Artykuły

Gramy dramat, a nie dzieło historyczne

Kiedy w latach 50. kończyłem szkołą teatralną, obowiązywały inne reguły myślenia o aktorstwie. Nie trzeba było pisać żadnych prac magisterskich, tylko zdawało się egzamin na zadany temat. Mówiłem wtedy, pamiętam, jak grać postać historyczną - że trzeba poznać jej życiorys, mieć pojęcie o epoce, kostiumie, obyczaju, posłuchać muzyki tamtych czasów. Komisja przyjęła moje wywody z wielkim uznaniem - wspomina Zbigniew Zapasiewicz na łamach Rzeczpospolitej.

Z czasem, wraz ze wzrostem świadomości zawodowej, zrozumiałem, że to brednie. Dla aktora najważniejszy jest scenariusz, bo każdy pisarz interpretuje postać historyczną po swojemu.

Jan Kazimierz, satyrycznie ukazany przez Słowackiego w "Mazepie", to hipokryta, dewot, bigot i erotoman. Nielojalny, obłudny, złożony z samych obrzydliwych cech. Ten sam król w "Potopie" Sienkiewicza to zupełnie inny człowiek. Nie wchodzę w to, na ile prawdziwy. Historycznie Jan Kazimierz nie był postacią zbyt spójną i zdecydowaną. Nie bardzo sobie radził. Z jednej strony oddał Polskę Matce Boskiej, czyli chciał zorganizować nasz naród wokół jakiejś wspólnej idei, a z drugiej - dał dyla na Śląsk, chowając się przed odpowiedzialnością za szwedzki potop. Tego Sienkiewicz specjalnie nie eksponuje, ale i nie potępia. Krótko mówiąc, aktor, przystępując do interpretacji postaci historycznej, opiera się na tym, co zapisane w scenariuszu. Dzisiaj teatr poszedł tak daleko, że znanych w dziejach ludzi nie zawsze umieszcza we właściwej epoce. Można przenieść "Mazepę" w zupełnie inną rzeczywistość. I reżyserzy często tak robią. Nasza interpretacja nie jest nigdy obiektywną analizą historyczną. Bo musielibyśmy wtedy grać dzieło historyczne, a nie dramat, w którym nie da się odejść od punktu widzenia autora. Aktor na pytanie, jaki jest król Jan Kazimierz czy inna postać historyczna, odpowiedzieć nie umie. A jeśli umie, to w żaden sposób nie powinno to wpływać na interpretację postaci.

Film "Mazepa", wyreżyserowany przez Gustawa Holoubka, dziś uznalibyśmy raczej za rozbudowane widowisko Teatru TV. Nie poddaje dzieła Słowackiego szczególnej interpretacji. Ma piękne momenty, ale jest prostą ilustracją scenariusza. Obrazek historyczny. Starałem się wyciągnąć to, co jest w autorskim zapisie. Nie bytem wtedy w najlepszej formie. Wydaję się za gruby do roli króla, który, jak pokazują portrety, byt raczej człowiekiem ascetycznym i po-brużdżonym. Ale taki obleśny, spocony facet też się zmieści w tej interpretacji Słowackiego.

Czytać można różnie. Podstawowy punkt wyjścia przekazany mi podczas studiów w obowiązującym wówczas kanonie się nie sprawdza. Nadmierna wiedza o postaci bogato opisanej przez historyków nie jest konieczna przed przystąpieniem do budowy roli. Najlepiej się tego wszystkiego dowiedzieć po fakcie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji