Artykuły

Wyspiańskiego pytania o Polskę

"A kaz tyz ta Polska, a kaz ta?" - monodram Olgierda Łukaszewicza z Teatru Polskiego w Warszawie, gościnnie w Płocku. Pisze Lena Szatkowska w Tygodniku Płockim.

Kilka współczesnych gazet, błazeńska czapka, też zadrukowana fragmentami czasopism, dzwoneczek - tak wygląda współczesny Stańczyk z obrazu Matejki w interpretacji Olgierda Łukaszewicza. Monodram "A kaz tyz ta Polska, a kaz ta?" obejrzeli płocczanie na gościnnej scenie Harcerskiego Zespołu "Dzieci Płocka". Aktor przyjechał na zaproszenie Książnicy Płockiej w ramach obchodów Roku Stanisława Wyspiańskiego.

Monodram został przygotowany z fragmentów największych dramatów Wyspiańskiego" "Wesela", Warszawianki", Wyzwolenia" i drobiazgów lirycznych. W interpretacji Łukaszewicza, teksty okazały się niezwykle aktualne. Sarkazm, ironia i smutek mieszały się z tęsknotą do wolności, szczęścia i sprawiedliwości. Tak jak w "Weselu", wiódł aktor spór z romantyczną tradycją, z podzielonym politycznie społeczeństwem, w którym "jedni nie chcą chcieć", a inni nie wiedzą co i jak zrobić.

W świecie Wyspiańskiego jest miejsce na błędy, ale nie ma na zdrady ani podłość. To idealista, fanatyk prawdy i prawa boskiego, marzący o świecie doskonałym. Monodram nie pozostawił nikogo obojętnym. Łukaszewicz zaprezentował świetny warsztat aktorski.

Sam na scenie przykuł uwagę widowni, posługując sie tylko słowem, gestem i nielicznymi rekwizytami. Sceniczne światło wydobyło dramaturgię teatru jednego aktora.

- Grałem w " Weselu " Wajdy postać Widma, a marzyłem o roli Dziennikarza. W jakiś czas po premierze napisałem wiec szopkę "Poprawiny", którą odegraliśmy najpierw w teatralnym bufecie. W tym monodramie osobą dramatu jestem ja sam, wychowany na teatrze XIX wieku - mówił po spektaklu Olgierd Łukaszewicz.

W jego karierze aktorskiej wiele ról odnosi się do historii. Ta jest jednocześnie zakorzeniona we współczesności, bo Wyspiański nie straci! aktualności. Stańczyk XXI wieku razem z nim zadaje pytanie o Polskę. Czy na pewno wiemy, dokąd zmierzamy? Dlaczego nie dążymy do dialogu różnych "opcji"? Według aktora, nie bez winy są media, kreujące rzeczywistość, jakiej nie ma. Stąd mocnym akcentem spektaklu są sceny z rozdzieraniem na strzępy gazet. Gdy Stańczyk kłóci się z Dziennikarzem, chodzi mu o przywrócenie sensu słowom. Taki jest właśnie teatr Olgierda Łukaszewicza - nieobojętny i zmuszający do refleksji.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji