Artykuły

Wergiliusz spotyka Kiepskich

"Grupa Laokoona" w reż. Grupy Laokoona w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku. Pisze Mirosław Baran w Gazecie Wyborczej - Trójmiasto.

Świetny tekst Tadeusza Różewicza, inteligentna i konsekwentna reżyseria oraz doskonałe aktorstwo - premiera "Grupy Laokoona" w teatrze Wybrzeże to jeden z najlepszych spektakli, jakie w ostatnich latach pojawiły się na tej scenie

"Ideały przyświecające największym twórcom teatru - pogrzebane od lat przez kolejnych szarlatanów-reżyserów interesujących się tylko pustą sławą i poklaskiem omamionej przez telewizję i internet publiczności - zmartwychwstały nieoczekiwanie na scenie Wybrzeża. Prawda i piękno stopiły się w jedno w harmonijnej scenografii, precyzyjnej, pełnej szczerych emocji grze aktorów i wyszukanej oprawie muzycznej" - tak mogłaby brzmieć recenzja "Grupy Laokoona", gdyby wygłaszał ją któryś z bohaterów spektaklu.

Grupa Laokoona (czyli realizatorzy gdańskiego spektaklu konsekwentnie ukrywający swoją tożsamość) odkurzyła zapomniany dramat Tadeusza Różewicza (w ostatnim ćwierćwieczu na polskich scenach pojawił się tylko... raz, w 1994 roku w Toruniu). Zrezygnowali w swojej inscenizacji z pierwszej części, dziejącej się w pociągu (była najsilniej osadzona w kontekście społeczno-politycznym początku lat 60.), uwspółcześnili nieco tekst, postać Syna zastąpili Córką Dzidką. Tekst Różewicza korzysta z chwytów formalnych typowych dla farsy. Twórcy widowiska idą krok dalej - ich "Grupa" przypomina raczej typowy telewizyjny sitcom.

Dawno nie widziałem tak dobrze, równo i z przekonaniem grającego zespołu Wybrzeża. Trudno tu wyróżnić kogokolwiek: Dorota Kolak (Matka), Krzysztof Gordon (Dziadek) i Mirosław Baka (Ojciec) tworzą wyraziste kreacje, z pewnością jedne z najlepszych w ich dorobku scenicznym. Warto zwrócić uwagę na efektowny debiut na gdańskiej scenie młodej Katarzyny Maciąg, grającej Córkę - postać jakby "z innej bajki": pełną złości nastolatkę, zadającą kłopotliwe pytania, przeciwstawiającą się wszelkim próbom socjalizacji.

Scenografia spektaklu to zbiór pozornie przypadkowych obrazków ze współczesnej ikonosfery: "Bitwa pod Grunwaldem" Matejki i zdjęcie żółtej gumowej kaczuszki do kąpieli, obrazek anioła stróża przeprowadzającego parę dzieci przez strumyk i powiększony do ogromnych rozmiarów penis w stanie wzwodu (wibrator?). W końcu jedną ze ścian zajmuje zmultiplikowana fotografia tytułowej rzeźby. Podobny miks stanowi oprawa muzyczna widowiska: Beethoven spotyka się w niej z Britney Spears, opera - z The White Stripes. Scena przedłużona jest o wybieg, znany z pokazów mody. Bohaterowie wygłaszający swoje kwestie przechadzają się po nim, prężąc niczym zawodowe modelki. Dziś celebrity zostać może każdy: gwiazdka serialu i papież, piłkarz i feminizująca krytyk literatury.

Czym jest gdańska "Grupa Laokoona"? Policzkiem wymierzonym snobistycznym "artystycznym" aspiracjom klasy średniej? Z pewnością. Dyskredytacją "autorytetów", dyskutujących o sztuce pustym, pieczołowicie wyuczonym metajęzykiem? Bez wątpienia. Jednak spektakl jest przede wszystkim krytyką - a raczej dekonstrukcją - współczesnej kultury, w której cytaty i aluzje mnożą się niczym króliki w Australii, kopia zaczyna znaczyć więcej niż oryginał (wszak dzięki obróbce cyfrowej może być doskonalsza i łatwiej dostępna), a autorzy "dzieł" spełniających wyłącznie bez zażenowania wpisują swoje działania w obszar tak zwanej "kultury wysokiej".

Na tym się nie kończą możliwe odczytania spektaklu. Realizatorzy zadają także pytania o tożsamość. Na ile jesteśmy "tworzeni" przez rodzinę - a pośrednią całą, szeroko rozumianą kulturę - a na ile potrafimy siebie stworzyć sami? Jak często naprawdę dyskutujemy, "opowiadamy własnymi słowami", a kiedy tylko mechanicznie powtarzamy puste - ale efektownie brzmiące - banały? "Chcę być sobą!" - wyznają dramatycznie i Córka, i Matka. Jednak szukając "siebie" obie nie potrafią wyjść poza schemat i wybierają banalne klisze: Matka staje się ikoną malarki, żywym klonem Fridy Kahlo, Córka - "typową" do bólu tancerką go-go. "Do refleksji" - jak często zachęca w swoich notkach jeden ze znanych polskich krytyków filmowych.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji