Artykuły

Trzeba żyć i kochać każdą sekundę

- W tym zawodzie, jak w mało którym, jest się na zmianę raz na wozie, raz pod wozem. To zawód okrutny psychicznie. To ulotna praca. Weźmy na przykład teatr. Jest spektakl. Są brawa. I za chwilę nic już z tego nie istnieje. Ale ten zawód bywa też piękny. Spotyka się fantastycznych, mądrych ludzi, od których się bez przerwy można uczyć - mówi MARIA PAKULNIS, aktorka Teatru Ateneum w Warszawie.

Prywatnie jest Pani osobą kruchą, wrażliwą. Reagującą niezwykle emocjonalnie. A tymczasem reżyserzy obsadzają panią w rolach twardych, bezlitosnych nawet kobiet.

- Tak w naszym aktorskim świecie najczęściej bywa, że gramy kogoś zupełnie innego, niż jesteśmy prywatnie. Myślę, że grywałam takie kobiety dzięki moim warunkom fizycznym. Jestem jasnowłosa, mam też jasne, zimne oczy. Taki typ nordycki dobrze się przed kamerą sprawdza. A poza tym w każdym z nas drzemią takie tęsknoty, żeby być twardzielem, nie dać się złamać życiu, dać sobie radę. Ja lubię takie role.

Lata dziewięćdziesiąte to dla pani przede wszystkim serial "Ekstradycja" z Markiem Kondratem w głównej roli.

- Ja się bardzo cieszę, że miałam przygodę z "Ekstradycją". Te lata, w których ją kręciliśmy, to był dopiero początek seriali w Polsce. A "Ekstradycja" była rewelacyjnie filmowo zrealizowana. Nie byle jak. Bez pośpiechu. Miałam poczucie, że kręcimy film, a nie serial. Bo wszystko robiono tak po bożemu. Uwielbiam ten serial.

Pani zagrała tam wyjątkowo niebezpieczną kobietę - Nadieżdę Tumską...

- Lubię tę rolę, jeśli chodzi o taką zawodową zabawę. Tylko i wyłącznie. Bo moja bohaterka nie jest kimś, kogo można polubić. Z kim można się zaprzyjaźnić. Ja Nadieżdę traktowałam jako warsztat aktorski. O żadnej sympatii do postaci nie mogło być mowy. Fascynujące było szukanie sposobu na zagranie tak odrażającej osoby. Naczytałam się o takich kobietach, które robiły w życiu straszne rzeczy. Zresztą niemal co tydzień czytamy, jak kobiety potrafią być okrutne. Zdarzają się takie, które zlecają zabicie dziecka. Wrzucenie go do Wisły zimą.

Czy jest większe okrucieństwo? A te nastolatki, które napuszczają rówieśników do atakowania innych, słabszych. Czy to nie okrutne?

Pani Nadieżda to nie aniołek, tylko szefowa gangu.

- Chciałam jednak znaleźć takie elementy, które pozwoliłyby mi pokazać, że ona tak do końca nie jest normalna. Że człowiek tak się nie zachowuje.

Przypominam sobie "Konsula" z panią i Piotrem Fronczewskim. A także z Krzysztofem Zaleskim, prywatnie pani mężem, który w tym filmie zagrał również pani męża.

- Tak, Krzyś w "Konsulu" był takim strasznym łobuzem (śmieje się). Z przyjemnością od niego uciekłam. Z dużym sentymentem wracam do tego filmu. Przecież to już było ponad dwadzieścia lat temu. A on jest ciągle w telewizji powtarzany i ludzie go chcą oglądać.

W jednym z wywiadów na pytanie - co to jest aktorstwo powiedziała pani - brak snu, jedzenie na stojąco z plastikowych naczyń i nieustanne podróże. To nie zachęca młodych do zawodu.

- Bo ja ich nie zamierzam zachęcać. To bardzo ciężka praca. Trzeba mieć świetną kondycję fizyczną. Niesłychaną odporność psychiczną. Bo gdzie jest powiedziane, że za rolę od razu będą laury? Zazwyczaj laurów nie ma. W tym zawodzie, jak w mało którym, jest się na zmianę raz na wozie, raz pod wozem. To zawód okrutny psychicznie. To ulotna praca. Weźmy na przykład teatr. Jest spektakl. Są brawa. I za chwilę nic już z tego nie istnieje. Ale ten zawód bywa też piękny. Spotyka się fantastycznych, mądrych ludzi, od których się bez przerwy można uczyć. Których można obserwować. Bo żeby być aktorem, trzeba dobrze obserwować. I warto być mocno wyczulonym na drugiego człowieka. Na pewno nie wolno być narcyzem, zapatrzonym w siebie.

Były role, które pani ciężko okupiła pracą i zmęczeniem?

- Rola teatralna Emilii Malessy. Byłam cały czas rozdygotana. Bardzo przeżywałam tragedię tej bohaterki, która przecież istniała naprawdę. Nie wiem nawet, jak i kiedy to się stało. Bo nienawidzę ekshibicjonizmu w aktorstwie. Ale ten tragiczny epizod z jej życia, który zagrałam, naprawdę mną wstrząsnął. Waga tego tematu, to było najważniejsze. I taka wewnętrzna radość, że ja mogę opowiedzieć o kimś takim. Trzeba o tych sprawach głośno wołać. Ile jest takich ludzi wokół nas, którzy w zaciszu swojego domu noszą te różne, wojenne tragedie, które przeżyli. Nie wolno nam o tym zapominać.

A teraz pani zagra w filmie polsko-izraelsko-angielskim. To pierwsza taka koprodukcja.

- I drażliwy nieprawdopodobnie temat holocaustu. Bardzo trudny. Moja bohaterka przez 30 lat nie odzywa się do nikogo. Odjeżdża w swój wewnętrzny świat. I potem na koniec wypowiada parę słów, po których następuje jej pojednanie ze światem. Roboczy tytuł tego filmu to "Wiosna 41". Zdjęcia będą kręcone w Polsce. Reżyser jest izraelski, a gwiazdy - angielskie. Główną męską rolę zagra Joseph Fienes, pamiętny jako "Zakochany Szekspir".

Pani obiecała na spotkaniu z publicznością, że nigdy sobie nie zrobi liftingu. Nawet pani zaapelowała do kobiet - nie tnijmy się.

- Cięcie to już jest ostateczność. Ale ja przecież nie mówię, żeby o siebie nie dbać. Używajmy dobrych kremów, maseczek. Ale przede wszystkim uśmiechajmy się. To ważne w życiu.

A co jest najważniejsze w życiu?

- Żyć pełnią życia. Bo życie jest tak krótkie, tak szybko mija, że trzeba się cieszyć każdą jego sekundą. Trzeba je umieć smakować i szanować. Człowiek nie ma większego skarbu nad życie. Ani pozycja, ani kariera, ani tym bardziej pieniądze nie mogą z tym darem konkurować. Trzeba żyć i kochać każdą sekundę.

Ale to nie jest takie łatwe.

- A kto mówi, że jest? Ja nie twierdzę, że mamy być happy cały czas. Trzeba umieć upaść i się podnieść.

Ale jak?

- Właśnie tak. W tym momencie, kiedy człowiek upadnie, trzeba sobie pomyśleć - panie Boże dziękuję, jestem zdrowa. Moja siostra, proszę pani, miała raka. Leczyła się i nadal leczy. Ale za to nauczyła się kochać życie i cenić.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji