Artykuły

Larum w poczekalni

"Poczekalnia" w reż. Macieja Kowalewskiego Agencji Teatralnej Kontakt w Operze Bałtyckiej w Gdańsku. Pisze Grażyna Antoniewicz w Dzienniku Bałtyckim.

Trudno ocenić, kto bardziej kłamie: Anzelm (Andrzej Kopiczyński) czy Waldemar (Marek Siudym). Jeden z nich odbił przed laty żonę drugiemu - więc spotkanie od początku ma zaczepny charakter. Przynieśli ze sobą rewolwery. Po co i czy broń wypali?

Komedia "Poczekalnia", którą napisał Maciej Kowalewski - to przewrotna opowieść o dwóch starych aktorach, startujących w castingu do tej samej niewielkiej roli w filmie. Sterczą przed zamkniętymi drzwiami, robią dobrą minę do złej gry, udają zupełnie innych ludzi: zadowolonych z życia, luzaków, odnoszących sukcesy. Są w kwiecie wieku, zaledwie po sześćdziesiątce.

W końcu maski opadają, a bohaterowie znajdują wspólny język. Łączą ich liczne klęski zawodowe i miłość do sceny.

- O Jezusie Brodaty, jaki my błogosławiony zawód uprawiamy - mówią. - Aktorstwo, jak wszystko co piękne, zawsze leży w ręku Boga.

Wspominają najlepsze role z klasycznych dramatów...

- A kiedy grałem w legendarnym już zresztą filmie, opartym na takiej książce ku pokrzepieniu serc, o Krótkim Rycerzu, to nawet nie musiałem być na zdjęciach próbnych. Bracie, jak ja grałem ten monolog nad trumną, jak ja go grałem, całym sercem grałem. "Larum grają!". K..., jak ja to "larum" mówiłem. "Larum grają!". Czujesz to - pyta z żarem Anzelm. Okazuje się jednak, że grał, ale tylko na próbach, bo rolę dostał znany artysta z Warszawy.

Anzelm i Waldemar są bowiem ludźmi, którym się nie powiodło.

- Cały naród nie uświadamia sobie, jak głęboko jest zaprogramowany na przegrywanie - pocieszają się.

Bohaterowie dostają się wreszcie do sali przesłuchań. Odgrywają swoje scenki i nie otrzymują odpowiedzi. Wreszcie stają się prawdziwi. Skamlą i błagają "Dajcie mi tę rolę". Ostatnia scena - światła punktowe na bohaterów, prosto w oczy, oni spoceni i szaleni niemal w swojej gestykulacji. Nie tylko komedia, ale również ludzki dramat. Publiczność bardzo dobrze przyjęła tę kameralną, wielowarstwową, inteligentną komedię, napisaną z miłości do teatru.

Po raz pierwszy Agencja Kontakt pokazała (na scenie Opery Bałtyckiej) w Gdańsku nie jakiś gotowy warszawski spektakl - tylko własną produkcję teatralną.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji