Artykuły

Satysfakcja lub pieniądze

- Nie liczę na intratne wpływy z przedstawień offowych, bo tam gaże aktorów zależą od liczby sprzedanych biletów. Dlatego tak naprawdę utrzymuję się z pracy w serialu czy filmie. Ale cyfry na koncie nie są dla mnie najważniejsze. Liczy się dobrze napisany scenariusz i ludzie, z którymi chce mi się siedzieć po nocach i rozmawiać o sztuce - mówi warszawska aktorka MAGDALENA POPŁAWSKA.

Pracuje w teatrach offowych, bo spotyka tam wspaniałych ludzi. Jednak popularność zapewniają Magdalenie Popławskiej role w filmach i serialach. Ostatnio zagrała w "Doskonałym popołudniu" Przemysława Wojcieszka, wiosnę spędziła na planie filmu Agnieszki Holland "Ekipa".

Fakt, że jestem aktorką, zawdzięczam mojej starszej siostrze - opowiada Magda Popławska. - Gdy kończyłam liceum ekonomiczne, wiedziałam już, że to pomyłka. Dlatego po maturze pojechałam do Wrocławia do siostry, która robiła dyplom w tamtejszej szkole aktorskiej, i zapytałam: "Co mam zrobić ze swoim życiem?". A ona na to: "Zdawaj do szkoły aktorskiej!". Na studia wybrała Kraków. Już na drugim roku dostała wielką szansę: stypendium w Instytuto del Teatre w Barcelonie. Potem do swojego projektu w warszawskim Teatrze Rozmaitości zaangażował ją Grzegorz Jarzyna, który podróżując po szkołach teatralnych, wybierał aktorów do swego teatru. Swój pierwszy spektakl, wraz z innymi aktorami-studentami, zrobiła w rekordowym tempie, w trzy tygodnie. Zagrała u boku Jacka Poniedziałka w sztuce Jona Fosse "Zima", na dziewiątym piętrze biurowca Office Centre. W 2003 roku na XXIV Przeglądzie Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu zajęta drugie miejsce w konkursie na interpretację piosenki oraz otrzymała nagrodę im. Agnieszki Osieckiej. Na Kaliskich Spotkaniach Teatralnych została wyróżniona za rolę w przedstawieniu "Sny" Iwana Wyrypajewa, wystawionym przez Teatr Rozmaitości. Rok później wraz z innymi aktorami zdobyta specjalną nagrodę zespołową za spektakl "Taśma" Stephena Belbera przygotowany przez Teatr Konsekwentny w Warszawie. W tym roku otrzymała nagrodę aktorską za rolę Mirandy z "Kalimorfy" Marka Kality. Dziś, choć nie ma etatu w żadnym teatrze, umie się zatroszczyć o swój byt. Ma nawet na to własną "filozofię": - Tam, gdzie można zarobić większe pieniądze, trzeba je zarabiać, by gdzie indziej móc grać dla własnej satysfakcji. Nie liczę na intratne wpływy z przedstawień offowych, bo tam gaże aktorów zależą od liczby sprzedanych biletów. Dlatego tak naprawdę utrzymuję się z pracy w serialu czy filmie. Ale cyfry na koncie nie są dla mnie najważniejsze. Liczy się dobrze napisany scenariusz i ludzie, z którymi chce mi się siedzieć po nocach i rozmawiać o sztuce. Jestem szczęściarą, bo pracuję zgodnie ze swoją pasją, robię ważne dla mnie rzeczy, a jeszcze mi czasem za to płacą - śmieje się Magda Popławska. Jednak bywają i trudne decyzje, czasami trzeba iść na kompromis. Serial kryminalny "Mrok" wyemitowany w TVP 1 miał być jednym z nich. - Bałam się tej produkcji - wspomina. - Serialowa popularność nie jest moim marzeniem. Przekonało mnie spotkanie z reżyserem Jackiem Borcuchem. Dzięki tej roli poznałam wielu fascynujących ludzi, od których, mam nadzieję, trochę się nauczyłam. Praca w filmie jest zupełnie inna od gry w teatrze. Obiektyw wymaga innego aktorstwa niż scena. W teatrze mogę stanąć, gdzie chcę, i zrobić pauzę, kiedy chcę. Pracując z kamerą, muszę pamiętać, że trzeba stanąć w określonym momencie w konkretnym miejscu, bo tam kamera widzi mnie z najlepszą ostrością. Właśnie przy tej pracy zaczęłam to pojmować.

Do filmu "Doskonałe popołudnie" trafiła przez przypadek. Casting wygrała jej koleżanka, która z powodu innych terminów musiała zrezygnować z roli. Wtedy realizatorzy zaangażowali Magdę. Ucieszyła się, bo pierwszy film Przemysława Wojcieszka "Głośniej od bomb" zrobił na niej wielkie wrażenie. "Doskonałe popołudnie" jest właśnie na ekranach, po trzech latach leżenia na półce. Ale dla aktorki to już przeszłość. Woli mówić o planach na przyszłość. Jesienią wejdzie na ekrany film Roberta Glińskiego "Benek" - saga polskiej rodziny górniczej. - Nie jest to duża rola, ale bardzo się z niej cieszę, bo pochodzę ze Śląska i mogłam sobie nareszcie trochę po śląsku "pogedać" - śmieje się aktorka. - W filmie gram matkę siedmioletniego chłopca, która siedzi w domu razem z teściową i podaje obiad, kiedy mąż wraca z kopalni. Gdy on traci pracę, świat wali im się na głowę. Ona szuka sposobu na zdobycie pieniędzy, a on przeżywa z tego powodu koszmar, bo dla górnika to ujma, gdy jego żona musi pracować. Trochę to sprzeczne z moją naturą, bo mam bardzo silne poczucie wolności. Dużym wyzwaniem było też wczucie się w rolę matki - wyznaje Magdalena Popławska, która już całą duszą jest w kolejnym filmie. Właśnie zakończyła zdjęcia do reżyserowanego przez Agnieszkę Holland serialu "Ekipa" opowiadającego o świecie współczesnej polityki.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji