Artykuły

Klasyka polska. Dzień piąty

Oczywiste jest, że zachowywanie zewnętrznych pozorów, zakłamanie i obłuda zawsze były, są i będą aktualne w społecznych relacjach - o piątym dniu Opolskich Konfrontacji Teatralnych "Klasyka Polska" pisze Aleksandra Konopko z Nowej Siły Krytycznej.

Na scenie rozgrywa się opowieść o moralności. Brzmi poważnie. Po chwili okaże się, że jest raczej dość nużąco, zwyczajnie i przewidywalnie. Ula Kijak proponuje dyskusję o moralności w oparciu o znany tekst Gabrieli Zapolskiej "Moralność Pani Dulskiej". Nie jest to więc rozważanie na temat aktualnych problemów etycznych współczesnego świata, ale przyglądanie się jak funkcjonuje dziś to, co nazwaliśmy kiedyś "dulszczyzną". Na żadne świeże wnioski nie ma tu miejsca. Oczywiste jest, że zachowywanie zewnętrznych pozorów, zakłamanie i obłuda zawsze były, są i będą aktualne w społecznych relacjach. Zbyt chyba oczywiste, żeby snuć teatralną refleksję na ten temat. Może jedynie Pani Dulska, we współczesnym świecie przemieszanych i na nowo zhierarchizowanych wartości, przejmowałaby się nieco innymi "grzeszkami" swojej rodziny. Dulska z kaliskiego przedstawienia trzyma się jednak sztywno XIX-wiecznych konwenansów.

Kijak bardzo szybko odkrywa przed widzem swój cały zamysł, jakby nie chciała go niczym zaskoczyć, czy sprawić by z niecierpliwością oczekiwał, jaki teatralny obraz zobaczy dalej. Konwencja, którą odkrywa na początku mówi sama za siebie, że nic nieoczekiwanego nie może się dalej zdarzyć. Tekst Zapolskiej, nie poddany żadnej reinterpretacji, podawany jest poprawnie, niemal w całości. Twórcy przestawienia prezentację tragifarsy połączyli z próbami przyłożenia do utworu współczesnych środków teatralnych. Zaproponowano zamiast secesyjnych mebli nowoczesną, symboliczną scenografię (Jan Polivka) w formie konstrukcji bez ścian. Zamiast nich mamy rzędy wysokich kolumn pokrytych kodem kreskowym. Wprowadzono ciekawą pod względem estetycznym grę kolorem (także w przypadku kostiumów) i światłem. Za tło posłużyła przyciągająca uwagę, monumentalna muzyka (Robert Łuczak).

Zastosowanie tych, niekiedy bardzo efektownych, elementów nie wystarczyło jednak, aby widz znalazł odpowiedź na pytanie - jaki jest pomysł reżysera na to przedstawienie? Niewiele dało też wprowadzenie autorskiego wątku grupy robotników operujących dopisanym współczesnym tekstem rodem z podręczników typu "Jak osiągnąć sukces"? Tekst jest zabawny i niemal każde pojawienie się "grupy remontowej" wywołuje śmiech publiczności. Wątek ten wydaje się zupełnie nieuzasadniony, sprawiając raczej wrażenie kabaretowego przerywnika mającego na celu uatrakcyjnienie jednolitej akcji. Na szczęście, na końcu okazuje się, że do czegoś jednak motyw ten twórcom posłużył. Wspomniana grupa jest rodziną pracującej u Dulskich Hanki (Małgorzata Kałędkiewicz).

Istnieje w tej realizacji jeszcze jeden warty przywołania element. Postaci aktorskie nie są budowane w oparciu o psychologiczną analizę, ale o ruch i indywidualnie zakodowane postawy ciała, które mają obrazować, co skrywa się wewnątrz danej osoby. Każdy aktor ma wypracowane pewne charakterystyczne gesty oraz sposób chodzenia i na nich opiera swoją kreację. W niektórych momentach ruch ten jest bardzo schematyczny, niemal mechaniczny, czasem groteskowy. Najgorzej jednak, że zdarzają się chwile uderzająco nieszczere, kiedy widz ma wrażenie, że nawet sam aktor nie wie, dlaczego akurat taki gest wykonuje.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji