Artykuły

Żal i brak przebaczenia

"Żar" w reż. Edwarda Wojtaszka w Teatrze Narodowym w Warszawie. Pisze Temida Stankiewicz-Podhorecka w Naszym Dzienniku.

Trzy fotele, stolik, lampa - oto cały wystrój saloniku, w którym się znajdujemy. W tej maleńkiej przestrzeni, wygospodarowanej z części foyer Teatru Narodowego, odbywa się spektakl "Żar", nawiązujący do zarzuconej już dziś formuły teatru słowa, gdzie właśnie ono, nierozproszone i nieprzygniecione dziesiątkami gadżetów scenograficznych i "atrakcji" inscenizacyjnych, wiedzie prym za sprawą trojga znakomitych artystów. Nie jest to wprawdzie rodzaj teatru rapsodycznego, bo to ani poezja, ani ten styl, ani ta konwencja, ani ten ładunek intelektualny, jaki przynależny był tamtemu teatrowi. Natomiast jest tu położenie akcentu na słowo, co oczywiście wymaga od artystów kunsztu aktorskiego. I takim kunsztem dysponuje trójka aktorów: Zbigniew Zapasiewicz jako Henrik, Ignacy Gogolewski grający Konrada i Danuta Szaflarska w niewielkiej, ale jakże znaczącej tu roli Nini.

W warstwie fabularnej spektakl ten nie ma jakichś ambicji odkrywczych, bo i nie w tym rzecz. Zresztą, ani Sándor Márai, węgierski autor powieści, ani angielski dramatopisarz, Christopher Hampton, który dokonał scenicznej adaptacji tejże powieści, nie mieli takiego zamiaru. Rzecz tyczy sfery bardziej skomplikowanej, mianowicie oddania struktury psychicznej człowieka w jego relacji z drugim człowiekiem w sytuacji, gdy nosi w sobie zapiekły żal, brak woli przebaczenia, zazdrość, bardziej lub mniej uświadomione pragnienie zemsty, a także nieodłączną w tym wypadku pychę stawiającą na pierwszym miejscu zranione ego. Taki właśnie jest główny bohater spektaklu, Henrik, emerytowany generał. Trauma, jakiej doznał ponad czterdzieści lat temu z powodu zdrady ukochanej żony Krisztiny z jego najlepszym przyjacielem Konradem, jest dlań wciąż boleśnie odczuwana, mimo że żona nie żyje już od siedmiu lat. Starzejąc się, nim jeszcze dopadnie go śmierć, Henrik pragnie wyjaśnić tamtą zamierzchłą sprawę. Zaprasza więc do swojego zamku przyjaciela z czasów młodości, Konrada. I właśnie rozmowa, jaka toczy się między nimi, jest osią fabularną tego spektaklu. Widzowie zaś okalający miejsce gry czują się niejako biernie uczestniczący w tym seansie szczerości mającym prowadzić do wyznania prawdy i do pojednania. Jednak czy na pewno w tej rozmowie znajdzie się klimat sprzyjający szczeremu wyznaniu prawdy?

Obu bohaterów zbyt wiele dzieli. I to nie tylko miłość do jednej kobiety, zdrada, a nawet chęć Konrada, by zastrzelić Henrika podczas polowania, po którym nagle wyjechał za granicę, nie wracając już. Dzieli ich też szczególny rodzaj zawiści mający swój początek jeszcze w latach chłopięcych, a wynikający wówczas z nierównego statusu społecznego, majątkowego, dzieli ich także mentalność. Henrik należał do warstwy uprzywilejowanej, bogactwo rodu przechodziło z pokolenia na pokolenie, chłopiec od małego przyzwyczajony był do wystawnego życia i nieliczenia się z pieniędzmi. Natomiast jego szkolny przyjaciel, Konrad, pochodził z podupadłej polskiej szlachty. Rodzice, aby zapewnić utalentowanemu malarsko synowi wykształcenie, wyprzedali się do cna. Możliwość zaś otrzymywania stałej pensji, jaką zaproponował Konradowi ojciec Henrika, była dla mężczyzny nie do przyjęcia, czułby się bowiem upokorzony.

Te wszystkie zaszłe animozje, wzajemne pretensje, poczucie wyrządzonej krzywdy itp. przy spotkaniu obu panów nie zostają usunięte. Rachunek sumienia nie został przeprowadzony, żale nie zostały wzajemnie wybaczone, a tajemnice nie do końca wyjaśnione. Rozstanie obu bohaterów tym razem na pewno będzie już ostateczne, nić porozumienia okazała się o wiele słabsza aniżeli ten zapiekły żal noszony przez lata w sercu Henrika, do którego tak się przyzwyczaił, że stał się jego drugim "ja". Żal i nieprzebaczenie Konradowi wyniszczą Henrika doszczętnie. Finałowa scena spektaklu znakomicie to obrazuje, kiedy już po wyjściu gościa Henrik siada w fotelu, w którym kiedyś siadała jego żona, chowa twarz w dłoniach, jakby w ten sposób chciał skryć brak celu i dojmującą samotność. Silnym akcentem tej ostatniej sceny jest postać niani, która piastowała go od chwili narodzin, przeszła z nim wszystkie koleje jego życia, chwile szczęśliwe i trudne, traktuje go jak własnego syna. Pewnie liczyła na to, że spotkanie z Konradem odrodzi Henrika, wprowadzi do jego mrocznego życia światło. Tak się nie stało. Henrik pozostał w swoim zacietrzewieniu i niemocy przebaczenia. Danuta Szaflarska delikatnym, czułym gestem położenia ręki na głowie pogrążonego w dojmującej pustce Henrika wyraziła więcej, aniżeli można by to przekazać werbalnie. Piękna, głęboka scena.

Ale spektakl ten mimo znakomitych aktorów nie pozostaje bez wad. Zbigniew Zapasiewicz jako Henrik ma do zagrania, a raczej do wypowiedzenia dużą ilość tekstu. Tymczasem Ignacy Gogolewski w roli Konrada, stanowiący wyraźne przeciwieństwo Henrika, poza początkowymi scenami, został jakby "unieruchomiomy" w fotelu w narzuconej mu funkcji wyłącznie słuchacza. To osłabia dramaturgię tego spektaklu, zamiast spięcia dwóch przeciwników w pewnym momencie spektakl przeradza się w monodram Henrika. Brak przeciwwagi ze strony oponenta powoduje, że następuje - jakby powiedział Kotarbiński - przewaga namysłu nad dramatycznością, a to jest zabójcze dla przedstawienia. Nawet takiego, w którym grają najlepsi aktorzy. Bo nie sposób ustrzec się wówczas elementu znużenia. Następuje zachwianie rytmu spektaklu, niezbędne tempo wygasa i w to miejsce wkracza pewnego rodzaju monotonia. A nie powinno mieć to miejsca, bo przecież jest to nadzwyczaj kameralne przedstawienie, gdzie publiczność licząca zaledwie 40 osób znajduje się w tak bliskiej odległości od aktorów, że dzięki temu każdy gest czy mimika oddająca stan ducha bohatera jest przecież widoczna. Ponadto w takiej sytuacji racje przeciwstawnych bohaterów nie mają szansy na pełnowymiarowe wybrzmienie. Ale te uwagi odnoszę głównie do reżysera przedstawienia.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji