Artykuły

Wszyscy wiemy, co się stanie z Hamletem

- Staramy się pokazywać przekrój tego, co się z Szekspirem robi na świecie. I to niezależnie od obowiązującej akurat mody, tym się różnimy od wielu festiwali, które są robione dla krytyków, pokazują tylko to, co modne. Mam nadzieję, że Szekspirowski takim festiwalem nigdy się nie stanie - mówi Jerzy Limon, dyrektor Festiwalu Szekspirowskiego w Gdańsku.

Rozmowa z Jerzym Limonem [na zdjęciu]: *

Przed nami 11. edycja Festiwalu Szekspirowskiego. Czy impreza będzie realizowała utartą już formułę, czy pojawią się w niej jakieś zmiany?

- Trudno powiedzieć, w jakim kierunku festiwal pójdzie w przyszłości. Staramy się, jak zawsze, pokazywać przekrój tego, co się z Szekspirem robi na świecie. I to niezależnie od obowiązującej akurat mody - tym się różnimy od wielu festiwali, które są robione dla krytyków, pokazują tylko to, co modne. Mam nadzieję, że Szekspirowski takim festiwalem nigdy się nie stanie. Na pewno chcemy bardzo rozwinąć program edukacyjny towarzyszący imprezie, kształtować u młodych ludzi wrażliwość na teatr. Jednak to zależy od finansów. Festiwal jest niezwykle drogi. Koszt sprowadzenia jednego spektaklu podzielony przez liczbę widzów na nim to około 200 zł. I tyle powinien kosztować bilet. A ponieważ kosztuje średnio 40 zł, to widać, ile dopłacamy do każdego widza.

Jakie kryteria są brane pod uwagę przy zapraszaniu spektakli?

- Najważniejsze jest to, czy dana inscenizacja "mówi" teatrem. Czy twórcy wykazują świadomość medium, z którego korzystają. Bo my nie chcemy deklamowanej literatury. Po co wtedy iść do teatru, gdy wystarczy przeczytać sztukę? Jeżeli inscenizacja nie wnosi nic do tekstu, to jest bez sensu. I takich spektakli na festiwalu nie chcemy. Pokazywaliśmy przecież na imprezie już tak wiele inscenizacji "Hamleta" i każda była inna. Fabuła tu nie jest ważna, przecież wszyscy wiemy, co spotka księcia Danii.

Rezygnujecie w tej edycji festiwalu z zeszłorocznego eksperymentu, czyli konkursu na najlepszy spektakl. Dlaczego?

- Bo oberwaliśmy baty od osób piszących o festiwalu [w zeszłym roku - dość nieoczekiwanie - wygrał "Sen nocy letniej" Teatru Yohangza z Korei - MB]. A nie jest to nam potrzebne. Może jednak kiedyś do pomysłu z konkursem wrócimy.

A pan zgadzał się z decyzją jury?

- Nie, ale to moje prywatne zdanie. I mogę się zgodzić z faktem, że ktoś ma inne. W tym roku trochę nie wypadałoby, żeby taki Lew Dodin, najważniejszy współczesny rosyjski reżyser, stawał w szranki z kimś nie tak wielkim.

Właśnie: chyba spektakl Lwa Dodina będzie największym wydarzeniem festiwalu?

- No, nie wiem. Jeśli chodzi o nazwisko, to Dodin jest bezkonkurencyjny. Jego "Król Lear" grany już był w Anglii, gdzie zebrał bardzo dobre recenzje. Na festiwalu będą jednak przynajmniej dwa zagraniczne przedstawienia, na które warto zwrócić uwagę: "Hamlet" Roberta Sturuy z Gruzji oraz niezwykły, pełen ciszy "Król Lear" z Niemiec w reżyserii Roberto Ciulliego.

Jednak program całego festiwalu wydaje się skromniejszy niż w ostatnich latach...

- Mamy w tym roku potężne cięcie finansowe. Wynika ono z faktu, że program Unii Europejskiej "Kultura 2000" skończył się w grudniu roku ubiegłego, a nowy ruszy od listopada. Trafiliśmy w dziurę budżetową, jeśli chodzi o dotacje europejskie, i stąd ta edycja festiwalu jest skromniejsza. Choć wydaje mi się że i tak, jak na możliwości finansowe, przygotowaliśmy niezły program.

* Prof. Jerzy Limon jest anglistą i teatrologiem, wykładowcą Uniwersytetu Gdańskiego, założycielem i prezesem Fundacji Theatrum Gedanense oraz dyrektorem Międzynarodowego Festiwalu Szekspirowskiego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji