Artykuły

25-letnia Rysa

Paweł Mossakowski w spek­taklu "Rysa" próbuje przy­bliżyć temat mało popular­ny: wycinek z dziejów polsko-żydowskich. Opowieść o zdanych na łaskę i niełaskę losu kolejach przy­jaźni Polaka Andrzeja Mieczkowskiego (Piotr Adamczyk) i Żyda Szymona Fajgerta (Cezary Kosiński) jest rzutem oka na Polskę od czasów drugiej wojny światowej do marca 1968. Niewielu autorów odważyło się mówić o tym, a już na pewno żaden nie zrobił tego w tak delikatny i zarazem przejmu­jący sposób. Początek spektaklu zapowiada historię żydowskiego chłopaka zbiegłego z getta, które­go - trochę pod presją sytuacji - ratuje blondwłosy Polak. Prawdzi­we zaskoczenie przychodzi, kiedy widz niespodziewanie trafia do Polski stalinowskiej roku 1951. Tu już nie jest jasne, kto jest w gorszych tarapatach. Żyd staje się oficerem UB, Polak - fałszywie oskarżoną ofiarą systemu. Ale oto znowu mija dekada, a my trafiamy do redakcji pisma kulturalnego, w której szansę rozczarowanych gomułkowskim Październikiem przyjaciół są wyrównane. I wresz­cie marzec 1968... Tym razem wi­dać gołym okiem, jak głęboka jest rysa w stosunkach polsko-żydowskich. Oto Polak-Polak zostaje w kraju, zaś Polak-Żyd musi emi­grować. Tę "wyrwę" Mossakowski pokazał doskonale. Ani przez chwilę nie uwodzi nas stronni­czość. Żadna z postaw nie jest lepsza lub gorsza. Wszystko to są bo­wiem losy arcy-ludzkie, z definicji nieszczęśliwe, zagubione w histo­rycznej zawierusze. Brakuje mi tyl­ko odpowiedzi na pytanie, co dalej z tak głęboką rysą. Ale może odpo­wiedź byłaby nie na miejscu... Może reszta jest milczeniem?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji