Artykuły

Tubądzin. Siostry Pasiecznik z Kolorami Polski

Wśród sarmackich portretów i pozłacanych mebli rozpoczęła się "terenowa" część Wędrownego Festiwalu Filharmonii Łódzkiej "Kolory Polski". W Tubądzinie wystąpiły siostry Olga i Natalia Pasiecznik.

Tubądzin, nieduża wieś położona kilkanaście kilometrów od Sieradza, ma dwa oblicza. Pierwsze to fabryka produkująca płytki ceramiczne. Oblicze drugie zaczyna się zadbanym, odrestaurowanym parkiem tuż za płotem ceramicznego przedsiębiorstwa. W parku stoi klasycystyczny dwór szlachecki z końca XVIII wieku - biały, piętrowy, ale nieduży budynek. W dworze od połowy lat 80. XX w. stworzono Muzeum Wnętrz Dworskich, niemal przed dekadą przemianowane na Muzeum Walewskich. Kazimierz Walewski, ostatni właściciel dworu urządził w nim w pierwszych dziesięcioleciach ubiegłego wieku rodzinne archiwum, zebrał pamiątki, książki i dzieła sztuki, wśród których prym wiedzie ponad sto obrazów.

Dwór Walewskich szczelnie wypełniło ponad 150 melomanów, którzy zjechali się do Tubądzina z Łodzi i południowych powiatów województwa. Publiczność słuchała koncertu Olgi i Natalii Pasiecznik w czterech salach, czy może raczej pokojach: tym, w którym występowały artystki, dwóch z nim sąsiadujących, a dzięki transmisji dźwięku i obrazu z pierwszego piętra na parter - także w pomieszczeniu przy wejściu do dworku. Ci, którzy się nie zmieścili, słuchali koncertu na ławkach przed dworem.

Temu tłokowi nie ma się co dziwić, bo do Tubądzina przyjechała światowej sławy śpiewaczka, wyśmienita Olga Pasiecznik [na zdjęciu], solistka Opery Kameralnej w Warszawie, laureatka Paszportu Polityki, zdobywczyni Fryderyka. Sopranistce pochodzącej z ukraińskiego Równego akompaniowała na białym Blüthnerze Natalia Pasiecznik. Siostry zaprezentowały różnorodny, przekrojowy program. Zaczęły od słynnego "Das Veilchen" ze słowami Goethego i czterech innych pieśni Mozarta. Burzliwiej zrobiło się, gdy przeszły do romantycznych pieśni Feliksa Mendelssohna. W "Das Mädchens Klage", czyli skardze dziewczyny, artystka chyba najlepiej pokazała pasję, inteligencję i wrażliwość, jakie cechują jej artystyczny warsztat. Słuchając słów Fryderyka Schillera w interpretacji Pasiecznik, nawet zupełny ignorant jeżeli chodzi o język niemiecki, musi domyślać się, że słucha głęboko nieszczęśliwej kobiety (a z jakiego powodu nieszczęśliwe bywały kobiety w romantyzmie - wiadomo). Tym bardziej, że śpiewaczce zaszkliły się przy Mendelssohnie oczy

Kolejnymi punktami wieczoru był cykl Maurice'a Ravela "Pięć ludowych pieśni greckich" oraz cztery z "Pieśni kurpiowskich" Karola Szymanowskiego. Pasiecznik radziła sobie równie dobrze przy delikatnym akompaniamencie w impresjonistycznych utworach Ravela, jak i w niezwykle barwnych pieśniach polskiego kompozytora. Na koniec siostry zaprezentowały utwory z rodzinnych stron - piękne ukraińskie pieśni ludowe opracowane przez Mykołę Łysenko.

To nie koniec tegorocznych koncertów w szlacheckim dworku. Dyrekcja muzeum nawiązała współpracę z Akademią Muzyczną w Łodzi. Pedagodzy i studenci uczelni raz w miesiącu będą dawać w Tubądzinie wyjazdowy koncert.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji