Artykuły

Kraków. Jan Pietrzak gościem Niny Repetowskiej

Bawił - głównie, chwilami wzruszał, momentami uwznioślał własną przeszłość ("Jestem jedynym Polakiem, który nie przyjął obywatelstwa amerykańskiego...), by na finał stworzyć atmosferę patetyczno-patriotyczną, w którą wplótł lekki akcent przedwyborczej agitacji.

Tak można by najzwięźlej oddać dwugodzinne spotkanie z Janem Pietrzakiem, bawiącym w Krakowie jako kolejny gość Niny Repetowskiej.

Stawił się komplet widzów, który szczelnie wypełnił teatr Groteska; dominowali ci, którzy słuchają satyryka od lat, a że lat to już czterdzieści stuknęło i to samej tylko Pietrzakowej "Egidzie", że on sam przekroczył w tym roku próg lat siedemdziesięciu ("Jak się człowiek obudzi w moim wieku, to się zastanawia, na co dziś będzie chorował...), nazbierało się i fanów, i wspomnień. Te przewijały się w rozmowie z Niną Repetowską, ale i podczas występu, jaki później dał artysta, sięgając wstecz i przywołując kawały z lat dawnych (o Stalinie, Bierucie, Gomułce, Chruszczowie), jak i komentując obecne życie polityczne (tu obrywali głównie Urban, notabene niegdysiejszy autor tekstów dla kabaretu Pod Egidą), politycy lewicy (Miller, Kalisz), ale i Lepper, i Beger ("Jaki parlament, taka Ciciolina"), a także jąkający się Michnik, acz były i złośliwostki pod adresem strony przeciwnej, np. "prawo prawem, a sprawiedliwość musi być po naszej stronie".

Śpiewał naturalnie Pietrzak również, wszak piosenki od dawna były jego siłą. W jednej z nich w takt bluesa opowiadał się za życiem bez nienawiści, w innej namawiał: "Z niepewnym skutkiem /śpiewajmy sobie tak /życie jest za krótkie /by żyć byle jak". Z mroków stanu wojennego wydobył artysta poruszające "Nielegalne kwiaty", po których wzmógł nastrój autobiograficzną "Zbiórką", przywołującą chłopięce odczucia z czasu Powstania Warszawskiego.

Zamykał Jan Pietrzak wieczór patetycznie, składając hołd tym, którzy tyle zrobili dla Polski - Ronalda Reagana i Jana Pawła II i śpiewając "Żeby Polska była Polską", w czasie której to piosenki część publiczności powstała, niczym do hymnu. A potem już była naturalna owacja na stojąco, i bis, równie podniosły - "Taki kraj", tekst, oprawiony muzyką przez krakowianina Zbigniewa Raja. Po 47 latach uprawiania śmiechoterapii jak to Pietrzak określa, a i śpiewa "miła to robota budzić w ludziach radość", w niedzielny wieczór, na trzy tygodnie przed wyborami wybrał tony bardziej liryczne. A gdy już po programie prywatnie zaczepiłem go, pytając "kto wygra?", odpowiedział enigmatycznie: "Polska". O to, która - nie pytałem; Czytelnicy "Dziennika Polskiego" mogą to wyczytać z piątkowych tekstów Pana Janka.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji