Artykuły

"Kołtuństwo" w każdym z nas

"Dulscy z o.o." w reż. Marty Ogrodzińskiej w Teatrze Polskim w Warszawie. Pisze Petar Petrović w portalu Polskiego Radia.

Czy wystarczy uwspółcześnić klasyczny dramat Zapolskiej by zainteresować, zaintrygować widzów, zdobyć przychylność krytyki i zbliżyć się do wymogów, które stawiane są współczesnemu teatrowi? Jak pokazuje przykład Dulscy z o.o, zrealizowanej dla Teatru Polskiego przez Martę Ogrodzińską, raczej nie. I wystarczyć nie może, gdyż spektakl w pewnym momencie staje się czymś pośrednim pomiędzy staraniami przepisania sztuki na nowy tekst, a odtworzeniem klasycznego dramatu z elementami współczesnych atrybutów. Jednak młoda reżyserka postarała się o to by widzowie obejrzeli, mimo wszystkich mankamentów, całkiem zgrabnie przerobioną opowieść o dulszczyźnie XXI, w której ciągłej pogoni za pieniędzmi ustępuje miejsca usychanie relacji rodzinnych.

Niedługo obchodzić będziemy setną rocznicę "Moralności pani Dulskiej". W tym czasie spektakl ten na deskach polskich teatrów doczekał się ponad stu pięćdziesięciu inscenizacji. Zapolska w swojej sztuce zaatakowała mieszczańską moralność, która nie mając sobie nic do zarzucenia, ze spokojem obserwuje i godzi się na cierpienia wykorzystywanych ludzi. W szerszym kontekście dotyczyło to przede wszystkim dziewcząt, które ze wsi przywędrowały do miasta na służbę, w czasie której były bezlitośnie wykorzystywane. Wewnętrznym aspektem dramatu jest przede wszystkim zdominowanie rodziny przez władczą i despotyczną jednostkę, która rządzi i dzieli, zmieniając życie swoich najbliższych w piekło, z którego oni sami nie zawsze zdają sobie sprawę.

W postać głównej bohaterki - Anieli, wcielały się takie teatralne gwiazdy jak: Irena Kwiatkowska, Wanda Siemaszkowa czy Anna Januszewska. Określenie "dulszczyzna" nierozłącznie kojarzy się nam z zakłamaniem, dwulicowością i brakiem moralnych zasad. Czy Grażynie Barszczewskiej udało się przedstawić tę postać w analogiczny sposób do zamierzeń Zapolskiej? Raczej nie. Telenowelowa bohaterka nie budzi bowiem takiego wstrętu jak budzić powinna, a jej cechy charakteru mimo, że odrzucają, to budzą przy tym także i nieuniknioną litość. Ot kobiecie po prostu nie wszystko wychodzi po myśli. A to, że zniewoliła i oplotła pajęczą uzależnioną od niej rodzinkę to zupełnie inna bajka. A potwora można było stworzyć, była na to szansa. Ogrodzińska stanęła jednak w połowicznej obronie swojej bohaterki i nie wyżyła się na niej tak jak należało się wyżyć i na co na pewno sobie zasłużyła. Ale po kolei

Reżyserka zaprasza nas do nowoczesnego apartamentu gdzie niepodzielne rządy sprawuje nowa Aniela - pani bizneswoman, rozkoszująca się w dźwiękach "Eine kleine Nachtmusik", sterująca swoją firmą za pomocą telefonu komórkowego i relaksująca się na specjalnie zakupionym dla swego męża stepperze. Rodzinny porządek, który mógłby symbolizować zastawiony do śniadania stół, to sposób na udane życie każdej pani domu. Jednak w tym wypadku nie można mówić o żadnym porządku, gdyż u Dulskich nie istnieje coś takiego jak Rodzina. Są tu tylko zatomizowane jednostki, które jak to zobaczymy w drugiej, bardziej metaforycznej części dramatu, w częściowym transie wędrować będą dookoła sceny - samotnie i do wszystkiego obojętnie nastawione. Rodzinę dotknął kryzys! Krzyczy Ogrodzińska. Wiemy o tym! Odpowiedzą zgodnym chórem stali teatralni bywalcy i zapytają o to w jaki sposób Pani Reżyser ukazała wszechogarniający kryzys. A Ona odpowie karykaturalnie i nachalnie różniącymi się postaciami przypominającymi większość schematycznie konstruowanych ulubieńców telenowel i naszych produkcji kinowych ostatnich lat. Najwyraźniej te proste zabiegi widać na przykładzie dwóch sióstr: Hesi (Katarzyna Glinka) wszędobylskiej, niewydarzonej i sprytnej i Meli (Iza Kała) z gruntu dobrej, acz naiwnej i rozhisteryzowanej. Czarno - biały układ aż bije po oczach. Po przerwie "Dulscy" witają nas w białych strojach i starają się rozwikłać problem służącej zza wschodniej granicy - Hanki (Anna Grycewicz), która zaszła w ciążę z mamusinym ulubieńcem Zbyszkiem (Tomasz Borkowski). Jest on obok głównej bohaterki najjaśniejszą postacią tego przedstawienia, w szczególności gdy toczy wewnętrzne boje ze swoją kołtunerią, mając świadomość, że i tak jej ulegnie.

Drzwi, które ustawione na scenie symbolizowały sposób komunikowania się z członkami rodziny, w drugiej części zaczynają lewitować. Wcześniej wystarczyło je otworzyć i udawało się dzięki temu z resztą rodzinki nawiązać jako taki kontakt. Gdy lewitują, postacie snują się wokół sceny, ich apatia, w połączeniu z narastaniem momentu rozwiązania problemu, brzmi jakąś straszną ciszą i oczekiwaniem by ktoś w końcu powiedział - dość! Dulska wraz z Juliasiewiczówną (Iza Kuna) rozwiążą w końcu problem niechcianego wnuka. Wszystko wróci do pozornej normalności. Kasa zaspokoi wymagania służącej, która otrzyma przy tym przyspieszoną szkołę życia. Zbyszek ładnie przeprosi mamusię i szybko zapomni, że chciał skończyć z "kołtuńskim" nałogiem. Pani Aniela, jeszcze przez chwilę ponarzeka na zły świat, który chciał się wkraść i zniszczyć tak starannie przez nią budowany domowy ład. To jednak wszystko za mało by zaspokoić naszą potrzebę zrozumienia metaforycznego "kołtuństwa", bynajmniej nie zarezerwowanego dla Pani Dulskiej i jej domowników. "Kołtuństwa", którego niezliczona ilość synonimów kłębi się gdzieś głęboko w każdym z nas.

***

Marta Ogrodzińska

młoda reżyser sztuk teatralnych. Studentka Wydziału Reżyserii Akademii Teatralnej w Warszawie. Ukończyła studia na Wydziale Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Na Wydziale Reżyserii zrealizowała etiudy i przedstawienia m.in.: "Pułapka" Tadeusza Różewicza, "Tupilak" Per Olova Enquista, "Makbet" Williama Shakespeare'a i "Zachodnie Wybrzeże" Bernada-Marie Koltesa. Poza Akademią Teatralną zadebiutowała monodramem Ewy Kasprzyk "Patty Diphusa".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji