Artykuły

Częstochowa. Wylężałek otworzy własny teatr

Częstochowie przybędzie niezależna scena teatralna, i to firmowana nie byle jakim nazwiskiem. Teatr Łukasza Wylężałka [na zdjęciu] w Art Restaurant Stacherczak ma przedstawić pierwszą premierę 14 maja.

Reżyser filmowy i teatralny, absolwent LO im. Sienkiewicza, artysta charakterystyczny w swoim ironicznym, tragikomicznym widzeniu rzeczywistości, autor kultowej "Balangi", mieszka obecnie z rodziną w podczęstochowskim Olsztynie. W marcu bardzo udaną premierę miało jego "Alibi", które - na podstawie własnego scenariusza - zrealizował w Teatrze im. Mickiewicza.

- Ponowne spotkanie po latach z naszym teatrem przypomniało mi, że jest tu wielu znakomitych aktorów, na pewno nie gorszych od ich kolegów w Warszawie, Krakowie czy Wrocławiu - mówi artysta. - To nie tylko Paula Kwietniewska, Adam Hutyra i Michał Kula grający w "Alibi", ale też inni, zaproszeni teraz przeze mnie do współpracy, oczywiście za wiedzą oraz zgodą mojego przyjaciela Piotra Machalicy i Roberta Dorosławskiego, dyrektorów Teatru im. Mickiewicza.

Wylężałek, widząc chęć do pracy częstochowskich aktorów, nagabywany przez nich o teksty na monodram, postanowił sięgnąć do zapasów lub notatek robionych "na mankietach". Tym bardziej że - jak mówi - chce zaprzeczyć pojawiającym się plotkom, jakoby to on nie chciał reżyserować w Częstochowie. Niektóre scenariusze zaproponował również naszej miejskiej scenie.

- Była taka propozycja, ale raczej z niej nie skorzystamy - mówi Dorosławski. - Oczywiście nic nie mamy przeciwko istnieniu w Częstochowie sceny alternatywnej Łukasza Wylężałka, pod warunkiem że jej przedsięwzięcia nie będą kolidowały z działalnością Teatru im. Mickiewicza, np. z zobowiązaniami aktorów.

Również Krzysztof Stacherczak - udostępniający na działania Wylężałka pomieszczenia swojej Art Restaurant przy al. Kościuszki - zapewnia, że nowy teatr nie zamierza konkurować z miejską sceną. Nawet ceny biletów ma mieć zbliżone - również po to, by zapewnić widzów, że nie kupują towaru z drugiej ręki. Przedstawienia będą adresowane do widowni liczącej 100-120 osób. Powstanie profesjonalna rampa, wyposażona w nowoczesne urządzenia.

- O współpracy rozmawialiśmy z Łukaszem już kilkanaście lat temu, kiedy rozkręcał się klub muzyczny Stacherczak - mówi właściciel Art Restaurant. - Teraz wracamy do tamtych niezrealizowanych pomysłów. Ja daję zespołowi salę i służę doświadczeniem organizacyjnym, zespół zaś ma się finansować wyłącznie ze sprzedaży biletów. Częstochowianie znają talent Łukasza Wylężałka, więc o sukcesie jestem przekonany.

Reżyser zapowiada, że jego spektakle utrzymają podobną "temperaturę" jak grane z sukcesem komediowo-dramatyczne "Alibi". Zamierza je pokazywać również na innych scenach w kraju, także tych legendarnych, a na zasadzie wymiany repertuaru spektakle stamtąd przyjadą do nas. W częstochowskich realizacjach wezmą udział także aktorzy znani z filmu i Teatru Telewizji, głównie niezależni, z którymi Wylężałek pracował w przeszłości, m.in. Maja Ostaszewska, Magdalena Cielecka, Zbigniew Zamachowski. Jeden z nich - Tomasz Sapryk - wraz z Michałem Kulą zagra w "monodramie na dwóch aktorów" (tak sztukę określa autor). Premiera - we wrześniu, na otwarcie sezonu 2007/2008. Od września bowiem Teatr Łukasza Wylężałka będzie prowadził stałą działalność, w rytmie wyznaczanym zainteresowaniem publiczności. Repertuar ma się składać z przynajmniej dwóch, trzech tytułów własnych oraz spektakli gościnnych.

- Ale na pierwszy spektakl - "Szczęście", które zrealizuję według własnego tekstu - zapraszamy już 14 maja - mówi Wylężałek. - Zagrają: Teresa Dzielska, Ewa Agopsowicz-Kula i Andrzej Iwiński. Po wakacjach pokazywać go będziemy obok monodramu z Saprykiem. Artysta ten, zaszufladkowany jako komediowy brzydal, pokaże nowe oblicze.

Reżyser obiecuje, że na pracę dla Teatru Łukasza Wylężałka znajdzie czas, mimo że klaruje mu się pewien projekt filmowy. - Po prostu nie będę nic robił dla Teatru Telewizji - zapowiada. - Przynajmniej tak długo, jak będzie tam panować obecna moda martyrologiczna. Oczywiście, dobra martyrologia jest potrzebna, ale nie ta, która rozpanoszyła się w telewizji - robiona przez takich, którym - jak im podobnym w latach 50. - wydaje się, że mają wszelkie patenty na jedyną słuszną wizję świata.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji