Artykuły

Ja, lirycysta...

Na prośbę Tygodnika Powszechnego Jeremi Przybora wytypował 10 swoich najważniejszych piosenek spośród 250, które wyszły spod jego pióra, zebranych i wydanych przez Polskie Radio. W złotej dziesiątce znalazły się m.in. "O Romeo", "Stacyjka Zdrój" i "Już kąpiesz się nie dla mnie".

Nie znosił, gdy nazywano go poetą, w dodatku poetą lirycznym. Nie chciał być także postrzegany jako tekściarz. Z właściwą sobie przekorą ukuł na tę okoliczność termin "lirycysta". Wisława Szymborska twierdzi, że pisał cudowne teksty. - To mistrzowskie połączenie piosenki lirycznej z żartobliwą. Ich słowa mogą istnieć nawet bez ślicznych melodii Wasowskiego, a i tak rozrzewniają i śmieszą. A oto, jak Kazimierz Kutz wspomina Przyborę: - Jeremi zachowywał się jak dziecko, które psoci, ale nie po to, by wyzłośliwiać się na świat, lecz by mu przebaczać. Gdy odchodzi ktoś taki jak on, to jakby na zawsze zachodziło słońce.

W swoich "Memuarach" Jeremi Przybora napisał: - Poczucie humoru jest jedyną godną odpowiedzią na pułapkę istnienia, na okrucieństwo losu, na upokorzenia, którymi on człowieka poniża. Skąd tyle gorzkiej świadomości u człowieka uważanego za wcielenie niepoprawnego optymisty, i to mimo kataklizmów, jakie stały się udziałem jego pokolenia? U dżentelmena schowanego w swoim wymyślonym świecie, za swoimi finezyjnymi żartami, które wymyślali razem z Jerzym Wasowskim? - Byłem człowiekiem wielkiej pogody ducha (...) Zresztą jakim cudem mógłbym być człowiekiem wielkiego smutku, skoro 33 lata spędziłem u boku kobiety, która uczyniła mnie jednym z najszczęśliwszych mężów świata - mojej trzeciej żony Alicji? Alicja Wirth, scenograf i malarka, zmarła przed trzema laty po przegranej walce z rakiem.

- Od kiedy jej nie ma, wiem, co to wielki smutek (...) Straciłem główny powód do pisania. Od trzech lat mieszkał w swoim domu pod Warką, którego urządzanie sprawiło im kiedyś wiele radości. Drewniany domek, wrośnięty we wzgórze, z widokiem na dolinę Pilicy, ogród pełen drzew, krzewów i kwiatów, po części dziki, a po części uporządkowany... Rajski zakątek. W Pacewie powstawały kolejne tomy pamiętników.

Pochodził z rodziny o tradycjach ziemiańskich, w której liczyło się zarówno wykształcenie, jak i dobre wychowanie. W 1937 roku wygrał konkurs na spikera radiowego i odtąd, z przerwą spowodowaną przez wojnę, pracował w Polskim Radiu. Stworzył radiowy Teatrzyk Eterek. Stąd już tylko krok do telewizyjnego Kabaretu Starszych Panów, uznanego za wybitne osiągniecie artystyczne TVP. Widowiska Przybory i Wasowskiego ujmowały widzów nie tylko przypominaniem świata, który został zniszczony - świata przedwojennej inteligenci, ale także kameralną telewizyjną formą, obcą lansowanemu wówczas modelowi "masowej rozrywki". Finezja tekstów i wdzięk muzyki zyskiwały sojuszników w znakomitych kreacjach Kwiatkowskiej, Jędrusik, Krafftówny, Golasa, Michnikowskiego, Czechowicza, Dziewońskiego...

Kabaret rozświetlał szarość świata. Na zgrzebną ówczesną rzeczywistość reagował z pobłażliwością, dystynkcją i odrobiną złośliwości, jak choćby w kołysance "Już czas na sen". Piosenki Panów A. i B. radują już trzecie pokolenie.

Zatem "Dobranoc, mężczyzno... Już księżyc na srebrnej lśni tacy... Dobranoc. I niech ci się przyśnią pogodni, zamożni Polacy..."

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji