Artykuły

Warto zmarznąć

Sporo miejsca poświęcono istocie bycia aktorem. Chciałoby się powiedzieć - teatr w teatrze. Ola, zapytana przez ojca, dlaczego chce być aktorką, odpowiada, że chce dawać ludziom wzruszenia - o "Zaśnij teraz w ogniu" w reż. Przemysława Wojcieszka w Teatrze Polskim we Wrocławiu pisze Justyna Pobiedzińska z Nowej Siły Krytycznej.

Rzecz dzieje się w środowisku aktorów. Główni bohaterowie to Zbigniew (Wiesław Cichy) i Ewa (Halina Rasiakówna) - małżeństwo dojrzałych aktorów z prowincjonalnego teatru, Ola (Anna Ilczuk) i Michał (Mirosław Haniszewski) - para aktorów młodych, szukających swojej drogi do kariery, Robert (Marcin Czarnik) - przyjaciel Michała, również aktor, Dorota (Paulina Chapko) - żona Roberta, studentka szkoły aktorskiej, Julia (Helena Sujecka) - przyjaciółka Doroty z roku; nie-aktorami są tu jedynie Krzysztof (Adam Szczyszczaj) - kochanek Ewy, Adam (Mariusz Zaniewski) - kochanek Krzysztofa i Weronika (Alicja Kwiatkowska) - kochanka Zbigniewa.

Po ilości wymienionych wyżej kochanków łatwo się zorientować, że w spektaklu wiele się dzieje - w sensie obyczajowym. Bohaterowie, uwikłani w nieszczęśliwe związki, szukają ukojenia i potwierdzenia własnej atrakcyjności w ramionach kochanków właśnie. Niemal wszyscy zdradzają wszystkich. Bez uczuć. Miłość fizyczna jest tu tylko plugawym narzędziem: Zbigniew przywracając ją na nieprzytulne łono społeczeństwa ex-prostytutkę Weronikę, czuje się jak Bóg. "Zrobiłem z ciebie człowieka. Człowieka. Z zaszczanej dziwki, którą byłaś. Stworzyłem cię. Jestem dla ciebie Panem Bogiem". Robert, zdradzając młodą żonę, z którą ma dziecko, "rżnie się z durnymi aktorkami, pierdolonymi cipami bez właściwości". Adam do Krzysztofa: "codziennie odkrywam w twoim ciele coś nowego".

Et caetera.

Kiedy Ola oznajmia rodzicom, że jest w ciąży z Michałem, rozpętuje się prawdziwe piekło. Dziecko, które matka Oli nazywa galaretką z komórek, będzie przyczyną raczej paskudnego ciągu dalszego. Także w przypadku Roberta i Doroty dziecko jest tylko przeszkadzającym wrzeszczącym bachorem, zagradzającym obojgu rodzicom drogę do kariery. Okaże się również, że Ewa obwinia córkę o to, że swoimi narodzinami zniszczyła jej życie. W jednym z wywiadów Przemysław Wojcieszek, reżyser, powiedział, że tytuł "Zaśnij teraz w ogniu" ukradł zespołowi Rage Against The Machine, tłumacząc na polski tytuł "Sleep Now In The Fire" (z płyty "Battle of Los Angeles"). Fragment utworu mówi: "Im deep inside your children". Jak głęboko tkwią głęboko w umysłach swoich dzieci rodzice, świadczy przypadek Oli.

W "Zaśnij teraz w ogniu" sporo miejsca poświęcono istocie bycia aktorem. Chciałoby się powiedzieć - teatr w teatrze. Ola, zapytana przez ojca, dlaczego chce być aktorką, odpowiada, że chce dawać ludziom wzruszenia. Zbigniew jest oburzony naiwnością córki: wszak w teatrze wzrusza się tylko motłoch. Padają znane nazwiska: Warlikowski, Jarzyna, Pszoniak, Łomnicki. Zbigniew, przeciwnik zmian i nowoczesności, sypie cytatami z Szekspira. Bohaterowie zadają sobie pytanie, jak zrobić karierę, jaką wybrać drogę? Czy warto grać w serialach i reklamach, czy może raczej omijać to, co łatwe i trwać przy Sztuce przez duże "S" ("S" jak Szekspir)? Co znaczy być aktorem? Gdzie kończy się gra, a zaczyna p r a w d z i w e życie?

Akcja jest tak wartka, że o pierwszej części spektaklu chciałoby się powiedzieć: pierwszy odcinek. Analogicznie antrakt to przerwa na reklamę. Wszystko dzieje się szybko, spirala zdarzeń nakręca się błyskawicznie, by wreszcie pęknąć z hukiem w czasie efektownej sceny finałowej.

Czy "Zaśnij teraz w ogniu" to dobra rzecz? Pierwszą recenzję wystawiło trzech widzów, ostentacyjnie wychodząc po pierwszym odcinku. Prawdopodobnie poczuli się po gombrowiczowsku "zgwałceni przez uszy" - zwłaszcza męscy bohaterowie obficie rzucają mięsem. Być może - parafrazując - widzowie ci poczuli się zgwałceni i przez oczy: sugestywne sceny seksu nie wszystkim zapewne przypadną do gustu. Zwłaszcza, jeśli człowiek spodziewa się sztuki przez "S" jak Szekspir. A jeśli już o Szekspirze mowa, trzeba powiedzieć, że fragmenty jego sztuk wykorzystywane są w sposób przewrotny i inteligentny (wspominana już scena finałowa).

Szczególnie godna polecenie jest świetna gra Haliny Rasiakówny i grana na żywo muzyka Contemporary Noise Quintet, podkreślająca poplątane emocje bohaterów. To samo zadanie spełnia oszczędna scenografia Małgorzaty Bulandy - im mniej na scenie przedmiotów, tym więcej przestrzeni dla uczuć (doskonała scena histerii w wykonaniu Anny Ilczuk).

Warto obejrzeć "Zaśnij teraz w ogniu". Znów zacytuję fragment "Sleep now in the fire":

For it's the end of history, It's caged and frozen still. Spektakl trochę mrozi, ale warto zmarznąć.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji