Artykuły

Spowiedź aktora

Aktor Teatru Polskiego MIECZYSŁAW FRANASZEK obchodzi jubileusz 35-lecia pracy twórczej. Stąd też tytułowa rola w dramacie "Ja, Feuerbach" - pierwszej premierze teatralnej po wakacjach i pierwszym benefisie w historii teatru.

Spektakl "Ja, Feuerbach" [na zdjęciu] Tankreda Dorsta w reżyserii Adama Orzechowskiego to niemalże monodram. Wystąpią w nim tylko dwaj aktorzy: Mieczysław Franaszek w roli tytułowej oraz Artur Krajewski, który zagra asystenta reżysera.

- To ja zaproponowałem ten dramat - mówi Franaszek. - Tekst opowiada o blaskach i cieniach zawodu aktora. Mimo że też dostrzegam obie strony, to nadal cieszy mnie praca, jaką wykonuję.

Franaszek na deskach bydgoskiego teatru pokazuje się od trzech lat. Zaczął od gościnnego występu w adaptacji dramatu Maksyma Gorkiego Na dnie. - Co szczególnie podoba mi się w tym teatrze? - pyta. - Rozpiętość repertuarowa, różnorodność pracujących tu reżyserów, ciągły zamęt. Z naszej inicjatywy powstał rodzaj kabaretu Krótki kurs wychowania seksualnego. Mamy ciągle mnóstwo nowych pomysłów.

Wcześniej związany był z innymi scenami w Polsce - m.in. krakowską i szczecińską. - Lubię i role komediowe, i czarne charaktery, grałem nawet postacie romantyków - opowiada. - Mało który aktor może dziś wybierać. Kiedy zaczynałem grać, pod koniec lat 60. to aktorzy dyktowali warunki. Teraz jest odwrotnie - prosimy o role, gramy w tym, co nam zaproponują. Aktorstwo to nie jedyna pasja Franaszka.

- Wakacje spędzam na samotnych podróżach po całym świecie - zwierza się. - Biorę plecak, namiot i wyruszam w drogę. W ostatnie wakacje odpoczywał na Półwyspie Iberyjskim. - Lubię jeździć w pojedynkę - mówi. - Wtedy jestem szefem jednoosobowej grupy turystycznej. Nikt nie dyktuje mi warunków, nie mówi, co mam robić, z kim i o której. To mi odpowiada. Jak mówi - samotne podróże traktuje jako rodzaj oczyszczenia. - Jedni zamykają się w klasztorach, a ja izoluję się podczas wyjazdów. Mimo że znam rosyjski i trochę angielski, nie do końca rozumiem tubylców. Jestem ze swoimi myślami sam i bardzo to lubię.

"Ja Feuerbach", to opowieść o aktorze, który przychodzi do teatru na przesłuchanie. Na widowni znajduje się tylko jeden człowiek - młody i bezczelny asystent sławnego reżysera. Feuerbach wdaje się z nim w rozmowę. W jej toku wyjaśnia się, że przyszedł tutaj zaproszony przez reżysera, który jednak się spóźnia. Dialog Feuerbacha z aroganckim młodzieńcem przeciąga się i przeistacza w monolog, będący poruszającą spowiedzią starego, doświadczonego przez los aktora.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji