Artykuły

Triumfalny powrót Wyspiańskiego do Teatru Telewizji

"Wyzwolenie" w reż. Macieja Prusa w Teatrze Telewizji. Pisze Tomasz Mościcki w Dzienniku.

Wybitne "Wyzwolenie" w reżyserii Macieja Prusa dziś wieczorem w telewizyjnej Jedynce.

"Wyzwolenie" w reżyserii Macieja Prusa to arcydzieło. Nie mam najmniejszych wątpliwości, że to przedstawienie przejdzie do historii teatru. Dlaczego? Przede wszystkim dlatego, że Prus odarł Wyspiańskiego z patosu, który dziś jest już dość przebrzmiałym środkiem wyrazu, a równocześnie konsekwentnie respektował bogactwo języka Wyspiańskiego. To jest prawdziwie nowoczesny teatr - nie ma tu kostiumu z początku XX wieku, a równocześnie zdajemy sobie sprawę, że to dzieło należące już do dawnego teatru.

Prus swoją inscenizacją komentuje to, co stało się w polskim teatrze, który odstąpił od swojej romantycznej tradycji. Przestrzeń, w której rozgrywa się telewizyjne "Wyzwolenie", znamy dobrze ze słynnego przedstawienia ostatnich sezonów. Toż to dekoracja do "Kruma"! Zabieg prawdziwie makiaweliczny - mówić o Polsce, o tym, co "jest w Polsce do myślenia", w dekoracji do przedstawienia reżysera uodpornionego na polskiego bakcyla. Prus zdaje się mówić, że można uciec od rozmowy o Polsce - ale nie ucieknie się od niej w naszym teatrze na długo i zbyt daleko. Konrad Piotra Adamczyka zjawiający się w zielonej kurtce przypomina bohatera "Wniebowstąpienia", głośnego spektaklu Macieja Englerta sprzed kilku lat. Ale to już inny Konrad niż tamten ze spektaklu Swinarskiego. Jego bunt jest spokojny, przemyślany, ten Konrad to młody inteligent, który przeanalizował wszystko i dziś chce normalności. Bez gadania o Polsce, bez robienia jej przez cały czas, bez patriotycznego fałszu. Ten Konrad wybucha gniewem tylko wtedy, gdy mówi o tych, co żyją z tej Polski, pasą się na niej, czerpią z niej zyski. Ten gniew uderzający w cały polski establishment brzmi w tym kameralnym przecież przedstawieniu bardzo mocno.

Telewizyjne "Wyzwolenie" to symfonia wspaniałych ról granych przez kilka pokoleń polskich aktorów - od tych, którzy mury artystycznych uczelni opuścili kilka lat temu, aż po tych największych polskiego teatru: zjawiskową Muzę Mai Komorowskiej, Trelę, Olgierda Łukaszewicza, a także wielki epizod Gustawa Holoubka grającego Starego Aktora - rolę będącą gorzkim rozrachunkiem ze swoim pokoleniem, z bankructwem teatru, rozdzierające podsumowanie życia. "Mój ojciec był bohater - a my jesteśmy nic" - mówi Holoubek, i w tej pauzie zawiera się wszystko: ironia, ale nade wszystko bezbrzeżny smutek, męska rozpacz bez jednej łzy. To trzeba obejrzeć.

W poniedziałkowym Teatrze Telewizji premiera "Wyzwolenia". Następnego dnia, we wtorek, TVP Kultura przypomina inne, także wielkie przedstawienie oparte na tekście Wyspiańskiego. "Sędziowie" z Teatru Narodowego, arcydzieło Jerzego Grzegorzewskiego, doczekało się telewizyjnego zapisu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji