Artykuły

Dyrektorzy i kadrowcy

Wirówka wymiany dyrektorskich foteli w polskich teatrach trwa. Co z tego wynika dla nas? - pyta Jacek Sieradzki w Przekroju.

Dyrektor artystyczny teatru powinien być kimś więcej niż zarządcą. Przede wszystkim liderem, który działalności zbiorowej, jaką jest sztuka sceniczna, nada kierunek, zorganizuje pracę, wyciśnie ze współpracowników niespodziewane moce. Pewnie dlatego zawsze z nadzieją patrzy się na ruchy w dyrektorskich fotelach. Licząc na to, że w którymś z elektów drzemie talent Szyfmana/Osterwy/Axera/Hübnera, charyzma przywódcy teatralnego stada. Cóż, kiedy kandydat na wodza dostaje po głowie już na samym początku - od urzędników organu założycielskiego (marszałka sejmiku, prezydenta miasta), którym się zdaje, że szefem sceny można szastać dowolnie, jak starszym radcą w departamencie. Tymczasem teatr ma swoje prawa. Dobry dyrektor wie, kiedy planuje się nowy sezon (zazwyczaj w lutym bądź w marcu), umawia się z reżyserami, zwalnia i przyjmuje aktorów. Ktoś mianowany w czerwcu czy lipcu skazany jest z góry na falstart. Wszyscy, z którymi chciałby pracować, są zajęci. Gdyby jakaś agencja rolna prowadziła kontraktacje w tak dzikich terminach, że szlag by trafiał roczny plon - wrzask niósłby się na cały kraj. W teatrze macha się ręką.

Na nic tłumaczenia, że w krajach porządnickich (Austria, Szwajcaria) kontrakty dyrektorskie zawiera się nierzadko z paroletnim wyprzedzeniem - żeby przygotowany delikwent nie marnował pieniędzy podatnika na improwizacje. My wolimy brać problemy z okrzykiem "kto planuje - czas marnuje!". Przy czym urzędnicy wierzą, że ich pieczątka waży więcej niż życie sceny. Nominowaliśmy człowieka, więc ma rządzić. Nie będzie umiał, to się go wywali.

Na styku urząd-teatr rozbija się sporo projektów, czasami w trybie absurdalnym. W Teatrze Kochanowskiego w Radomiu Adamowi Sroce realizującemu oryginalny, autorski program miejski urzędnik wydał nakaz ulekturowienia repertuaru. Dyrektor uniósł się honorem i złożył dymisję. Urzędnicy unieśli się jeszcze wyżej i dymisję przyjęli. Będą teraz mieli dyrektora Vacata, nie wiadomo jak długo. Grunt to honor.

Urzędnikom zielonogórskim chwilę po wygraniu przez Roberta Czechowskiego konkursu na dyrektora miejscowego teatru ktoś położył na biurkach artykuły z prasy... kaliskiej, w tym bowiem mieście swego czasu elekt nie bez konfliktów dyrektorował. Anonim, który te opinie i donosy powielił, podpisał się pewnie "Życzliwy". Kochana prowincja.

Zapewne nikt nie pytał Zdzisława Derebeckiego, wieloletniego aktora Bałtyckiego Teatru Dramatycznego w Koszalinie, o jakiś tam program. Buda poszła do remontu i trzeba kolegom zapewnić w ogóle jakieś miejsce do grania.

Szczęśliwie wśród nominacji i denominacji dyrektorskich raczej nie było działań czysto politycznych. Poza jednym pokazowym odzyskaniem Teatru imienia Siemaszkowej w Rzeszowie. Zabrano stołek Zbigniewowi Rybce, sprawnemu menedżerowi, i oddano Przemysławowi Tejkowskiemu, aktorowi, który zasłużył się prowadzeniem kampanii Prawu i Sprawiedliwości. Zaprotestowały wszystkie adekwatne instancje, ale rzeszowskie PiS nie omieszkało pokazać, gdzie ma protesty, jeden reżimowy teatr się przyda, żeby się było z czego pośmiać. Choć rzeszowian żal.

Z drugiej strony dyrekcję artystyczną Teatru imienia Norwida otrzymał nieoczekiwanie Wojciech Klemm, młody twórca wychowany na scenie niemieckiej. Polskiej publiczności zdążył już pokazać się w inscenizacjach obrazoburczo zderzających klasyczne teksty z gazetowymi aktualizacjami, operujący czystą prowokacją. Jak długo wytrzyma w jednoteatralnej Jeleniej Górze?

Jednym z sensowniejszych objawów życia wokół-fotelowego był konkurs na dyrektora Teatru imienia Osterwy w Gorzowie Wielkopolskim. Dotychczasowy szef Jan Tomaszewicz nie miał liczącego się konkurenta i wygrał. Doceniono, że robił teatr na miarę miasta: wystarczająco popularny, wystarczająco ambitny, wystarczająco fajerwerkowy (odbudowana piękna scena letnia). Ominęła go więc sytuacja kolegów niby zatrudnionych dożywotnio, ale zależnych od każdego widzimisię urzędu. Większość nominacji miała zachowawczy charakter. Postawiono na sprawdzonych administratorów oferujących raczej stabilność niż szaleństwo. Sztandarowy przykład to Tadeusz Bradecki, którego dyrekcja w Starym Teatrze w latach 90. krytykowana była za marazm, a dziś coraz chętniej oddaje się sprawiedliwość tamtej maszynie do produkowania przedstawień.

Także władze Warszawy postawiły na konserwatyzm. Odsunięto w czasie nominacje dla "awangardzistów" - Krzysztofa Warlikowskiego (trzeba mu dopiero wybudować scenę w starej zajezdni na Mokotowie) i Pawła Miśkiewicza, co do którego nie wiadomo - przejął Dramatyczny z rąk Piotra Cieślaka czy nie; komunikaty są sprzeczne. Natomiast teatr Na Woli, gdzie wedle marzeń poprzedniego zarządcy warszawskimi teatrami miał powstać ośrodek teatralny na europejską skalę, objął w końcu Maciej Kowalewski, aktor, reżyser i dramatopisarz łączący komediową lekkość i wyczucie sceny z piramidalną czasem naiwnością. Dobry teatr popularny jest w życiu miasta też potrzebny i oby trzymał lepszy poziom niż inne rozrywkowce.

Trudne zadanie będzie miał Jan Buchwald wezwany do posprzątania po osławionych awanturach w Powszechnym. Niegdyś teatr kaliski prowadził porządnie, choć bez wzlotów; potem wszedł do Rozmaitości, żeby pragmatyzmem zarządzania zrównoważyć niekonwencjonalność Grzegorza Jarzyny. Czy będzie wiedział, jak się porozumieć z duchem Zygmunta Hübnera, o czym, wolno sądzić, marzy?

Najbardziej obiecująca zdaje się nominacja dla Bartosza Zaczykiewicza na dyrektora Studia. Awans, by tak rzec, wzorcowy: po siedmiu latach błyskotliwych sukcesów w Opolu nowe pole do popisu. Ale nie będzie łatwo. Musi stworzyć program na tyle wyrazisty i spójny, by nie trafić od razu pod gilotynę porównań z poprzednikami. Wypada tylko życzyć mu sukcesu, podobnie jak innym elektom. No i niech biblijne powiedzenie o wielu powołanych, a niewielu wybranych będzie skutecznym napędem do pracy ku wspólnemu pożytkowi, amen.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji