Artykuły

Uwznioślenie nieroba

"Samobójca" w reż. Marka Fiedora w Teatrze Dramatycznym w Warszawie. Pisze Jacek Tomczuk w Wysokich Obcasach - dodatku do Gazety Wyborczej.

"Samobójca, który zgadza się na pośmiertną chwałę w imię jakiejś idei, to motyw w literaturze stały. W ostatnich latach, niestety, przerażają co częsty także w życiu. Spektakl w Teatrze Dramatycznym nie ma nic wspólnego z tragizmem

Biesów Dostojewskiego ani okrucieństwem terrorystów. Raczej z Gogolem, czyli groteską. Podsiekalnikow, bohater sztuki Erdmana, to leń i dureń, nic więc dziwnego, że znalazł się na życiowym marginesie. Imponuje mu rola szlachetnej ofiary i wielkość zapewnione przez samobójstwo, do którego dla własnych interesów nakłaniają go przedstawiciele inteligencji, nauki i sztuki. Janusz Gajos w telewizyjnym przedstawieniu Kazimierza Kutza wstydzi się swego zezwierzęcenia. W Dramatycznym Sławomir Grzymkowski raczej obnosi się ze społecznym odrzuceniem. Marek Fiedor dokonał uwznioślenia tego nieroba w symbol dzisiejszego bezrobotnego, wyrzuconą na margines ofiarę wolnorynkowych przemian. W napisanym w latach 30. tekście samobójca jest odpadem komunizmu, teraz kapitalizmu. Dodajmy, że do odpadów reżyser zaliczył też inteligencję. Na pożegnalnym bankiecie Podsiekalnikowa w foyer teatru zdegenerowani, cyniczni i zapici działacze śpiewają Kaczmarskiego, Okudżawę i obłapują cycatą kelnerkę. Z tej galerii przegranych postaci najbardziej polubiłem kierownika strzelnicy Kałabuszkina (Piotr Bajor) i jego kochankę, kelnerkę Margaritę (Agata Kulesza). To para trzydziestoparolatków, których w życiu już nic nie spotka, nawet seks ich nie podnieca".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji