Artykuły

Człowiek-robak w starym kinie

Gdy Gregor Samsa obudził się pewnego ranka z niesa­mowitych snów, stwierdził, że zmienił się w łóżku w potwor­nego robaka" - tak rozpoczyna się słynne opowiadanie Franza {#au#590}Kafki{/#} "Przemiana", którego adaptację, dokonaną wspólnie ze Zdzisławem Jaskułą i Jackiem Lusińskim, wyreżyserował na Malej Scenie Teatru Dramatycznego Zbigniew Brzoza.

"Przemiana" nie od dziś fascynuje teatralnych twórców, chociaż jej naj­głębsza treść, a więc wstrząsające przeżycia nieszczęsnego Gregora, który mimo owadziego pancerza i od­rażającego, zwierzęcego wyglądu po­został ujmującym i wzruszającym w swej delikatności człowiekiem, są bardzo trudno przekładalne na język teatru. Efektowną pod tym wzglę­dem materię stanowi natomiast życie rodziny Samsów, jej zakłamanie, na­rastająca agresja i okrucieństwo wo­bec całkowicie bezbronnego syna i brata.

Inscenizator opowiadania Kafki musi się jednak zdecydować przede wszystkim, jak pokazać samego Gre­gora. Wspaniałym, wijącym się i po­drygującym na wszystkie możliwe sposoby robakiem był podobno w pa­ryskiej inscenizacji "Przemiany" Ro­man Polański, który potem zaintere­sował tą rolą słynnego tancerza Ba­rysznikowa. Oglądałam przed laty przedstawienie, gdzie Gregora nie było w ogóle, "a jedynie jego nagrany na taśmę głos, w pewnym jednak momencie do salonu Samsów wtarg­nął wielki, odrobiony "jak żywy" stawonóg. Kilka lat temu bardzo przekonującym Gregorem - choć podobnym raczej do poczwarki mo­tyla niż do robaka czy chrząszcza - był w Teatrze Ochoty Cezary Pa­zura, o którym nie słyszała jeszcze wtedy szeroka publiczność.

Inscenizacja Zbigniewa Brzozy opar­ta jest na pomyśle scenograficznym, który premierowa publiczność z miejsca nagrodziła brawami. Uświadomiła sobie bowiem, że siedzi właściwie nie w teatrze, a w starym kinie. Na przedzie sceny zawieszono ekran, obok ustawiono pianino. Na ekranie wyświetlane są napisy, a gdy rozświetla się scena, widoczny przez płótno ekranu obraz jest stonowany i nieostry, a ruchy aktorów zmechanizowane jak w filmach z lat 20. Najpierw widzimy pokój Gregora, gdzie zwisa on z łóżka głową w dół, potem otwiera się kolejna przestrzeń - salon Samsów, w którym skupia się życie prześladowców nieszczęś­nika. Scenografia Anny Kołodyń­skiej jest bardzo efektowna, bardzo stylowa i bardzo konsekwentna. Za efekt przyszło jednak zapłacić powa­żnymi uproszczeniami.

Rewelacją opowiadania Kafki jest ukazanie stopniowego ujawniania się wrogości i agresji rodziny wobec Gregora, aż po skazanie go na śmierć, I otóż "filmowe" zmechanizowanie ruchów i zatarcie rysów twarzy bar­dzo ograniczają środki aktorskiego wyrazu. Dochodzi do tego jeszcze segmentacja akcji przerywanej napi­sami i nieruchomymi, fotograficzny­mi "zatrzymanymi w kadrze" obra­zami. W szczególnej sytuacji jest sam Gregor, grany ofiarnie przez Jaro­sława Gajewskiego. Jako wielki żuk w ludzkim stroju, łazi on na czterech łapach, zwisa na sprzętach, reaguje wyrazistymi drgnięciami pleców i ra­mion na okrutne słowa rodziny - i na tym koniec. Frapujący począt­kowo pomysł inscenizatorów zaczyna nużyć. Paradoksalnie - przemienia się w schemat, który dominuje nad przejmującą Kafkowską treścią. Nie wiem w końcu, czy nie lepiej po­służyłby innemu teatralnemu przed­sięwzięciu.

A jednak na pewno warto wybrać się do Dramatycznego na to ambitne i niezwykłe przedstawienie. Potem jednak trzeba koniecznie przeczytać "Przemianę" Kafki.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji