Artykuły

Sposoby na Wyspiańskiego

Choć inscenizacje bardzo się różnią, obie za punkt wyjścia obrały genezę utworów inspirowanych autentycznymi historiami - o "Klątwie" w reż. Barbary Wysockiej i "Sędziach" w reż. Marii Spiss w Starym Teatrze w Krakowie pisze Monika Kwaśniewska z Nowej Siły Krytycznej.

Jednego wieczoru w Starym Teatrze w Krakowie można obejrzeć dwie inscenizacje dramatów Stanisława Wyspiańskiego: "Klątwy" i "Sędziów". Obie w reżyserii młodych, początkujących artystek: Barbary Wysockiej i Marii Spiss. Choć inscenizacje bardzo się różnią - obie za punkt wyjścia obrały genezę utworów inspirowanych autentycznymi historiami.

Spektakl Barbary Wysockiej odegrany został w Muzeum teatru. Widzowie siadają wokół przestrzeni gry - bardzo blisko wydarzeń scenicznych, co sprawia wrażenie, że wkroczyli w sam środek toczącego się konfliktu. Od razu atakowani są serią płynących z różnych stron bodźców. Za odsłoniętymi oknami - plac Szczepański i przechodnie, na ścianach - projekcje, na środku - trzy słupy oblepione wycinakami prasowymi. Wrażenie nadmiaru bodźców jest potęgowane przez powstające między nimi napięcia. Pejzaż krakowskiego placu Szczepańskiego zostaje skonfrontowany z projekcjami ze współczesnego Gręboszowa - miejsca opisanych przez Wyspiańskiego wydarzeń, a artykuły z prasy (między innymi o zbrodniach popełnionych na dzieciach) - z wyświetlanym na ścianie tekstem biblijnym z "Księgi Powtórzonego Prawa". Tego typu zestawienia stają się w pewnym sensie zasadą całego spektaklu, w którym teraźniejszość miesza się z przeszłością, a iluzja z jawną teatralnością. Nic nie jest tu jednoznaczne - nawet status postaci, ponieważ aktorzy swobodnie przechodzą od gry do opowiadania wydarzeń z dramatu Wyspiańskiego. W pierwszej części, w której zarysowany zostaje narastający konflikt między Księdzem (Marcin Kalisz) i Młodą (Katarzyna Krzanowska) a mieszkańcami wsi, dominuje pierwsza strategia. W ten sposób powstaje obraz zbiorowości prostych ludzi, kierujących się nieskomplikowanymi motywami. Młoda wydaje się na ich tle idealnie pasować do roli "kozła ofiarnego", nie tylko ze względu na swój "występny" związek, ale przede wszystkim - poprzez swoją inność. Pośród pewnych siebie i własnych przekonań postaci wydaje się zagubiona, niepewna, czasem wręcz obłąkana. Chodzi z pustym wózkiem z miejsca na miejsce, szepce w stronę publiczności o otaczających ją zewsząd twarzach. W tym kontekście wypowiedziane przez nią didaskalia Wyspiańskiego opisujące miejsce akcji - przybierają formę fantazji - lepszego miejsca, w które chciałaby uciec przed ciągłymi oskarżeniami. Z czasem jednak coraz mniej rzeczy zostaje na scenie pokazanych, a coraz więcej opowiedzianych. Aktorzy siadają pod ścianą i zaczynają, jeden przez drugiego, relacjonować wydarzenia. Niektóre sekwencję zostają kilkakrotnie, coraz szybciej powtórzone - co potęguje wrażenie niemożliwości rozwiązania narastającego konfliktu. Wygląda to tak - jakby wcześniejsze sekwencje były próbą symulacji minionych wydarzeń. Narracja wkrada się natomiast ze względu na rosnące napięcie i związaną z nim niecierpliwość oraz niemożność odegrania coraz bardziej przejmujących i niesamowitych scen. Również finał zostaje opowiedziany przez aktorkę grającą Młodą stojącą na drabinie (prostym symbolu wywyższenia). Taka forma teatralna dla dramatu Wyspiańskiego umożliwia "otwieranie" go różnymi kluczami. Reżyserka wykorzystuje fakt, iż tekst został zainspirowany notatką prasową i - przez umieszczenie na scenie współczesnych artykułów opisujących podobne zbrodnie - konfrontuje go z teraźniejszością. Natomiast - dzięki fragmentom "Biblii" odnosi zawarty w nim konflikt do ponadczasowego prawa moralnego.

O ile spektakl Wysockiej jest pozornie nieuporządkowanym, atakującym serią równoległych bodźców zdarzeniem teatralnym - "Sędziów" Marii Spiss charakteryzuje prostota i oszczędność stosowanych środków. Zamysł reżyserki wydaje się jasny już od momentu wejścia na Nową Scenę Starego Teatru, gdzie ma miejsce przedstawienie. Z przodu, tyłem do widowni, stają cztery krzesła przeznaczone dla sędziów (Aleksander Fabisiak, Leszek Świgoń, Jerzy Święch, Edward Wnuk). Dalej znajduje się przestrzeń otoczona taśmą policyjną wyznaczającą miejsce zbrodni, gdzie obrysowane zostało ciało ofiary, a wszelkie "dowody rzeczowe" zabezpieczone woreczkiem. "Sędziowie", którzy swą fabułę czerpią z kroniki kryminalnej, stają się więc scenariuszem rekonstruowanego na scenie przestępstwa. Tekst został znacznie skrócony i odarty z realiów, przez co fabuła staje się bardzo fragmentaryczna - jakby rzeczywiście powstała na podstawie akt sądowych - niepełnych, relacjonujących wydarzenia w sposób wybiórczy i wyrywkowy. Widz otrzymuje więc jedynie strzępki informacji o popełnionej zbrodni oraz zarys relacji miedzy postaciami. Kluczowy moment morderstwa, w którym Natan i Urlopnik (Jacek Romanowski) wspólnie trzymają broń, jest powtórzony trzykrotnie. Ponury humor tego zabiegu podkreśla przerażającą łatwość i przypadkowość zabójstwa, a w rezultacie niemożność rozstrzygnięcia o winie. Fakt ten podkreślają niemi sędziowie, którzy biorą ofiarowane im pieniądze i uciekają. Jednak w tym geście wydają się nie tyle skorumpowani - co bezsilni. Bohaterowie zostają więc jedynie wobec równie bezradnej publiczności - niczym ławy przysięgłych - oraz milczącego Boga, do którego w finale zwraca się Samuel (Zbigniew Ruciński).

Spektakl Marii Spiss jest trudny w odbiorze: hermetyczny, ascetyczny i skondensowany. Wymyślona przez reżyserkę oszczędna forma pozostawiła bardzo dużo przestrzeni aktorom, co w połączeniu ze znikomą ilością tekstu sprawia, że niektórym postaciom po prostu trudno się obronić. Na pierwszy plan wybija się zdecydowanie Jewdocha (Aldona Grochal), z jej nieszczęśliwą miłością i pragnieniem śmierci wywołanym poczuciem winy oraz Natan (Błażej Peszek). Szkoda, że reszta postaci nie została poprowadzona tak konsekwentnie. Nie chodzi o dopowiadanie wszystkiego - fragmentaryczność kwestii broni forma spektaklu. Szkoda jednak, że zupełnie nieuzasadniona i odarta ze swego znaczenia została postać Joasa (Piotr Cyrus). Ze względu na tego typu niedociągnięcia "Sędziowie" wydają się spektaklem warsztatowym i niedokończonym.

na zdjęciu: "Klątwa" w reż. Barbary Wysockiej.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji