Rysa
Dramat Mossakowskiego, mimo że podejmuje tak częsty dziś w literaturze i publicystyce temat stosunków polsko-żydowskich, czyni to w sposób daleki od stereotypów. "To jedna z niewielu artystycznych prób odkłamania polsko-żydowskich związków" - zwierzył się w jednym z wywiadów reżyser. Dla Zaleskiego, który np. wydarzenia roku 1968 pamięta doskonale (był wtedy studentem na Uniwersytecie Warszawskim), problemy poruszane w dramacie Mossakowskiego nie są jedynie odległą historią, która mało kogo już dziś interesuje. Przeciwnie, pytania stawiane z wielką ostrością w "Rysie" wciąż pozostają aktualne, wciąż powracają i domagają się rozstrzygnięć. Fabuła sztuki dzieli się na cztery akty. Każdy z nich osadzony jest w konkretnych i dramatycznych realiach historii. Rok 1942. Do mieszkania 25-letniego Andrzeja Mieczkowskiego przychodzi dawny kolega szkolny Szymon Fajgert. Jest uciekinierem z getta, prosi o schronienie, Andrzej staje przed trudnym dylematem. Odmówić zbiegowi czy przyjąć go, ryzykując życie żony i dziecka? Ścieżki życiowe obu kolegów ze szkolnej ławy splotą się jeszcze trzykrotnie. Po wojnie role się odwrócą. Szymek jako funkcjonariusz komunistycznej władzy będzie musiał decydować o losie Andrzeja oskarżonego o "wykonywanie zdjęć obiektu przemysłowego w celu przekazania ich wywiadowi amerykańskiemu". Po raz trzeci spotkają się jako pracownicy tej samej redakcji. I wreszcie spotkanie czwarte, być może najważniejsze, w roku 1968, tuż przed wymuszoną emigracją Szymka. W miarę upływu lat obaj bohaterowie dojrzewają, lecz ich charaktery niewiele się zmieniają. Andrzej i Szymek są przede wszystkim zwykłymi ludźmi, podatnymi na rozmaite pokusy, nie wolnymi od słabości, lecz starającymi się ocalić własną przyzwoitość.