Artykuły

Stereo, bo w kolorze

Pierwszy, raz Leszek Możdżer i Wojciech Kościelniak spotkali się sześć lat temu podczas pracy nad musicalem "Hair". Od tamtej pory każda premiera tego tandemu to wydarzenie artystyczne.

Musicale nie są naszą narodową specjalnością. Zamiast jednak tym się przejmować lub sięgać po sprawdzone na Zachodzie wzorce, warto poszukać własnej drogi. Tak zrobił Wojciech Kościelniak, reżyser i dyrektor artystyczny Teatru Muzycznego Capitol we Wrocławiu. Wcześniej dla Teatru Muzycznego w Gdyni przygotował autorską wersję słynnego musicalu "Hair" i trans-operę "Sen nocy letniej". Zrealizował również "Kombinat", głośne widowisko, na które złożyły się najsłynniejsze utwory zespołu Republika. Pokazano je na XXIII gali Przeglądu Piosenki Aktorskiej w 2002 roku.

Kościelniak w prekursorski sposób podchodzi do teatru muzycznego. Chce znaleźć własną drogę, która wypełniłaby lukę między klasyczną operetką a broadwayowskim musicalem. Efektem jego poszukiwań jest widowisko "Scat, czyli od pucybuta do milionera", którego premiera odbędzie się 14 kwietnia we Wrocławiu. "Scat..." to opowieść o miłości młodego pucybuta do prowincjonalnej kwiaciarki, która pragnie zostać baletnicą. Fabuła nie oszałamia. Jednak spojrzenie na spektakl zmienia się, kiedy zwróci się uwagę na jego nowatorstwo. Widowisko bowiem nie ma libretta w tradycyjnym rozumieniu, brak w nim jakichkolwiek dialogów. Zamiast słów bohaterowie porozumiewają się tytułowym scatem. Jest to jeden z ciekawszych stylów muzycznych, w którym zamiast konkretnych, zapamiętanych dialogów, aktorzy spontanicznie wyśpiewują sylaby. Ta wywodząca się z jazzu technika wokalna z pewnością jest znana miłośnikom Urszuli Dudziak, Louisa Armstronga czy Bobby'ego McFerrina. "Śpiewanie scatem jest trudne, bo polega na improwizacji, a więc nie na wyuczeniu się czegoś na pamięć, a na wyobraźni muzycznej" mówi Wojciech Kościelniak. Wyobraźni potrzebować będzie również publiczność, ale artystycznemu odbiorowi widowiska z pewnością pomoże wymyślona przez twórców konwencja, nawiązująca do kina niemego. Muzykę do tej współczesnej burleski z elementami melodramatu przygotował Leszek Możdżer, jeden z najlepszych polskich jazzmanów, uważany za objawienie ostatniej dekady. Jego kompozycje, zainspirowane między innymi swingiem z lat 40. i bebopem, znakomicie oddają charakter bohaterów i ich losy. Oprócz muzyki niezwykle ważnym elementem spektaklu będą zaprojektowane przez Katarzynę Adamczyk kostiumy, które mają pomóc widzom w zrozumieniu postaci. Surrealistyczne, nawet nieco komiksowe widowisko Wojciecha Kościelniaka zdumiewa i urzeka: precyzją przygotowania, klimatem, perfekcją artystów, między innymi Sambora Dudzińskiego w roli pucybuta. Dzięki technice scata każde przedstawienie będzie inne, może lepsze, może gorsze, ale widzom nigdy nie będzie grozić nuda.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji