Artykuły

Nie gwizdać w teatrze

Michał Żebrowski przed każdą premierą trzyma w dłoni zakrzywiony gwóźdź, Agnieszka Glińska w tym ważnym dniu zakłada od 15 lat tę samą sukienkę, chociaż na chwilę. Po co to wszystko? To teatralne przesądy - pisze Izabela Szymańska w Gazecie Wyborczej Stołecznej.

Wydaje się, że nikt już ich nie zna. A jeśli zna, to traktuje z przymrużeniem oka. Ludzie teatru z pokolenia na pokolenie przekazują sobie zaklęcia, które mają przynieść im szczęście w teatrze. Młoda aktorka Dominika Kluźniak, kiedy zaczynała pracę w Teatrze Współczesnym, usłyszała od starszych kolegów, że aktor musi się przywitać ze sceną, ucałować ją. - Zrobiłam tak we Współczesnym. Ze sceną w Dramatycznym, w którym obecnie gram, też się przywitałam - opowiada. Paweł Podgórski, aktor współpracujący z Teatrem Roma, wyjaśnia, że trzeba uważać z trumną na scenie. Jeśli potrzebna jest w spektaklu, to wstawia się ją tuż przed premierą. - Trumna może przynieść śmierć kogoś z zespołu. Kiedy pracowałem w Gdyni, po premierze spektaklu, w którym fragmentem scenografii była trumna, w ciągu dwóch tygodni zmarły cztery osoby - wspomina. Jednym z najbardziej znanych zwyczajów jest zakaz gwizdania. - W dawnych czasach maszynerię teatralną obsługiwali marynarze, którzy między sobą porozumiewali się gwizdaniem. Nie można było gwizdać na scenie, żeby nie zakłócić ich komunikowania się - tłumaczy Michał Żebrowski. Do dziś przesąd pozostał jako groźba wygwizdania przez publiczność.

Sylwester Biraga, szef Teatru Druga Strefa, dodaje, że jeśli ktoś zapomni się i zagwiżdże na jego scenie, może to naprawić. - Musi wyjść przed budynek, obrócić się trzy razy przez lewę ramię, splunąć i potem dobijać się do drzwi. Otwieramy. Przekazał nam to Anglik, z którym pracowaliśmy - opowiada Biraga.

Kiedy rozsypie się puder

Jednym z najczęściej kultywowanych w teatrze przesądów jest przydeptywanie tekstu sztuki, który spadł na podłogę. - Jeśli nie przydepnie się go - sztuka padnie. - Przydeptuję też scenariusze filmu, serialu, niezależnie od tego, czy jestem na planie czy w domu - mówi Dominika Kluźniak.

Z kolei Piotr Duda, menedżer Teatru Montownia, przydeptuje nie tylko tekst sztuki, ale wszystkie papiery, jakie upadną na podłogę - umowy, dokumenty. - Taki już mam odruch - tłumaczy.

Pułapką dla aktora mogą być też z pozoru niewinne kosmetyki. - Rozsypany puder to dwie możliwości - opowiada Joanna Szczepkowska. - Rola się rozsypie albo zawiąże się romans z partnerem - wyjaśnia. Aktorka wspomina również zasadę, która odzwierciedla stosunki, jakie kiedyś panowały w teatrach. - Kiedy koleżanka koleżance przynosi kawę, to ta, która przynosi, powinna wypić łyk kawy tej, której przynosi. To przesąd z czasów, gdy rywalka rywalce potrafiła wlać do kawy olej rycynowy - tłumaczy. Zasada związana z jedzeniem jest jeszcze jedna - w dniu, w którym się gra, nie wolno jeść tortu orzechowego. - Orzech jest niedobry dla gardła - tłumaczy Szczepkowska.

Michał Żebrowski dodaje, że nie wolno robić poprawek w kostiumie, kiedy aktor jest w niego ubrany. - Przez zaszycie kostiumu można zaszyć mu pamięć, czyli zapomni tekstu - tłumaczy. Jeśli jednak jest to niezbędne, aktor może odpędzić urok: wystarczy, że weźmie w usta kawałek nitki lub pozwoli ukłuć się garderobianej podczas zaszywania.

W "Alfabecie teatru dla analfabetów i zaawansowanych" Tadeusz Nyczek wymienia zabobony kultywowane w innych krajach: w teatrach amerykańskich uważa się, że spektakl będzie miał murowany sukces, jeśli na premierze pojawi się kobieta w cygańskiej sukni, tam też nie wymawia się słowa indyk, a na francuskich scenach grozę budzi słowo sznurek. "Na każdym kroku w teatrze coś czyha i aż trudno pojąć, że ta instytucja wciąż jeszcze działa" - dziwi się autor książki.

Ta sama sukienka

Niektórzy twórcy mają własne przesądy. Bożena Stachura, aktorka Teatru Narodowego, opowiada, że każdej postaci, którą gra, wymyśla przedmiot-amulet. Zastanawia się, co mogłaby nosić w kieszeni, torebce, i to dodaje do kostiumu. Kiedy spektakl schodzi z afisza - ma po nim pamiątkę. - Postać z mojego najnowszego spektaklu "Stara kobieta wysiaduje" to dziewczyna, która marzy o wielkiej karierze filmowej. Znalazłam dla niej srebrną kosmetyczkę, to będzie jej małe "biuro". Trzyma w niej telefon, wizytówki reżyserów, producentów - zdradza aktorka.

Michał Żebrowski przyznaje, że przed premierą przez chwilę trzyma w dłoni zakrzywiony gwóźdź. - Można taki znaleźć w kulisach każdego teatru - przekonuje aktor. Potrzymanie go przez chwilę ma przynieść szczęście.

Z kolei Agnieszka Glińska jest niezwykle przywiązana do długiej, czarnej, zapinanej na guziki sukienki. - Kupiłam ją na jedną z pierwszych premier. Jest już okropna, ma z 15 lat, ale na każdej premierze mam ją na sobie. Zakładam ją na inne ubranie, chociaż na godzinę. Później zdejmuję. Zdarzyło się, że zapomniałam jej zabrać i wtedy alarmowałam rodzinę, która musiała mi ją szybko dowieźć. Nie mam odwagi przyjść na premierę bez niej - opowiada.

Joanna Szczepkowska: - Dla ludzi z zewnątrz wygląda to jak plemienne zabobony, ale my praktykujemy przesądy, by ugłaskać złe duchy teatru.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji