Artykuły

Teatr z punktu widzenia odbiorcy sztuki

Dyrektorowi Adamowi Sroce dziękujemy za to, co zrobił w trudnym pod względem finansowym XXI wieku. Mamy nadzieję, że zrealizuje się twórczo w innym teatrze, a jego "odważne" osiągnięcia radomska scena będzie kontynuowała pod nowym kierownictwem - pisze Zbigniew Wieczorek w Gazecie Wyborczej - Radom.

Bardzo trudno podsumować ostatnie lata działalności takiej instytucji kultury jak Teatr Powszechny w Radomiu. Tym bardziej trudno mówić o dyrektorze Adamie Sroce. Pamiętam, kiedy przyszedł do Radomia z Opola, wydawało się, że będzie to mąż opatrznościowy, który uzdrowi teatr po ciężkiej zapaści. Nadzieje były duże. Wszyscy w pamięci mamy debiut reżyserski dyrektora na nowej scenie - "Romea i Julię" Szekspira, sztuki zamienionej przez zespół aktorski w spektakl dla szkół. Tu objawił się mankament naszej sceny - brak aktorów przyciągających publiczność.

Gdyby to był tylko ten jeden problem, pewnie dałoby się go rozwiązać jak w przypadku ostatniej premiery - "Wyrzeczenie" - gdzie wystąpił Maciej Adamczyk. Takiej prawdy płynącej ze sceny dawno nie widziałem w Radomiu. Swoją grą zahipnotyzował widownię niczym Bronisław Wrocławski w sztukach Bogosjana (raz mieliśmy okazję widzieć go na radomskiej scenie za dawnych dobrych czasów, kiedy nasz gród nawiedzały znakomite teatry z Polski).

Zaniedbana sfera

Następny problem, powszechnie spotykany w teatrach, to brak pieniędzy. Ale to nie tylko sprawa dyrektora, może bardziej jeszcze władz miasta, które sferę kulturalną wyraźnie zaniedbują. Wydaje się, że zabrakło wyobraźni i woli działania z obu stron, aby stworzyć warunki do rozwoju radomskiej sceny. Znowu nasuwa się porównanie z czasami, kiedy zarządzający kulturą w mieście za dyrekcji Wojciecha Kępczyńskiego rozumieli potrzeby teatru i czynnie uczestniczyli w rozwiązywaniu problemów finansowych, zdobywając sponsorów na śmiałe projekty kulturalne. Dzisiaj mam wrażenie, że obowiązuje dziwna zasada: kulturo, finansuj się sama, bo w ponaddwustutysięcznym mieście nie ma woli i wizji rozwoju ośrodków sztuki. Dlatego może należy zrozumieć pewną opieszałość dyrektora Sroki w kontaktach z władzami i niemożność zdobycia sponsorów na realizację ambitnych zamierzeń.

Nowy repertuar

W ostatnich latach sytuacja teatrów w Polsce pod względem repertuaru znacznie się poprawiła i to przede wszystkim za sprawą napływu ciekawych sztuk obcojęzycznych tłumaczonych na zamówienia konkretnych reżyserów.

Drugim źródłem tekstów są młodzi autorzy, którzy powoli budują swój warsztat sceniczny w kontakcie z widownią, np. taką jak podczas festiwalu Tydzień Sztuk Odważnych w Radomiu. To zjawisko w historii Teatru Powszechnego im. Jana Kochanowskiego mimo swoich istotnych braków reżyserskich i aktorskich na pewno znajdzie uznanie potomnych. Za to należy dyrektorowi Sroce podziękować, bo niewiele scen w Polsce może pochwalić się tyloma debiutami autorów, którzy coraz wyraźniej istnieją w repertuarach polskich teatrów.

Pamiętam pierwszy "Radom odważny", podczas którego przeżyłem swoją teatralną przygodę wraz z uczniami z Liceum Kochanowskiego. Jak miło widzieć zwycięską sztukę Pawła Sali pt. "Od dziś będziemy dobrzy" sprzed sześciu lat odgrywaną obecnie w teatrze telewizji. Jeszcze przyjemniej się robi, kiedy zaczynają robić zasłużoną karierę jako dramaturdzy radomianin Marek Modzelewski czy Anna Burzyńska, a wszyscy wymienieni znaleźli się w pewnym momencie na festiwalu "sztuk odważnych" w Radomiu.

Bez impetu

Jeszcze jedna kwestia wydaje się być w ocenie ostatnich lat radomskiego teatru bardzo ważna z punktu widzenia odbiorcy sztuki. Festiwal Gombrowiczowski jest dla miasta od kilkunastu lat wizytówką. Dla gombrowiczologów to jedna z niewielu okazji do regularnych spotkań, a dla miłośników sztuki wielkiego artysty stała możliwość obserwowania recepcji jego dzieł przez coraz to młodsze pokolenia.

Ostatnie trzy festiwale pod dyrekcją Adama Sroki miały jakby mniejszy impet twórczy i intelektualny, a na pewno pole obserwacji artystycznej zmieniło się znacznie, zostało zawężone do polskiego podwórka, jakby przymiotnik "międzynarodowy" nie znaczył tego samego co przedtem.

Ogromna praca wszystkich twórców festiwalu ma szanse zostać wykorzystana twórczo przez następnego dyrektora, który będzie mógł się podeprzeć festiwalowym dzieckiem, jakim stało się powstające Muzeum Gombrowicza we Wsoli. Od współdziałania władz samorządowych miasta i województwa będzie zależała przyszłość obu ośrodków kultury - teatru i muzeum, a tym samym i los miłośników sztuki ambitnej. Nie musimy przecież być skazani na kulturalną peregrynację po kraju, ale tylko pod warunkiem, że władze znajdą w sobie odpowiednią motywację do zapewnienia mieszkańcom dostępu zarówno do sztuki wysokiej, jak i do dobrej jakościowo sztuki popularnej. Wzór dyrektora artystycznego radomskiej sceny już istnieje w postaci Wojciecha Kępczyńskiego. Oby się zdarzył ktoś równie otwarty i ambitny oraz miał szczęście współpracować z ludźmi władzy, którzy rozumieją potrzeby ludzi sztuki.

Dyrektorowi Adamowi Sroce dziękujemy za to, co zrobił w trudnym pod względem finansowym XXI wieku. Mamy nadzieję, że zrealizuje się twórczo w innym teatrze, a jego "odważne" osiągnięcia radomska scena będzie kontynuowała pod nowym kierownictwem.

Mając rzadką okazję do takiej wypowiedzi, pragnę w imieniu młodzieży i swoim własnym podziękować całej załodze Teatru Powszechnego za serce i stałą życzliwość w kontaktach z uczniami, za wszystkie przeżycia, których byliśmy współtwórcami i odbiorcami.

Życzymy Wam, a także sobie, mądrego i twórczego dyrektora!

Zbigniew Wieczorek jest polonistą w VI LO im. Kochanowskiego w Radomiu

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji