Artykuły

Skolimów. Filmowcy w Domu Aktora Weterana

W Domu Aktora Weterana w Skolimowie [na zdjęciu] trwają zdjęcia do fabularnego debiutu Jacka Bławuta. To plan, na którym pracuje kilka kamer i nie pada okrzyk: "klaps". To opowieść o pogodnej starości, odchodzeniu.

Na walc grany na fortepianie nakłada się muzyka z płyty i harmider ustawianych krzeseł. Na sali kręci się mnóstwo osób z ekipy. Schodzą się aktorzy. Danuta Szaflarska hałas kwituje ciepłym: "Dom wariatów", i siada na krzesełku z dala od ćwiczących taneczne kroki koleżanek. Ich wyczynom przygląda się Wieńczysław Gliński. Roman Kłosowski po nałożeniu charakteryzacji wyciąga z kieszeni maleńkie radio. - Słucham go od samego rana, od "Sygnałów dnia" - mówi. Na salę weszła właśnie Teresa Szmigielówna, przy drzwiach usiadła Irena Kwiatkowska. Obok fortepianu stanął choreograf - Witold Gruca, w kąt odsunął balkonik, który ułatwia mu poruszanie. Za chwilę poprowadzi scenę tańca. Całość - z rozwianym włosami i koszulą - reżyseruje wybitny dokumentalista Jacek Bławut. Debiutuje w fabule.

Wraz z nimi odchodzi pewna epoka

Film nie ma jeszcze tytułu, początkowo nazywał się "Lili", dziś - roboczo - "Entrée". Zdjęcia będą dziełem Wojciecha Staronia, potrwają do grudnia, ze Skolimowa na kilka dni przeniosą się do Torunia.

- Scenariusz napisałem 11 lat temu, dla niemieckiej telewizji CDF. Zaczęło się od tego, że dla innej niemieckiej stacji - ARD - zrobiłem dokument o domach starców, między innymi o domu aktora w Weimarze. To tam, w mieście Goethego i "Fausta", natrafiłem na tyle historii, że postanowiłem zrobić film fabularny - mówi Jacek Bławut. Mijały lata, reżyser poszedł ze swoim projektem do Telewizji Polskiej. Zmieniały się osoby odpowiedzialne za podjęcie decyzji, pomysł się podobał, ale zdjęcia rozpoczęły się dopiero w październiku. - Dziś nie chcę się nad tym zastanawiać, dlaczego to tak długo trwało. Dziś robię film, chociaż z innymi aktorami - mówi reżyser. Akcja filmu ma się rozgrywać w domu starego aktora, do którego przyjeżdżają w gościnę aktorzy z Weimaru. Rozpoczynają się przygotowania do wystawienia "Fausta"

Główna rola w scenariuszu - starego aktora Jerzego - została napisana z myślą o Leonie Niemczyku, z którym Bławut zetknął się na planie filmu "Agnieszka 46", Niemczyk grał tam jedną z głównych ról, Bławut - jeden z epizodów. - Przez te lata tak wielu aktorów się wykruszyło - Zdzisław Mrożewski, Irena Malkiewicz-Domańska, Zofia Jamry. A zależało mi na tym, żeby zagrały u mnie osoby z przedwojenną mentalnością, szczególnym sposobem bycia, mówienia, gry. Wraz z nimi odchodzi przecież pewna epoka - dodaje reżyser.

Scena w Skolimowie

Scenariusz ciągle ewoluował. Po śmierci Leona Niemczyka główna rola została napisana od nowa. Tym razem z myślą o Janie Nowickim. - To z nim odbywamy drogę zbliżania się do starości. Przez jego pryzmat oglądamy starego aktora i patrzymy na innych. Ten dom jest ekscentryczny, bogaty w osobowości. Tu przecież jest scena, aktorzy mieszkańcy nie przestają grać, nawet, gdy przychodzą na obiad, to też jest wejście na scenę. Sądzę, że mieszkańcy Skolimowa nie potrafiliby inaczej. Bez tego czuliby się nieszczęśliwi - dzieli się swoimi obserwacjami reżyser.

Jacek Bławut podkreśla, że chce opowiedzieć o przemijaniu, o odchodzeniu, o dobrej, mądrej, pachnącej starości. - U mnie grają też aktorzy ciężko schorowani. Czasami ciepło żartujemy, że są u nas balkoniki, alzheimery, parkinsony. Nie chcę zwracać uwagi na te ułomności... Oni są tak piękni w tym, co robią... To film, który będzie miał dużo poczucia humoru, dowcipu, radości. Jestem przekonany, że ci starsi pokażą młodym, kto tak naprawdę jest młody duchem - podkreśla Jacek Bławut. Zapytany, czy mówienie o starości to trudny temat, odpowiada: - Zrobiłem w życiu dużo trudnych filmów, ale tu nie widzę żadnych trudności. Tutaj się nie męczę, bo widzę, że moi aktorzy czerpią radość z tej pracy. Nie czuję żadnego zdenerwowania, ciągle dostaję jakieś prezenty - niebywałe sytuacje. Pozwalamy bowiem na dużo swobody, otwieramy to drugie oko, które mają dokumentaliści. Kamery zaczynają pracować, jak tylko na planie pojawiają się aktorzy, bez klapsów - mówi Jacek Bławut.

Powstaje mnóstwo materiału. Reżyser planuje więc nawet osiem miesięcy na montaż. Premiera filmu odbędzie się pewnie za rok. Szczególnie uroczysta oczywiście w Skolimowie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji