Artykuły

Więźniowie wystawili Becketta

Mroczna piwnica pałacu w Lubostroniu wypełniona po brzegi. Maleńkie światło zapewnia tylko świeczka. W takiej scenerii uczestnicy Festiwalu Sztuk - Rejs 2007 obejrzeli w sobotę jednoaktówkę Samuela Becketta. Przedstawił ją Teatr Więzienny z Zamrzenicy - pisze Anna Twardowska w Gazecie Wyborczej - Bydgoszcz.

Ciemna podłoga, okna zacienione, przy fortepianie siedzi dwóch mężczyzn. Ubrani w czarne spodnie i golfy. Wyglądają niemal identycznie - wysocy, szczupli, różni ich tylko wiek. Czytający to Janusz Wiśniewski (pseudonim), skazany z zakładu w Zamrzenicy, Słuchający - Kamil Grabowski, wychowawca.

- Lubię Becketta, dlatego zdecydowaliśmy się wystawić sztukę tego autora - wyjaśnia Grabowski. - Poza tym Beckett jest głęboko wpisany w więzienną tradycję. Wszystko zaczęło się w latach 50 w Stanach Zjednoczonych. Za napad na bank, pewien mężczyzna został skazany na długoletnie więzienie. W zakładzie zainteresował się tekstami Becketta. Zaczął je wystawiać. Autor się o tym dowiedział i podjął z nim współpracę. Skazaniec wyszedł na wolność i zaczęli razem współpracować.

Dla więźniów świat Becketta jest bliski. Pokazuje, że życie to rodzaj niewoli. Ścieranie się ciemności i światła, dobra i zła oraz czekanie: na listy z domu, wizyty, koniec wyroku. Najbardziej popularną sztuką w zakładach karnych jest oczywiście "Czekając na Godota". Może dlatego, że do końca nie wiadomo kim jest tytułowy Godot i czy faktycznie istnieje. Jest wyobrażeniem. Tak jak wyobrażeniem staje się myślenie o rzeczywistości z perspektywy więziennych murów.

- Postanowiliśmy trochę odejść od tej tradycji i przedstawiliśmy "Impromptu Ohio" - tłumaczy Grabowski.

"Impromptu", to gra między czytanymi na głos słowami księgi a gestami rąk. Ruch ogranicza się do minimum i zamiera stopniowo, tak jak słowa Czytającego. Niemal całkowity brak rekwizytów i ciemność podwajają efekt głosu. Widownia wstrzymała oddech, kiedy Wiśniewski zaczął czytać. Głos ma głęboki, nieco mroczny. Świetna dykcja. Trudno uwierzyć, że nie jest zawodowym aktorem.

- Często słyszałem, że mam medialny głos i powinienem pracować w radiu. Ale jakoś tam nie trafiłem. Dopiero teraz w zakładzie mam okazję zrobić z niego użytek - przyznaje.

Czytający przypomina trochę samego Becketta. Ma szczupłą twarz, poprzecinaną zmarszczkami, jest w niej wiele powagi.

- Gdy przygotowywałem się do występu i czytałem "Impromptu" kolegom z celi, wciąż nie podobała mi się interpretacja. Dopiero, kiedy poczułem tą sztukę każdym włóknem mięśni, byłem zadowolony z efektu - przyznaje.

Przygotowania do przedstawienia w Lubostroniu trwały dwa miesiące. Teraz Teatr z Zamrzenicy pracuje nad kolejnymi jednoaktówkami Becketta. W listopadzie wyjeżdżają na Festiwal Teatrów Więziennych do Warszawy. Do składu Kamil i Janusz dołączy Piotr. - To kolega z celi Janusza. Odkrył w nim talent i chyba się nie pomylił, bo mieliśmy już jednego aktora, ale mu nie szło. Piotr radzi sobie świetnie - chwali wychowawca.

Wiśniewski dodaje, że z Warszawy muszą wrócić z pierwszym miejscem.

Organizatorami Festiwalu Sztuk jest m.in. Bydgoskie Stowarzyszenie Artystyczne. Festiwal odbywa się od 2001 roku. Jego zadaniem jest popularyzowanie i promowanie dorobku artystycznego bydgoskich środowisk twórczych. W tym roku imprezy odbywały się w czterech portach - Porcie Sztuki, Porcie Poetyckim, Porcie Muzycznym i Porcie Fotograficznym. W piątek artyści zacumują w Bydgoszczy.

Na zdjęciu: pałac w Lubostroniu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji