Artykuły

Idzie pieśniarz w parlamenty

"Po coś poszedł w senatory? (czyś ty głupi, czyś ty chory?) Chcesz wciąż śpiewać krtanią zdartą pieśń chwalącą RP czwartą?" - śpiewano w sobotę o Leszku Długoszu w Piwnicy pod Baranami - pisze Małgorzata Wach w Gazecie Wyborczej - Kraków.

Wieść o tym, że Leszek Długosz będzie startował do Senatu z listy Prawa i Sprawiedliwości, stała się w Krakowie niemałym wydarzeniem towarzyskim. Artyści nie zostawili na koledze suchej nitki. Ci z Piwnicy pod Baranami wydali nawet specjalne oświadczenie, w którym informują wszem i wobec, że Długosz nie reprezentuje ani kabaretu, ani związanego z nim środowiska artystów. Kilka dni temu temat wrócił ze zdwojoną siłą. Wtedy to - jak twierdzi Długosz - po internecie zaczęła krążyć satyra następującej treści:

"Poszedł pieśniarz w senatory

(czy on głupi, czy on chory?)

Poszedł pieśniarz w parlamenty

(w te gadulstwa i zamęty?)

Tirli-pirli-męt.

Poszedł pieśniarz w dal niestety

(zedrą sweter zeń poety!)

Poszedł pieśniarz na lep władzy

(władza go wytytła w sadzy!)

Tirli-pirli-lep.

Senat stoi doń otworem.

"Będziesz, bardzie, senatorem

długoż, czy też raczej krótkoż?"

pyta ludzkość go słodziutkoż.

Tirli-pirli-doń.

Już przymierza się do ławki

(będzie zgłaszał z niej poprawki)

Paraduje już w krawacie

(na nim skumbrie ma w tomacie)

Tirli-pirli-pstrąg.

Wnet szykować przyjdzie pora

wielki bal... u senatora

Bal frustratów, bal upiorów,

nienawistną grę pozorów,

Tirli-pirli-bal.

Teatr dąsów, teatr fochów

czczych pomówień, gwoździ, lochów,

(gdzie się władzy mocą wtrąca

gdy kto czystą wodę zmąca).

Tirli-pirli-mąć.

Po coś poszedł w senatory?

(czyś ty głupi, czyś ty chory?)

Chcesz wciąż śpiewać krtanią zdartą

pieśń chwalącą RP czwartą?

Tirli-pirli-kwa-kwa-kwa..."

Autora szybko ustalono. Jest nim Michał Rusinek, asystent Wisławy Szymborskiej, tłumacz, autor pokaźnej kolekcji limeryków. Na dodatek okazało się, że tekst o przyszłym senatorze żyje nie tylko wirtualnie - w minioną sobotę Piotr Kubowicz wyśpiewał go w Piwnicy pod Baranami (o tym Długosz dowiedział się od "Gazety").

Przyszły senator PiS-u poruszony tonem Rusinka postanowił mu odpisać: "Pragnę zauważyć, że krtań moja nie jest wcale zdarta. Ma się całkiem dobrze. Mój śpiew brzmi doniośle i na tym polu Pan Doktor Rusinek, śpiewający na cześć III RP, konkurować ze mną, jak równy z równym, raczej nie powinien" - pisze Długosz. - Składam też podziękowanie za życzliwą ocenę moich szans wyborczych - dodaje.

Podziękował też Rusinkowi za zaangażowanie w swoją kampanię wyborczą i zaprosił do rozdawania swoich ulotek. "Właśnie szukam wolontariuszy" - zaznaczył.

- Po pierwsze, przykro mi, że znów jesteśmy z Leszkiem na "pan". Po drugie, od pewnego czasu pisuję satyryczne teksty piosenek dla Piwnicy pod Baranami i to jest właśnie jeden z nich - odpowiada Rusinek, dodając, że po internecie tekst rozsyłali "uczynni". - Po trzecie, cieszę się, że pan Leszek od strony laryngologicznej jest zdrów. I wreszcie po czwarte: Drogi Panie Leszku, chętnie włączę się w Pańską kampanię, ale nie polityczną, a artystyczną. Bo uważam Pana za artystę, autora wielu pięknych piosenek. Myślę, że nie tylko ja bym chciał, żeby tak pozostało.

Na tym koniec korespondencji. Z tego, co usłyszeliśmy od Długosza, zdania w sprawie "pójścia w senatory" nie zmienił i nie zmieni.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji