Artykuły

Potrzebne są nam ważne słowa

Gigantyczna kolejka przed Teatrem im. J. Słowackiego, tworzona przez miłośników poezji, którzy przyszli na to dwusetne spotkanie, a potem owacja na stojąco i odśpiewane "Sto lat" - raz jeszcze pokazały, jak arcytrafny miała pomysł Anna Dymna inicjując na początku 2002 r. Krakowski Salon Poezji. Po pięciu latach ma już swe filie w 16 miastach - pisze Wacław Krupiński w Dzienniku Polskim.

- Nikt z nas się nie spodziewał, że aż dwieście razy spotkamy się tylko po to, by słuchać poezji - mówiła z radością Anna Dymna. - Te spotkania pokazały, jak bardzo potrzebna jest nam poezja, jak potrzebne nam są ważne słowa, za które ktoś wziął odpowiedzialność, które budują, które nam tłumaczą życie i świat, które pomagają żyć, bo przecież teraz wylewa się zewsząd tyle słów, które niszczą, które dzielą, które budzą w nas strach. W naszych salonach spotykają się ludzie ponad wszelkimi podziałami, aktorzy z różnych teatrów, z różnych miast, muzycy, piosenkarze, filozofowie, duchowni, a łączy ich entuzjazm robienia czegoś z radością, nie dla pieniędzy, a dla innych... I dlatego jestem szczęśliwa.

- Krakowski Salon Poezji to wielkie i ważne świadectwo kulturowe - stwierdził Krzysztof Orzechowski, dyrektor Teatru Słowackiego. Jak dodał, tłumy obecne w teatralnym foyer każdego niedzielnego poranka dowodzą, że "nasze społeczeństwo zasługuje na coś więcej niż głupkowate tabloidy i kretyńskie sitcomy". Te słowa zebrani przyjęli wielkimi brawami.

A potem już były poezja i muzyka. Zaproszeni poeci (nie dotarł Adam Zagajewski) czytali wiersze swoje i przez siebie wybrane. Zaczął lirycznie i osobiście, wspomnieniem miejsc swego dzieciństwa, czyli Mazur, Leszek Aleksander Moczulski, poczym przywołał strofy Czesława Miłosza; bawił zebranych niezmiennie aktualnym wierszem "Sezon" Ludwik Jerzy Kern, który przypomniał kolegę z niegdysiejszego "Przekroju", czyli Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego; Elżbieta Zechenter-Spławińska poza swoim wierszem odczytała liryk Szymborskiej; Adam Ziemianin - Jana Zycha. Potem wystąpił nasz redakcyjny kolega Józef Baran, odczytując m.in. ważny dla siebie wiersz "Taniec z ziemią".

Byli obecni też goście spoza Krakowa - Urszula Kozioł i jej mąż Feliks Przybylak, którzy poza swą twórczością zaprezentowali i tłumaczenia, m.in. Hölderlina. Ryszard Krynicki wybrał tylko cudze liryki - Jerzego Lieberta i Bolesława Leśmiana, Bronisław Maj złożył hołd Miłoszowi, za to Leszek Długosz skupił się na twórczości własnej.

Nie zabrakło muzyki, która zawsze dopełnia spotkania w salonie. Śpiewali Elżbieta Towarnicka i Andrzej Biegun, Maja Sikorowska i jej tata, Andrzej, Agata Ślazyk, Beata Rybotycka, Barbara Stępniak-Wilk, Jacek Wójcicki.

Kończyły sobotnie spotkanie, zatem wyjątkowe i z tego powodu (normalnie salon gromadzi miłośników poezji w niedziele) życzenia weny kierowane do poetów, wielkie brawa oraz "Sto lat" adresowane do wszystkich, dzięki którym te niedzielne poranki się odbywają. Na szczęście mają one swych dobrodziejów, i właśnie przedstawiciele mecenasów, którymi są: Skanska, PKO Bank Polski i firma Piotra Skalskiego, odebrali słowa wdzięczności od Anny Dymnej. Były też podziękowania dla władz - Urzędu Marszałkowskiego i Urzędu Miasta Krakowa, a i rewanż od marszałka Marka Nawary i wiceprezydent Elżbiety Lęcznarowicz.

Miłe słowa i róża trafiły do przedstawicieli "Dziennika Polskiego, który tej inicjatywie towarzyszy od samego początku, co odnotowujemy z dumą i radością, bo wspierać te poetyckie spotkania to naprawdę czysta przyjemność.

W najbliższą niedzielę poranek dla fanów Jacka Kaczmarskiego, wiersze z jego tomu "Tunel" będą czytać Radek Krzyżowski i Krzysztof Zawadzki, zaśpiewa córka barda - Patrycja Kaczmarska.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji