Artykuły

Wesele na 100-lecie teatru w Katowicach

- Reżyser sugerował mi, żebym przyjął sobie za wzór jakiegoś rzetelnego redaktora. Niezależnego, czyli niezwiązanego z żadną partią czy opcją polityczną. Nie będę zdradzał, kogo sobie upatrzyłem, bo to powinno być widoczne na scenie - mówi GRZEGORZ PRZYBYŁ, Dziennikarz w "Weselu" w Teatrze Śląskim w Katowicach. O swoich rolach mówią też inni aktorzy.

Aktorzy grający główne role mówią o kreowanych przez siebie postaciach i współczesnym odczytaniu dramatu Stanisława Wyspiańskiego:

Dorota Chaniecka [na zdjęciu z Marcinem Szaforzem]

Panna Młoda - Jadwiga Mikołajczykówna, córka Ojca (Jacka), siostra Gospodyni (Anny), Marysi, Jaśka i Kuby. Zajmowała się ogrodnictwem. Po śmierci męża (Lucjana Rydla) zobaczyła "Wesele" i zdziwiła się, że "pisarz przydał jej tyle werwy i rezolutności".

- Zarówno tekst Wyspiańskiego, jak i moja postać są ponadczasowe. Gram Pannę Młodą jako osobę czystą i niewinną, choć nie tak naiwną, jak w znanych mi inscenizacjach, które zazwyczaj nie odbiegały od sztampowych przeniesień na scenę lektury szkolnej. Niezmiernie pomogła mi wskazówka reżysera, który powiedział: "Ty jako Panna Młoda wcale nie jesteś naiwna, tylko taka mleczna". Piękne stwierdzenie, niesłychanie uruchamiające wyobraźnię. Młoda wiejska dziewczyna dopiero wchodzi w świat i małżeństwo. Z wielu rzeczy jeszcze nie zdaje sobie sprawy, aczkolwiek nie oznacza to, że jest pozbawiona rozumu. Jest świadoma osadzenia w pewnej kulturze, dobrze zna swoje korzenie. Przy tym jest bardzo religijna. Może nawet za bardzo, ale niektórych inscenizacyjnych rozwiązań nie wypada mi zdradzać przed premierą. Próby są ciekawe, ekscytujące. Mam nadzieję, że postać się rozwija. Mogę sobie życzyć, żebym się tylko jako ta mleczna Panna Młoda... nie zsiadła.

j.r.k.

Marcin Szaforz

Pan Młody - pierwowzorem postaci był Lucjan Rydel, poeta, przyjaciel Stanisława Wyspiańskiego. Autor przedstawia go w "Weselu" na sposób przyjacielsko-ironiczny z odcieniem komicznym. Jest typowym przedstawicielem chłopomana - człowieka, który ożenił się z chłopką, ale w odróżnieniu od Gospodarza chłopskiej natury nie rozumie.

- Buduję tę postać "tu i teraz", więc jest to dla mnie człowiek dzisiejszych czasów. Ma swoje pragnienia i ułomności. Poprzez cały klimat i anturaż wesela wyostrzają mu się konflikty międzyludzkie. On pragnie prostych, jasnych, czytelnych komunikatów. Widzi jednak, że to wszystko, co wokół niego zaczyna się dziać, uwikłane jest w interesy, stereotypy, że to, co robi grupa, cenione jest wyżej niż to, co robi jednostka. Stara się więc bronić własnych przekonań. Nie zawsze mu to wychodzi, czasem bezwiednie daje się wpuścić w maliny.

jb-s

Wiesław Sławik

Gospodarz - Włodzimierz Przerwa-Tetmajer. Brat Poety (Kazimierza). Malarz, publicysta, działacz niepodległościowy. Nad jego trumną w 1923 r. padły słowa: "dalekim był od chocholego tańca, znalazłszy się od razu w obozie czynu".

- Wystawianiu "Wesela" Wyspiańskiego zawsze towarzyszy dreszczyk emocji, tym bardziej że mamy 100-lecie śmierci autora - patrona naszej sceny, również obchodzącej setną rocznicę powstania. Reżyser przekonał nas, że to dobra okazja, żeby porozmawiać o Polsce. Zapragnął widzieć naszą współczesność przez tekst Wyspiańskiego, niczego mu nie dopisując ani nie zmieniając. Naprawdę wszystko tam jest o nas. O rodzimych małościach, słabościach, ale i o wielkości, odpowiedzialności za siebie samych, za nasze dzieci, współobywateli. Jako Gospodarz cały czas zadaję sobie pytania, co się dookoła nas dzieje. Zapewne nie znajdziemy na nie szybko odpowiedzi - to akurat nie jest rzeczą teatru - ale ważne, że je stawiamy. Może dzięki temu postawią je sobie widzowie, uzupełnią swoim myśleniem i, przede wszystkim, czynem. Gdyby każdy zaczął od siebie - przemyślał własne postępowanie, a nie wszystkich wokół - to jest nadzieja, że typowo polskie problemy w komunikacji z innymi ludźmi znikną.

j.r.k.

Anna Kadulska

Rachela - Józefa (Pepa) Singer, córka bronowickiego karczmarza. Twór czystej fantazji Wyspiańskiego. Autentyczna Pepa Singer miała bowiem 15 lat, była dość bezbarwna i bierna. "Wesele" Wyspiańskiego wywarło niezwykły wpływ na dalsze jej losy. Pepa Singer stała się wręcz chodzącym cieniem swojego literackiego pierwowzoru. Lata całe "obijała się" w artystycznych knajpkach krakowskich, nieznana nikomu z imienia i nazwiska, jako Rachela.

- Rachela na weselu czuje się intruzem. Ma świadomość, że jest nieproszonym gościem, że nikt jej nie chce. Wszyscy od niej uciekają. W tradycji jest postacią zagłębioną w poezji, czasem nieco afektowaną. U nas jest trochę inaczej. Czasem wydaje się, że dość mocno stąpa po ziemi. Jeśli jest pewnym nośnikiem poezji, to raczej tej wyniesionej z przyrody, natury. Jest Żydówką, która kocha Polskę. Ale tę Polskę prawdziwą, nie ubraną w szopkę, w pawie pióra i pasiaste spódniczki. Taką Polskę czerpie z krajobrazu, chmur, kwitnącego sadu. Robi to naturalnie, bez żadnej egzaltacji.

jb-s

Grzegorz Przybył

Dziennikarz - Rudolf Starzewski, redaktor dziennika "Czas". Należąc do krakowskich konserwatystów, popierał jednak czyn niepodległościowy i Piłsudskiego. Popełnił samobójstwo, gdy Zosia (Pareńska-Żeleńska) rzuciła go dla Witkacego.

- Inscenizacja Rudolfa Zioły odnosi się do realiów dnia dzisiejszego, co sprawia, że mój Dziennikarz chodzi we współczesnym kostiumie. Reżyser sugerował mi, żebym przyjął sobie za wzór jakiegoś rzetelnego redaktora. Niezależnego, czyli niezwiązanego z żadną partią czy opcją polityczną. Nie będę zdradzał, kogo sobie upatrzyłem, bo to powinno być widoczne na scenie. Jeśli nawet nie dla każdego widza, to nieistotne, bo może przyłożyć do tej postaci własną kandydaturę. W każdym razie jest człowiekiem bliskim mi jako wzorzec osobowościowy i poglądowy. Podziwiam go i cenię. Wypowiadam się wprawdzie słowami Wyspiańskiego, ale robię to także w jego, choć jeszcze bardziej w swoim imieniu. Teksty ról do wyuczenia się na pamięć dostaliśmy jeszcze przed urlopem, co sprawiło, że wypoczywając, sporo się zastanawiałem nad Polską. Co, i na ile się zmieniło? Jak to przeżywamy? Wybory 21 października - niedługo. Trudno więc pominąć niektóre odniesienia do bieżących polskich spraw. To jest moja trzecia inscenizacja "Wesela" - w poprzednich grałem Poetę i Gospodarza.

j.r.k.

Artur Święs

Poeta - Kazimierz Przerwa-Tetmajer, czołowy poeta liryczny Młodej Polski, niezwykle popularny w drugiej połowie lat 90. XIX w., brat Gospodarza. Słynna była jego słabość do panien. W czasie powstawania "Wesela" spróbował po raz pierwszy rozwinąć skrzydła w dramacie - napisał utwór "Zawisza Czarny" wystawiony na krótko przed "Weselem" w krakowskim teatrze.

- Dziś wyobrażam sobie Poetę jako emigranta, trochę nieudacznika, człowieka należącego do grupy ludzi, którzy bardzo chcieliby stworzyć coś pięknego i prawdziwego, ale mają wrażenie, że nie są w stanie tego dokonać. A to odczucie niekoniecznie musi być prawdą. Szukają swego miejsca, włócząc się po świecie. Ostatnio widziałem amerykańską Polonię i miałem poczucie, że to są ludzie znikąd. Nie wiedzą do końca, czy są Polakami czy Amerykanami. Chcieliby bardzo wszystko ogarnąć, ale nie rozumieją do końca ani patriotyzmu, ani własnego posłannictwa. Kiedy jednak inscenizują wokół siebie taką narodową szopkę, coś im się zaczyna otwierać. Wtedy przynajmniej na chwilę mają wrażenie, że coś ważnego może się zdarzyć.

jb-s

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji