Artykuły

Walczę z wiatrakami

Czuję się Don Kichotem. - Mam do takiego samopoczucia jeszcze więcej powodów, ponieważ uprawiam nietypową dziedzinę sztuki, czyli teatr uliczny - mówi JERZY ZOŃ, reżyser organizatorem Festiwalu Teatrów Ulicznych w Krakowie.

Czy czuje się Pan jak Don Kichot?

- Jak każdy artysta. Mam do takiego samopoczucia jeszcze więcej powodów, ponieważ uprawiam nietypową dziedzinę sztuki, czyli teatr uliczny. Jest on nie do końca modny, nie do końca zrozumiany. Jednak ciągłość naszej pracy udowadnia, że jesteśmy potrzebni, choć barak, w którym mieści się nasz teatr, znajduje się trochę na obrzeżach miasta.

A z jakimi wiatrakami Pan walczy?

- Takich wiatraków mam kilka. Pierwszym jest głupota, która nakręca kolejne skrzydło wiatraka, jakim jest bezsilność. Ale najgorszym wiatrakiem jest chamstwo.

Czy o tym opowiada najnowszy, wyreżyserowany przez Pana, spektakl Teatru KTO "Quixotage", którego premiera odbędzie się w czwartek?

- Trochę tak, choć główne postaci tylko przypominają Don Kichota i Sancho Pansę. Ten ostatni może się kojarzyć ze współczesnym pracownikiem korporacji albo banku. Za to nasz Kichot to niedostosowany społecznie poeta, namiętnie czytający książki. Przygody, o których opowiada spektakl, przydarzają mu się w majaku śmiertelnego snu. Leży na łożu śmierci i ma różne widzenia, zjawy. Widzi ludzi tańczących flamenco, widzi hiszpański dom uciech. Widzi także ludzi idących współcześnie do pracy i palących książki, bo one ich zupełnie nie obchodzą. Novum tego przedstawienia polega na tym, że większość scen rozgrywa się półtora metra nad ziemią. Wszystko opiera się na antynomii góra - dół. Góra to blichtr, błysk, a dół to błoto, brzydki świat. To będzie duża realizacja na kilka tysięcy widzów.

Czy inne przedstawienia pokazywane na tegorocznym festiwalu też będą poświęcone Don Kichotowi?

- Ponad sześćdziesiąt procent realizacji dotyczyć będzie tego tematu. O bohaterze Cervantesa opowiadają na przykład dwa przedstawienia polskie. Teatr z Jeleniej Góry zaprezentuje "Don Kichota" - widowisko oparte na słowie, opowiadające o okrucieństwie popełnianym w imię ideałów, o walce marzeń z pragmatyzmem i o wątłej granicy między szaleństwem a normalnością. Z kolei Teatr Lalek Arlekin pokaże wysmakowaną plastycznie opowieść o samotności. Przedstawieniem, które powinno zrobić wrażenie, będą "Marzenia Don Kichota", kultowego hiszpańskiego Teatru Sarruga. Ten wędrowny spektakl to hołd złożony iluzji i fantazji. Zresztą całość festiwalu będzie ujęta w klamrę parady, która odbędzie się w środę i niedzielę. Podczas niej przez Rynek przejdą Don Kichoci, którzy przybędą do Krakowa.

Jednak nie wszystkie widowiska będą nawiązywały do hiszpańskiego mitu.

- Nie, bo festiwal byłby zbyt monotonny. Dlatego zaprezentujemy dwa spektakle poświęcone postaci Ikara. Jak zwykle dzieci i dorosłych będą bawić na Rynku klauni.

Mimo tego program festiwalu wyraźnie wygląda na poświęcony jednemu tematowi. Czy zawsze już tak będzie?

- Tak. Właśnie pod takim kątem oglądam teraz na świecie przedstawienia. W przyszłym roku będą one obracać się wokół Biblii, a za dwa lata wokół roli dziecka w teatrze ulicznym.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji