Artykuły

Łódź. Zelnik w Nowym o rok dłużej

Jerzy Zelnik nadal pozostanie dyrektorem Teatru Nowego.

Kiedy Jerzy Zelnik [na zdjęciu] przystępował do konkursu na dyrektora artystycznego TN, zyskał bardzo pochlebne opinie komisji konkursowej (zasiadał w niej m.in. Mirosław Orzechowski z LPR, ówczesny wiceprezydent Łodzi): "za" głosowało 6 członków komisji, jeden był "przeciw". Początkowo zdecydowano podpisać z nowym dyrektorem umowę do końca 2007 roku. Kilka miesięcy temu słusznie postanowiono przedłużyć umowę z Zelnikiem do końca sezonu 2007/2008, aby teatr nie został bez dyrektora artystycznego w środku roku. Tymczasem Janusz Michaluk, dyrektor naczelny Teatru Nowego, poinformował nas, że jego zastępca do spraw artystycznych pracować będzie na stanowisku do końca roku 2008.

- Dyrektor Zelnik rozmawiał z prezydentem Jerzym Kropiwnickim i obaj panowie ustalili, że funkcję szefa artystycznego pan Jerzy pełnił będzie do końca 2008 roku, ku mojemu zadowoleniu - mówi Janusz Michaluk.

Ale co dalej? Miał teatr nie zostawać w środku sezonu bez dyrektora, a jednak zostanie, tyle że rok później? Zdaniem Janusza Michaluka na wiosnę przyszłego roku ogłoszony będzie konkurs na stanowisko dyrektora artystycznego. - Dzięki temu zwycięzca konkursu mógłby rozpocząć pracę od 1 września 2008 i płynnie przejąć stanowisko - rozmyśla Michaluk.

Przed Teatrem Nowym wciąż jeszcze sporo pracy, by Nowym być nie tylko z nazwy. Dyrekcja Zelnika, jak dotąd, nie sprowadziła na teatr pasma sukcesów, choć o jednym mówić wypada i trzeba: o powołaniu na półtora sezonu tak zwanej Sceny Młodych. Przypomnijmy, w połowie roku 2005 Teatr Nowy zaangażował wszystkich chętnych absolwentów Wydziału Aktorskiego łódzkiej szkoły filmowej. Powstało kilka ciekawych przedstawień, m.in. "Choroba młodości" w reżyserii Ireneusza Janiszewskiego i autorski "Kac" Michała Walczaka - sztuka napisana specjalnie dla grupy aktorów "Nowego".

Z kilkunastoosobowej grupy w teatrze pozostało kilku aktorów, wśród nich m.in. Malwina Irek i Ksawery Szlenkier. Nowym nabytkiem jest za to świetny Bartosz Turzyński, absolwent (sprzed dwóch lat) warszawskiej Akademii Teatralnej.

Jednak fajerwerków nie ma. Być może będzie sensacją już w marcu realizacja Molierowskiego "Don Juana" z dyrektorem Jerzym Zelnikiem w roli głównej. Reżyseruje Marcin Jarnuszkiewicz.

"Nowy" w tym sezonie "upcha" remanenty, jakimi są zapowiadana na poprzedni sezon premiera "Gry w klasy" Cortazara w reżyserii Ireneusza Janiszewskiego oraz "To wszystko z miłości" Allana Ayckbourne'a, którą to sztukę reżyseruje Jerzy Zelnik. Premiera już w najbliższą sobotę. W planach jest jeszcze "Książę i żebrak" w reż. Dariusza Wiktorowicza, a za rok teatr chce przygotować adaptację "Ziemi obiecanej" Reymonta w realizacji Ryszarda Peryta.

Na ile uda się wszystko zrealizować? Wiele zależy od artystycznych aspiracji i możliwości oraz od pieniędzy. Teatr Nowy tymczasem utracił pozycję w gronie liderów w rankingu najlepiej dofinansowanych scen dramatycznych. Z budżetem 4,87 mln zł zdystansowały go m.in. takie sceny, jak: łódzki Teatr im. Jaracza (6 mln zł dotacji), Teatr Wybrzeże w Gdańsku (6,4 mln zł), Teatr Polski we Wrocławiu (9 mln zł) czy nawet kaliski Teatr im. Bogusławskiego (4,931 mln zł). Jeśli nie jest jeszcze za późno, warto byłoby, aby radni przed uchwalaniem budżetu na przyszły rok wzięli pod uwagę zasobność scen łódzkich. Bieda już dawno przestała być cnotą, a Łodzi marzy się tytuł Europejskiej Stolicy Kultury 2016. Warto marzeniom dopomóc.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji