Artykuły

Teatr - miłość od dekad

Do września będzie można oglądać, a warto, wystawę poświęconą Danucie Michałowskiej, otwartą wczoraj, w Międzynarodowym Dniu Teatru, w Galerii Teatralnej (Dom Pod Krzyżem, Muzeum Historyczne Miasta Krakowa).

Przygotowana pod kuratelą Agnieszki Kowalskiej pokazuje biografię aktorki, ale oddaje też - o czym mówił prof. Jacek Popiel podczas otwarcia ekspozycji - los pokolenia, uformowanego w II Rzeczypospolitej. Wystawa przy okazji, co zauważył prof. Popiel, przesuwa datę debiutu wspaniałej aktorki; jak wiadomo, nastąpił on w teatrze okupacyjnym Mieczysława Kotlarczyka, który w 1941 r. przygotował m.in. "Króla Ducha". W galerii odnajdziemy jednakże afisz z "Wieczoru muzykalno-wokalnego" odbytego 19 marca 1933 r., w sali Towarzystwa Rzemieślniczego w Miechowie, "w dniu Imienin Pierwszego Marszałka Polski Józefa Piłsudskiego", w którym wzięła udział "Danusia Michałowska - deklamacja".

Sama prof. Michałowska skromnie i polemicznie odniosła się natomiast do samej nazwy wystawy - "Gwiazda sceny krakowskiej", dowodząc, że gwiazdą nigdy nie była, zresztą w Teatrze Rapsodycznym słowo to odbierano pejoratywnie (acz inny aktor z tamtych lat Tadeusz Szybowski dorzucił z tłumu: "W Teatrze Rapsodycznym nie byłaś gwiazdą, byłaś arcygwiazdą"). Dowodziła też, że scena krakowska przychylna jej nie była, zatem od 1961 r. tworzyła aktorka swój teatr jednego aktora, wojażując z monodramami po całej Polsce i świecie. W Krakowie nigdy nie dostała dla siebie żadnego miejsca, przygotowywała zatem spektakle w swym niewielkim mieszkaniu, a grała m.in. w kościołach i kaplicach.

Ślady tej jakże bogatej drogi twórczej - plakaty, afisze, programy, także m.in. z Izraela, masę zdjęć, trochę scenicznych strojów, odnajdziemy na wystawie. Podobnie jak liczne znaki z życia prywatnego - od fotografii przodków poczynając (pradziadka o węgierskiej krwi), rodziców (jest zdjęcie z córką z roku jej urodzenia), poprzez zdjęcia z młodości, z lat okupacji, jak i późniejszych, znaczonych m.in. przyjaźnią z Karolem Wojtyłą (piękny kadr z księdzem biskupem z roku 1961), z prywatnych wojaży po świecie, z pracy pedagogicznej w PWST, której prof. Michałowska była rektorem. Są i książki, także te autorstwa Danuty Michałowskiej, bo wszak i pisaniem wierszy się para. Parę z nich przywołała, z towarzyszeniem skrzypka Adama Prucnala Dominika Bednarczyk, aktorka położonego w pobliżu muzeum Teatru im. J. Słowackiego, tego, o którym Danuta Michałowska powiedziała: "To tam narodziła się wielka miłość mojego życia - teatr".

Na zdjęciu: Danuta Michałowska jako Muza w Don Juanie G. Byrona, Teatr Rapsodyczny, Kraków 1958, fot. Adam Drozdowski

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji