Artykuły

Opole. Rewolucja w Teatrze im. Kochanowskiego

Zmiana wizerunku oraz logo teatru. Trzy premiery w jeden weekend. I głośne w Polsce spektakle innych scen - zapowiada nowy dyrektor opolskiego teatru dramatycznego.

Urzęduje w swoim gabinecie od wtorku. Ale w jedną noc zupełnie go zmienił. Zamiast dyplomów, grafik, plakatów i pamiątek świadczących o sukcesach i sympatii, jaką cieszy się opolska scena, tylko białe ściany. W upakowanej niegdyś szafce zaledwie kilka dyplomów, które Tomasz Konina [na zdjęciu] nazywa "ołtarzykiem Fiedora". Bo to głównie wyreżyserowane przez niego spektakle zgarniały laury na ogólnopolskich festiwalach czy konkursach.

- Oddałem do archiwum stare plakaty i niepotrzebne mi meble. Wolę minimalizm, może wynika to z tego, że mam prawie dwa metry wzrostu i potrzebuję przestrzeni - uśmiecha się. Ale nowy - inny gabinet to niewątpliwie symbol zmian w teatrze dramatycznym.

Wiem, że z logo będzie afera

- Interesuje mnie nowy wizerunek teatru - zapowiada Konina. Na pierwszy ogień pójdzie więc zmiana logo i wszelkich druków teatralnych zwiastujących premiery, repertuary czy programy. Bo - jego zdaniem - są w przestarzałych formach graficznych. Wie, że z logo będzie afera, ale chce go tak jak gabinet przerobić na wersję minimalistyczną. To, jego zdaniem, konieczność, bowiem "Kochanowski z brodą i szlaczki" sugeruje, że teatr jest koturnowy, przestarzały i zachowawczy. Jest o tym przekonany, bo pokazał jego logo znanym sobie ludziom teatru. I zapytał ich, z czym im się to logo kojarzy. Odpowiedź była jedna: ramota!

- Nie zamierzam odcinać się od przeszłości i zrywać z tradycją. Teatrowi nadal patronować będzie Jan Kochanowski. Ale zależy mi, żeby opolska scena kojarzyła się z żywym, aktualnym i mądrym teatrem - dodaje, nazywając wymianę logo liftingiem, tym bardziej potrzebnym, że, według dyrektora, dzisiejsze czasy wymagają innej propagandy niż głowa Kochanowskiego.

Ma tym mniejsze opory, że znak graficzny kojarzący się z opolską sceną został zaprojektowany przez Halinę Fleger w 1992 roku. Nikt zatem nie będzie mógł mu zarzucić, że porywa się na tradycję.

Zmieni również stronę internetową, na której pojawią się m.in. zdjęcia aktorów. Bo Konina podkreśla, że to aktorzy są wizytówką teatru. Z internetu będzie można wydrukować sobie repertuar czy kupić bilet.

- Już wkrótce ruszymy z kampanią reklamową teatru i jego planów na rok 2008. Chciałbym, abyśmy byli obecni na plakatach rozwieszanych na ulicach i w sklepach, na billboardach i w internecie. Teatr ma stać się rozpoznawalną i atrakcyjną marką. Nad nowym wizerunkiem plastycznym już pracujemy - zapowiada dyrektor.

Majnicz zostaje, wraca Kleczewska

Od 1 stycznia Konina bierze prawdziwie teatr w swoje ręce. Bo do tej pory repertuar jest zaplanowany przez jego poprzednika Bartosza Zaczykiewicza. Ale nowy dyrektor go modyfikuje.

- Z początkiem roku miały zniknąć z repertuaru "Matka Joanna od Aniołów" i "Makbet", bo się ponoć zgrały. Ja zaś uważam, że póki jedne z najważniejszych spektakli tego teatru są ciągle żywe, to nie można ich zdejmować - przekonuje.

Nie zgodził się, by Michał Majnicz definitywnie pożegnał się z opolską sceną. Dlatego zaproponował mu drugi etat, oprócz tego, który artysta ma w Teatrze Polskim we Wrocławiu. Wymusza on na Majniczu udział w jednej dużej premierze w Opolu i udział w spektaklach, w których do tej pory został zaangażowany. A pierwszą premierą, w której go zobaczymy, będzie "Kusiciel" Hermana Brocha, wyreżyserowany na październik przez Marka Fiedora.

Konina nie chce jeszcze podawać nazwisk wszystkich reżyserów, którzy w przyszłym roku będą pracować w Opolu, ale na pewno wśród nich znajdzie się Maja Kleczewska, która na maj przygotuje "Opowieści lasku wiedeńskiego" wg Odona von Horvatha.

Prócz niej na pewno jeszcze czterech twórców, którzy pokażą swoje produkcje w jeden weekend. - To wyjątkowo ryzykowny pomysł, ale ryzyko mnie stymuluje. Chcę na początku marca od piątku wieczorem do niedzieli dać trzy, a nawet cztery premiery. I zaprosić na nie gości z Polski i ze świata, by pokazać im, jaki potencjał ma opolski teatr. Mam również nadzieję gościć tu prawie wszystkich reżyserów, którzy będą pracować u nas przez najbliższe cztery lata. Chciałbym, aby widzowie mieli okazję z nimi porozmawiać. I żeby o opolskim teatrze było jeszcze głośniej - zapowiada Konina.

Wszystkie spektakle tego weekendu, podobnie jak te zaplanowane na cały rok, będą oscylować wokół problematyki "My-Oni", czyli dotyczyć będą społeczeństwa. Tym samym w repertuarze pojawią się teksty na temat emigracji oraz o demolujących ulice miast kibolach.

Konina zapowiada również, że będzie zapraszał na deski opolskiego teatru głośne przedstawienia wystawiane na scenach teatralnych w kraju.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji