Wenecja w Orłowie
Daj spokój cnocie. Cóż może być lepszego niż boski występek - zapewnia Markiz de Sade (Mariusz Żarnecki). Kąpiący się w morzu z zaciekawieniem przysłuchują się tym dialogom. Na plaży w Orłowie trwa próba sztuki "Casanova". Premiera już jutro, o godzinie 20 - próbę spektaklu oglądała Grażyna Antoniewicz z Dziennika Bałtyckiego.
Z nieba leje się żar. Sprzedawcy krążą po plaży, nawołując: Kawa mrożona, kawa.
- Trudno się też skupić, gdy dookoła leżą ludzie, a temperatura powyżej trzydziestu stopni. Wieczorem jest trochę lepiej - mówi Piotr Michalski, grający tytułową postać.
Ostra muzyka towarzyszy okrzykom ekstazy na scenie. To rozrabia Markiz de Sade.
Za kulisami Małgorzata Talarczyk z szydełkiem w dłoni i białą włóczką czeka na swoje wejście...
- Robię kamizelkę. Gram burdelmatkę pięciu córek, które ochoczo oddaję Casanovie - mówi pani Małgosia. - Jestem osobą niezwykle życzliwą. Cóż się dziwić, Casanovie rzadko która mówi "nie".
- To prawda - dodaje Małgorzata Buczek-Żarnecka, czyli w spektaklu Maria Magdalena mniszka. - Ja też postanowiłam uporać się z Casanovą. Przegrałam? Nie, wzięłam co najlepsze, on poszedł dalej i obie strony były zadowolone - żartuje aktora, która krzyżykami wyszywa żaglowiec dla synka. - Czekając na wejście na scenę, zapełnia się tak czas - tłumaczy.
Tymczasem Sławomir Lewandowski zapewnia, że jest najzręczniejszym maklerem, a członkowie rady wiele skorzystali na jego poradach. Zmaganiom swego pana przypatruje się ukryty w cieniu Tygrys, owczarek alzacki, który ma tyle lat co Scena Letnia. Wreszcie znudzony próbuje towarzyszyć aktorowi.
- Uciekaj do siebie, do garderoby, już na miejsce - przywołuje go do porządku pan.
- Jest taka zasada, że w takich widowiskach ten, kto mówi, ten się rusza. Czyli jak pan ma ten swój monolog, to proszę starać się wyleźć z klatki. Proszę pokazać, że on przez te kraty wyciąga ręce. Próbuje głowę wystawić, nie wytrzymuje w tej klatce - mówi reżyser Jacek Bunsch.
Większość aktorów gra po kilka ról. Spektakl jest wyczerpujący. Wreszcie przerwa.
- Orłowo na chwilę zamieniamy na Wenecję, są już gondole, Ponte di Rialto (most wenecki nad Kanałem Grande). Mamy pewną wizję bazyliki. Potem przenosimy się z Wenecji w różne miejsca: do Paryża, Londynu, Hanoweru czy Czech. Wiele epizodów i zdarzeń, które nie tyle mają opowiedzieć życiorys Casanovy, ile pokazać najważniejsze wątki związane z tym, jak go dzisiaj widzimy. A widzimy go jako uwodziciela i awanturnika, ale przede wszystkim jako człowieka, który chciał jak najpełniej wykorzystać swój czas na ziemi.
Na scenie zobaczymy też Markiza de Sade, choć w rzeczywistości nigdy nie spotkał się on z Casanovą.
- To nie był zły człowiek. W ludziach tkwi coś takiego, że chcą dotknąć dna - zapewnia Mariusz Żarnecki (Markiz de Sade). - To także człowiek bawiący się, żartujący, choć groźny.
Tym razem w spektaklu gra mniej niż zwykle rekwizytów.
- Są wachlarze, fajerwerki, bicze dla markiza, smycz, piękna luneta- mówi rekwizytor Krzysztof Dąbek. - Wyjątkowo nie będzie jedzenia i soków udających wino. Pojawią się jedynie pokrojone jabłka zamiast małży.
"Casanova" - premiera 20 lipca, godz.20, 21-22, 24-29 lipca (godz. 20)
Gdynia Orłowo, ul. Orłowska, tel. 0507-714-599. Bilety: 50 zł (premiera) - na pozostałe spektakle: normalne 40 zł, ulgowe 35 zł, grupowe 30 zł.
Na zdjęciu: Giacomo Casanova (1725-1798), awanturnik, podróżnik, literat.