemy losy: piosenkarki, młodej umęczonej matki, wdowy - hodowczyni kaktusów i młodej panny młodej, a wszystko to w recitalowym przedstawieniu. Ten spektakl to miszmasz, losy bohaterek przeplatają się ze sobą w zawrotnym tempie. Przedstawienie podchodzi do mężczyzn dosyć pretensjonalnie, ale jest to ukryte pośród zmartwień kobiet. Powracająca gwiazda (Lidia Stanisławska), nawiązuje kontakt z publicznością, obrzuca błotem dziennikarzy, obwinia ich za spapranie życia, ale teraz, gdy wraca na scenę ma "w dupie" to, co o niej mówiono i co o niej pisano. Piła na umór, a teraz staje przed publicznością i może powiedzieć, że dzięki nim mogła powrócić. Kolejna bohaterka to zmęczona życiem młoda matka (Maria Seweryn), rozczula się nad swoim losem - męża nie ma w ogóle w domu, a ona sama cały czas siedzi w mieszkaniu i cały czas opiekuje się dziećmi, wyjście do kiosku po gazetę staje się zbawienne i pomaga jej wyrwać się z monotonnej codzienności. Wdowa (Dorota Pomykała) wydaje się zmęczona życiem, nic nie jest wstanie jej zaskoczyć. Chłodno przyjmuje to, co przynosi jej los, aż do chwili, gdy ma zaopiekować się niewidomym młodym mężczyzną. Porzucona przez męża hodowczyni kaktusów (Małgorzata Zajączkowska) symbolizuje dziwactwo, które przychodzi z wiekiem. Bo czyż uwielbienie dla kaktusów jest normalne? Kolce kaktusa okazują się damskimi szpilkami, które "delikatnie" przydeptują ego mężczyzn. Ostatnia najbardziej żywiołowa kobieta i jedna z najbardziej zagubionych - panna młoda (Joanna Pokojska) staje na ślubnym kobiercu stawiając sobie pytanie, czy z tym mężczyzną będzie szczęśliwa, czy ten związek da jej szczęście?

Każda z tych postaci ukazuje zupełnie inny obraz kobiety. Kobiety zagubionej, zniszczonej przez życie, porzuconej i doświadczonej przez los. Panna młoda porównuje kobiety do zmywarki do naczyń. Czy to jest tak, że my mężczyźni wrzucamy brudne naczynia do zmywarki i czekamy aż się same umyją? Jesteśmy aż tak wygoni? To jest ta szpilka wbita w obraz mężczyzny, niczym w laleczkę voodoo. Kobiety krytyczne chcą być tylko szczęśliwe, a nie mogą zaznać szczęścia w życiu takim, jakie toczą w chwili obecnej. Inscenizacja przypomina manifest składający się z monologów, kobiety na przemian przybliżają nam swoje życie, czasem groteskowo, czasem ironicznie, a nawet z domieszką dramatu. Bohaterki zamknięte są w swoich światach, w których pojawiają się momenty zwrotne, które odmieniają los. Pięć różnych opowiadań, splatających się ze sobą. Łączy je udręczony los kobiet. Czas spędzony w sali teatralnej ucieka bardzo szybko, a odmierza go jak śpiewa piosenkarka "Joanny Walker z kostką lodu". Uczestniczymy w tym przedstawieniu, dotykamy sfery przeżyć kobiet i dajemy się porwać muzyce, która jest nieodłączną częścią spektaklu.

Aktorsko spektakl stoi na wysokim poziomie. Z reguły w takich sytuacjach mówi się, że "aktorzy zostali dobrze poprowadzeni przez reżysera". Każda z kobiet zna swoje miejsce, nie ma niepotrzebnych ruchów czy zbędnych dialogów, wszystko jest dopracowane z pedantyczną dokładnością.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji