Netta
Eustachy Rylski jest jednym z nielicznych polskich dramaturgów, który potrafi z powodzeniem zmierzyć się w swoich sztukach z tematyką współczesną, nie musi swoich bohaterów ubierać w historyczny kostium, by powiedzieć parę gorzkich prawd o nas, żyjących tu i teraz. Dlatego już czwartą jego sztukę - po "Chłodnej jesieni", "Zapachu orchidei" i "Wilku Kazanskim" - wystawia Teatr Telewizji, w którym polskiej dramaturgii współczesnej jak na lekarstwo. Rylskiego interesowały już w poprzednich sztukach relacje i wzajemne zależności świata polityki i kultury. Tak samo jest w "Netcie".
"Netta" to tytuł scenariusza filmowego napisanegoprzez buntowniczego i nieokrzesanego, ale bardzo utalentowanego Jacka Tryka. Młody człowiek ma już dosyć kręcenia filmów sensacyjnych o gangsterach i biznesmenach. (z tego buntu rodzi się sentymentalna, bajkowa "Netta" - opowieść rozgrywająca się nad dopływem Biebrzy. Tylko że nikt nie chce takiego scenariusza zrealizować, chyba że zarekomendowałby go wielki i uznany artysta Andrzej Hollman. Ale ten uważa Tryka za idiotę, któremu w zupełnie niezrozumiały sposób udało się napisać genialny scenariusz. I oto pojawia się zupełnie nieoczekiwanie nowy promotor - prezydent Dołęga, szef korporacji "Polski Beton". On ma całkiem inne oczekiwania wobec Tryka, chciałby stworzyć własne autorytety, elity, salony i zamierza wykreować tego "młodego wilka" na "swojego" artystę. Zdaniem prezydenta mechanizm kreowania elit jest prosty: "bierze się pompkę i się pompuje. A jak już substancję nadmucha się odpowiednim dostojeństwem, to się przed nią klęka i ogłasza: Oto wielkość!".
Reżyser nadał tekstowi nie tylko większą dynamikę, dzięki skrótom, ale również wyostrzył jego satyryczną wymowę. Można spektakl oglądać jako "sztukę z kluczem", ale wiele tropów Rylskiego i Kutza może okazać się mylących, choćby wąsy pana prezydenta. Nie znam bowiem żadnej tzw. opcji politycznej, która nie chciałaby mieć "swoich" artystów.
Kazimierz Kutz po raz kolejny dowiódł, że dobrze potrafi pracować z aktorami nie tylko tak doświadczonymi, jak Zbigniew Zamachowski (Tryk) czy Jan Nowicki (Hollman), ale i z młodymi jak Joanna Brodzik (Anna). Znakomicie zagraną rolą Dołęgi wrócił po długiej nieobecności w Teatrze TV Bohdan Łazuka, który dowiódł, że jest aktorem niesłusznie zapomnianym.