Artykuły

Antybohater Rigoletto

"Rigoletto" w reż. Marka Weissa-Grzesińskiego w Operze Bałtyckiej w Gdańsku. Pisze Katarzyna Chmura w Gazecie Wyborczej - Trójmiasto.

"Rigoletto" Giuseppe Verdiego wystawiony w weekend w Operze Bałtyckiej okazał się efektownym widowiskiem. Twórcy gdańskiej premiery, na czele z reżyserem przedstawienia - Markiem Weiss-Grzesińskim, skoncentrowali się na zbudowaniu postaci wyrazistych, wręcz przerysowanych, ale za to bardzo autentycznych w ekspresji.

Grubą kreską w gdańskiej inscenizacji "Rigoletta" nakreślone są sylwetki głównych bohaterów: prowadzącego rozpustne życie Księcia (Paweł Skałuba) i jego błazna, organizatora wyuzdanych rozrywek, cynicznego, zgorzkniałego Rigoletta (Mikołaj Zalasiński). Tytułowy bohater jest postacią wieloznaczną. Największą zbrodnię popełnia bowiem z bezgranicznej miłości do córki, by pomścić jej krzywdę. Niewinna, idealistycznie wychowana przez niego Gilda (Julia Iwaszkiewicz) w pewnym momencie w sposób drastyczny spotyka się ze złem świata. Przekroju czarnych charakterów dopełniają płatny morderca Sparafucile (Łukasz Goliński)jego siostra ulicznica Magdalena (Magdalena Lewandowska) i grupa knujących intrygi dworzan. Operę tę budują więc w zasadzie nie tyle bohaterowie, ile antybohaterowie, który tworzą odpychający, brudny świat, w którym mężczyźni źle, przedmiotowo traktują kobiety. "Rigoletto" to opowieść, której akcja toczy się dawno, jednak inscenizacja przedstawienia powoduje, że jest ona metaforą naszych czasów. Na dzisiejszość niektórych wątków opery zwracały uwagę równie dosadna, nieco futurystyczna scenografia (Marceli Sławiński) i kostiumy (Jagna Janicka). W oprawę wizualną przedsięwzięcia włożono dużo pracy, co zaowocowało ciekawym efektem całościowym.

Dzieło pełne jest przepięknych melodii. To właśnie z "Rigoletta" pochodzi jeden z operowych szlagierów, słynna aria księcia - La donna e mobile. Znakomicie skonstruowane partie wokalne uwydatniają naturę postaci i czynią z bohaterów dramatu prawdziwych, żywych ludzi, z krwi i kości, którzy kochają, nienawidzą, cierpią i mszczą się. Najpełniej musi to uwiarygodnić odtwórca partii tytułowego bohatera, sugestywnie wciągając widza w świat własnych przeżyć: wewnętrznego bólu, żądzy zemsty, a w końcu wielkiej rozpaczy. Trzeba przyznać, że ta sztuka udała się Mikołajowi Zalasińskiemu, który włożył w swoją kreację wiele emocjonalnego zaangażowania. Szlachetne brzmienie głosu o bogatej, dźwięcznej barwie, idealnej do muzyki Verdiego i właściwy wolumen pozwoliły mu na wokalne uwydatnienie tej interesującej kreacji. Partię księcia oddał równie przekonująco Paweł Skałuba, prezentując piękne belcanto. Łukasz Goliński, obdarzony nośnym basem, zaśpiewał z dużym powodzeniem rolę płatnego zabójcy Sparafucile. Julia Iwaszkiewiczstworzyła obraz delikatnej Gildy o pięknie brzmiącym jasnym głosie i sprawnej, pewnej koloraturze.

Kierownik muzyczny przedstawienia - dyrygent Janusz Przybylski prowadził przedstawienie pewną ręką, z dużą wyobraźnią, właściwie stopniując dynamikę, nadając muzyce odpowiedni puls pozwalający na właściwe budowanie dramatyzmu w muzyce.

Orkiestra w większości partii ujmowała należytą delikatnością brzmienia pozwalającą śpiewakom na swobodne prowadzenie głosu. Najlepiej jednak wypadły partie zbiorowe, w których nie zabrakło precyzji i dynamizmu. Znakomicie wypadł chór (przygotowanie - Elżbieta Wiesztordt), który charakteryzowała duża spoistość brzmienia i dyscyplina wokalna.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji