Artykuły

Kraków. W setną rocznicę śmierci msza w intencji Wyspiańskiego

Dziś w setną rocznicę śmierci Stanisława Wyspiańskiego - o godz. 9 w kościele Ojców Paulinów na Skałce zostanie odprawiona uroczysta msza święta w intencji poety.

Ci, którzy nie będą w stanie w niej uczestniczyć, mogą odpowiedzieć na apel Wandy Kwiatkowskiej-Ptak, która stulecie pogrzebu Wyspiańskiego postanowiła uczcić prywatnie. Po prostu w niedzielę 2 grudnia o 5 po południu przyjść do krypty na Skałce i pochylić głowę. Ma jednak nadzieję, że nie będzie sama.

- Długie lata przepracowałam w Muzeum Teatralnym jego imienia i czuję potrzebę, żeby po stu latach jakoś wypełnić tę pustkę, jaka po nim została.

Co takiego jest w naszej polskiej mentalności, że bliźnich na ogół zaczynamy doceniać dopiero w dniu pochówku? Znana jest anegdota o pewnym kelnerze od Noworolskiego, gdzie Wyspiański często wpadał na kawę. Artysta, jak to artysta, miał zwyczaj szkicować na serwetkach, co bardzo owego pracownika ck gastronomii denerwowało. Dusząc w sobie złość, pracowicie bazgroły sprzątał i wyrzucał. Dopiero w czasie pogrzebu wielkiego dramaturga i nie mniejszego malarza, kiedy zobaczył przybyłe na uroczystość tłumy, miał złapać się za głowę: "Gdybym ja wiedział!".

Niewczesne żale Co jednak się dziwić prostemu kelnerowi, jeśli nawet luminarze ówcześni nie do końca się na Wyspiańskim poznali? Nie byle jakie autorytety nie chciały przecież jego dzieł. Nie poznał się na nich np. profesor Stanisław Krzyżanowski, znakomity historyk, założyciel Towarzystwa Przyjaciół Historii i Zabytków Krakowa, na przełomie wieków dyrektor krakowskiego . Wyspiański dużo przesiadywał w tej instytucji, poszukując materiałów do swych sztuk historycznych. Piękne sklepienie czytelni natchnęło go myślą udekorowania sufitu własnym malowidłem. Zachowała się jego korespondencja w tej sprawie z Krzyżanowskim. Profesor odpowiedział odmownie. Podobny los spotkał propozycję ozdobienia sali prezydialnej w Pałacu Wielopolskich, dzisiejszej siedzibie Urzędu Miasta Krakowa, którą odrzucił krakowski magistrat. Nawet lwowski mieszczuch Jan Apolinary Michalik nie chciał fresków Wyspiańskiego w swej słynnej później kawiarni przy Floriańskiej.

Wzgarda krakusów była tym dotkliwsza, że wszystkie te dzieła chciał artysta ofiarować za darmo! Najdotkliwszy jednak policzek otrzymał Wyspiański od Kościoła, kiedy odmówiono realizacji witraży dla katedry na Wawelu, które specjalnie zaprojektował. Nie podobały się. Dlaczego? Złe były? Dopiero po stu latach z górą możemy to ocenić, oglądając je w specjalnie dla nich zbudowanym pawilonie przy placu Wszystkich Świętych.

Nie można powiedzieć, że już za życia nie był sławny, nawet podziwiany. Jednak prawdziwe uznanie przyniosła dopiero śmierć. 2 grudnia 1907 roku w Krakowie zgromadziły się nieprzebrane tłumy, które przemaszerowały za trumną z kościoła Mariackiego na Skałkę. Pogrzeb tego tak osobliwego artysty wyzwolił niespodziewanie narodową solidarność i tłumione emocje patriotyczne wśród przybyszów z wszystkich trzech zaborów.

Wanda Kwiatkowska-Ptak uważa, że pamięci tego najbardziej krakowskiego z artystów należy się, oprócz oficjalnych obchodów, także coś osobistego. Mówi.

- Marzy mi się, żeby w niedzielę było trochę śniegu i żeby każdy przyniósł mu na Skałkę czerwoną różę. Czerwone róże na białym śniegu, to byłoby piękne.

Na zdjęciu: pogrzeb Stanisława Wyspiańskiego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji