Artykuły

Gdańsk. Zakończył się projekt artystyczny SEAS

Wieczór, zmrok, gra orkiestra. Tamburmajorki witają widzów. Stary drewniany statek odbija od nabrzeża. Zaczyna się "Odys-Seas".

Portowe światła lśnią w wodzie. Podczas rejsu aktorka (Alina Lipnicka) czyta historię Odyseusza powracającego do Itaki. Przybijamy do Młodego Miasta, gdzie czeka na nas stoczniowiec - przewodnik (Leszek Bzdyl) w czerwonym kasku, aby zabrać nas w przedziwną podróż.

Wśród opuszczonych budynków, w ciemności na saksofonie gra Mikołaj Trzaska. W nierealnej scenerii zniszczonych hal tancerki - robotnice (rewelacyjne) opowiadają historię tętniącego życiem zakładu. Płoną ognie, pędzą z hukiem motory. Towarzyszy nam niesamowita muzyka. Raptem wszystko się zmienia. Oglądamy koniec pewnego świata. - Gdzie jest Odys? - pytamy zagubieni. Okazuje się, że to my jesteśmy Odysami. Na koniec wypędzają nas za ukwieconą bramę z portretem Papieża i Matki Boskiej. Tego spektaklu nie można by pokazać w żadnej innej przestrzeni. Tak więc gdański Odys najpełniej zrealizował ideę międzynarodowego interdyscyplinarnego projektu artystycznego SEAS.

Natomiast w starej drukarni Dziennika Bałtyckiego chorwaccy artyści zagrali Deleted Messages (Skasowane wiadomości) [na zdjęciu]. W tym spektaklu ruch wykonawców uzależniony był od reakcji publiczności. Aktorzy snuli się między ludźmi, w kontrolowanej przez kamery przestrzeni. Interesujący był duński Theremin zagrany w hali 49; ascetyczny i perfekcyjny. Wielkim wydarzeniem okazali się Litwini, którzy przywieźli Wasted Land . Spektakl poruszający i na wskroś nowoczesny.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji