Artykuły

Po Malcie. Impresje

Za rok osiemnastka. A osiemnastka zdarza się tylko raz. Wypada podczas niej bawić się dobrze. I chyba możemy być o to spokojni. XVII Międzynarodowy Festiwal Teatralny Malta podsumowuje Łukasz Rudziński z Nowej Siły Krytycznej.

Pożegnaliśmy artystów festiwalu Malta. Pewnie w przypadku niektórych z nich nie było to ostateczne "żegnajcie", a jedynie "do zobaczenia", bo, tak jak Generik Vapeur, wielu wykonawców wraca do Poznania urzeczonych atmosferą miasta i festiwalem pełnym różnorodności.

Co się działo podczas XVII edycji tego kulturalnego święta? Taniec, muzyka, film i przede wszystkim teatr. Były wykłady na temat teatru, spotkania z aktorami i twórcami teatralnymi, były warsztaty z legendarnym The Living Theatre i to, co charakteryzuje Maltę od lat - nieustające poszukiwania w zakresie możliwości teatru, jego barier lub ich braku. Malta staje się powoli barometrem światowych tendencji teatralnych, prezentując to, co w typowym, filisterskim pojęciu, poza teatr wykracza. Stąd obecność Komplexu Kapharnaum, Gob Squadu, "La serre" Jean Paula Lefeuvre i Didera Andre czy konkursu "Nowe Sytuacje", co miało być jedną wielką dokumentacją kreatywności i twórczości teatralnej. Wywołały one polemikę, gdzie kończy się teatr a zaczyna performance, film, czy po prostu sztuka, bez dodatkowego określenia "teatralna". Teatry alternatywne wyraźnie stroniły od typowych przestrzeni zamkniętych, a fascynacje przestrzenią np. Starej Rzeźni zaowocowały umiejscowieniem w niej "Boga Niżyńskiego" Teatru Wierszalin oraz zapowiedzi niekwestionowanego zwycięzcy festiwalu - Pippo Delbono, że do Poznania wróci, by wystawić sztukę właśnie w Starej Rzeźni.

Teatr zagościł w Zamku Cesarskim przemianowanym na Centrum Kultury, na dziedzińcach zamkowych, we wspomnianej Starej Rzeźni, a także w zajezdni tramwajowej przy ulicy Gajowej, na Starym Rynku i Placu Wolności, czy nawet na trzecim piętrze parkingu pod Placem Wolności. Mapa tegorocznej Malty była tak skontruowana, że "mimochodem" przybliżała widzom miejsca istotne z punktu widzenia historii miasta.

Jak to w przypadku tak dużych festiwali bywa, nie wszystko się udało i widzowie odczuli parę niedociągnięć natury organizacyjnej na własnej skórze. Te były do przebolenia. Gorzej, gdy Matka Natura odwróciła się od Malty, ingerując w program festiwalu (z uwagi na pogodę nie odbył się spektakl "Manna" Teatru Poszukiwacze Ciał, czy wyczekiwany przez fanów koncert Tony`ego Gatlifa). Jednak i to nie zaszkodziło frekwencji na widowniach, a publiczność nieraz wytrwale mokła w czasie ulewy (w tym i niżej podpisany), ale ze przedstawień zrezygnować nie chciała.

Nie obyło się bez spektakularnych występów, jak choćby Kompagni Pippo Delbono z "Urlo", czy Teatru Wierszalin ("Bóg Niżyński" w reżyserii Piotra Tomaszuka), które udowadniają, że w teatrze ciągle może się "coś" wydarzyć. Zwróciłbym jeszcze uwagę na "Amatorki" Teatru Polskiego w Poznaniu, które wzbijają się ponad typowe na polskich scenach realizacje i są wyważonym połączeniem umiejętności pisarskich, aktorskich i reżyserskich, w efekcie czego powstało przedstawienie kompletne, bez słabych punktów. Na przeciwległym biegunie znalazła się sztuka "z brodą" - "Mysteries and samller pieces" The Living Theatre - smutny dowód na przemijalność zjawisk awangardowych. Bo jak śpiewa Krzysztof Cugowski - trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść. Oni niestety tego nie wiedzą.

Ciekawe były eksperymenty z przestrzenią Teatru Republika Usta Usta, dla którego nawet parking samochodowy stanowi miejsce dogodne do teatralnej wycieczki w świat magii i ezoteryki. Namiot w Parku Wieniawskiego, w którym cuda wyprawiali Jean Paul Lefeuvre i Didier Andre, choć niewielki, stał się cyrkiem, gdzie przestają obowiązywać prawa grawitacji. A na Statku Teatralnym, zacumowanym pod Ostrowem Tumskim, siły połączyła polska młodzież ze Studia Teatralnego "Próby" i Stadt-Spiel-Truppe z Niemiec, co zaowocowało kilkoma ciekawymi spektaklami i jednym teatralnym kleksem ("Ubu król" Alferda Jarry`ego). Mocną reprezentację wystawili gospodarze. Poznański Teatr Porywacze Ciał, z monodramem Katarzyny Pawłowskiej "Oun", robił wrażenie. Podobnie jak "parkingowy" "777" Teatru Republiki Usta Usta. Także wideo-prezentacje rodu Astrayów, czy projekcje "Pamiętnika" albo adaptacje prozy E. A. Poe`a Teatru U Przyjaciół były miłym oderwaniem od codzienności. Wartościowym suplementem do teatrów alternatywnych stał się przegląd premier Teatru Polskiego.

Najnowszym projektem świeżo zakończonej Malty był konkurs "Nowe Sytuacje", spadkobiercy dawnych "Debiutów". Tym razem w szranki stanęli: "stary wyjadacz" Jan Peszek, teatr studencki z Krakowa - Eloe Theater of Noise, teatr szkolny z Maszewa, czyli Teatr Krzyk, Grupa Matki Dyrektorki z Krakowa, Good Girl Killer z Gdańska, Kompania Doomsday z Białegostoku oraz profesjonalni wrocławscy muzycy z grupy Karbido. Wziąć udział miało więcej zespołów, ale nie wszystko odbyło się zgodnie z planem. Z dziewiątki wyłonionej z ponad stu kandydujących grup teatralnych, dwie ekipy się wycofały. Niespodziewanie jeszcze przed festiwalem zrezygnował Teatr Medea, a "The Second Life of Hamletmachine" Grupy Laokoona również nikt nie mógł zobaczyć, bo problemy techniczne przerosły kawiarenkę internetową, gdzie owo wirtualne widowisko miało mieć swoją premierę (chętnym na obejrzenie "The Second Life..." pozostaje przyjechać 10 . lipca do Gdańska do klubu Absinthe, gdzie Grupa Laokoona spotka się pod swoim szyldem po raz ostatni, by zaprezentować ów multimedialny pokaz i oficjalnie dokonać samorozwiązania tej formacji). Zwycięzcą konkursu została Kompania Doomsday za sztukę "Salome". Oprócz głównej nagrody festiwalu, jest jeszcze jedna, bo Gazeta Wyborcza przyznaje własną - "Offeusza". Ta powędrowała do Maszewa do Teatru Krzyk za "Szepty". Oba przedstawienia w festiwalowych kuluarach należały do faworytów, więc o niespodziance mowy być nie może.

"Nowe Sytuacje" są jak z gumy. Wykonawcy obejmują nieraz pojęciem "teatr" zjawiska spoza jego granic (Jan Peszek, Karbido, Good Girl Killer) i ochoczo korzystają z postępu techniki. Sam teatr to tylko jeden z wielu głosów, jakimi twórcy się porozumiewają z publicznością. Znamienne jest jednak, że triumf odniosły zespoły grające najbardziej klasycznie - Kompania Doomsday i Teatr Krzyk. Nagrodzone zostały poszukiwania nie tyle nowych form komunikacji, co poszukiwanie własnego języka, własnej tożsamości i nieszablonowe sposoby podejmowania trudnych tematów. Konkurs był bardzo zróżnicowany, bez jednego zdecydowanego faworyta i stanowił ciekawe dopełnienie oferty teatralnej Malty. Także dzięki temu, że festiwalowe prezentacje były nie pozbawione wad i niedociągnięć, widz był świadkiem teatralnych bądź parateatralnych prób, które z różnym skutkiem obrazowały dzisiejszą sztukę i prezentowały teatr "od kuchni". Wszystkie widowiska osadzone były we współczesności, choć często odwoływały się do utworów klasycznych. Nowe media wykorzystywano zazwyczaj niepewnie, bez śmiałości, jakby artyści bali się wypłynąć na szerokie artystyczne wody i jedną nogą ciągle starali się zgruntować, aby teatr klasyczny "w razie czego" znajdował się w pobliżu. Obaw w tej mierze nie mieli jedynie muzycy z Karbido, ale czy ich występ w ogóle mieści się w granicach nawet naciąganej definicji sztuki teatralnej, to zupełnie inna kwestia. Ci, którzy odeszli od szamotania się z nieznaną dobrze formą i zajęli treścią, triumfowali.

Na pewno warto trzymać się obecnej formuły konkursu "Nowe Sytuacje", mając jednak w pamięci, że pod jednym względem wszyscy wykonawcy ponieśli sromotną klęskę. Z regulaminowego postulatu o zaadaptowaniu przestrzeni Poznania do swoich sztuk, nie zostało nic. Wszyscy zasłużyli na repetę. Dobrze byłoby popracować nad tym, by zapis o wykorzystaniu przestrzeni miasta funkcjonował w taki sposób, aby artyści mieli szanse go zrealizować.

XVII edycja Malty przechodzi do historii. Na tegoroczne imprezy wyprzedano podobno wszystkie bilety. Ludzie chcą Malty, a Malta chce ludzi - weszła nawet na Stary Rynek. I niech tak pozostanie - kolorowo, radośnie, karnawałowo, ale też refleksyjnie. Za rok osiemnastka. A osiemnastka zdarza się tylko raz. Wypada podczas niej bawić się dobrze. I chyba możemy być o to spokojni.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji